Kreta to największa grecka wyspa i zarazem jedna z najchętniej odwiedzanych przez turystów. To niemal południowy kraniec Europy, pełen egzotyki. To wymarzone miejsce na wakacje i totalny reset!
Ślicznych plaż na Krecie w Grecji jest pod dostatkiem, również luksusowych hoteli z basenami i często prywatnymi plażami. A jeśli leżenie dla Ciebie to za mało, tak jak dla nas, to odnajdziesz tu wiele pięknych miejsc, które warto odwiedzić. Pokażemy Ci te najpiękniejsze. Daj się porwać naszej opowieści, zobacz nie tylko najciekawsze atrakcje Krety, ale też dowiedz się innych ciekawostek i ważnych informacji, które na pewno przydadzą Ci się przy zwiedzaniu tej wyspy!

- Atrakcje na Krecie Laguna Balos na Krecie Wyspa Gramvousa na Krecie Różowa plaża Elafonisi na Krecie Wąwóz Topolia na Krecie Piramidy Komolithi na Krecie Rethimno na Krecie Chania na Krecie Lazurowa zatoczka Seitan Limania na Krecie Monastyr Agia Triada na Krecie Stavros z plażą Greka Zorby na Krecie Kreta - mapa z atrakcjami Atrakcje nie odwiedzone przez nas, ale na pewno warte zobaczenia na Krecie Nasz film z Krety Co zjeść na Krecie? Hotele na Krecie Drogi na Krecie Wypożyczalnie samochodów na Krecie Jak podróżować autobusem miejskim na Krecie? Wycieczki zorganizowane do najciekawszych miejsc Krety
Atrakcje na Krecie
Rajskie plaże, miasta z uroczymi, wąskimi uliczkami, stare twierdze weneckie, piaskowe świątynie. To wszystko czeka na Ciebie na Krecie. W Grecji, która niezwykle mocno przyciąga polskich turystów!
Laguna Balos na Krecie
Balos to dla mnie najpiękniejsze miejsce na całej Krecie, przynajmniej z tych, które widzieliśmy. To cudowna laguna, z niesamowicie turkusową wodą i jasnymi piaskami, choć więcej tu ostrych skał, niż miękkiego piasku 🙂 Miejsce jest niesamowite. Leży na zachodnim krańcu Krety, w jej północnej części. Jest dość niedostępne, prowadzi tu z Kissamos szutrowa droga wśród skał, ponad morzem. Na pewno gwarantuje podskok adrenaliny 😉
Odradzają ją w wypożyczalni samochodów (o czym więcej poniżej), dlatego my wybraliśmy inną opcję, myślę znacznie ciekawszą. Zorganizowaną wycieczkę połączoną z rejsem statkiem z portu w miejscowości Kissamos. Na Balos płynie się nieco ponad godzinę, z turystami z całego świata i nagle oczom ukazuje się rajska laguna, niebiańsko piękna! To zdecydowanie kreteński hit i raj na ziemi 🙂
Możesz tu poleżeć na plaży, pospacerować czy wykąpać się. Ale polecam również przejść przez płytką zatoczkę i wejść kamiennymi schodkami na punkt widokowy. Panorama zapiera dech, naprawdę!
Na plaży są toalety, ale nie polecam. Ubikacje i gastronomia dostępne są na statku, w ramach wykupionej wycieczki jest też posiłek na statku. Podczas rejsu można zauważyć też pewną ciekawostkę, że zachodni brzeg Krety wynurza się z morskiej toni - to ten ciemniejszy fragment o wysokości około 4 metrów. Wiadomo też, że każdego roku Kreta zbliża się ciut do Afryki. Mówi się nawet, że przy większym trzęsieniu ziemi, jakie już miały tu miejsce w przeszłości, może dojść do pęknięcia wyspy na 2 części i zatonięcia wschodniej części Krety.
Rada od nas: podczas rejsu zdecydowanie przyjemniej i ładniej jest na pokładzie górnym, który nie jest zadaszony, ale lepiej sobie wcześniej zająć miejsce, bo przed samym rejsem jest już pełno. Momentami na górnym pokładzie bardzo wieje, więc lepiej weź ze sobą coś poza letnim ubraniem. Niekoniecznie musi być to ciepła bluza, pareo też całkiem dobrze się sprawdziło 😉







Wyspa Gramvousa na Krecie
W ramach wycieczki na Balos z rejsem odwiedza się także bezludną dziś wyspę Gramvousa. Widać ją z Balos, to zaledwie 15 minut rejsu. W XVI wieku Wenecjanie wybudowali tutaj niezdobytą militarnie twierdzę, której ruiny możemy oglądać bezpłatnie do dziś. Widok, jaki roztacza się z dawnej warowni to prawdziwa bajka! Najlepiej stanąć pod powiewającą flagą grecką.
Ale czy wiesz, że Gramvousa to prawdziwa wyspa piratów? W XIX wieku faktycznie piraci okradali tu statki i więzili marynarzy. Ich łupem padło ponad 150 statków. A najlepsze jest to, że zbudowali sobie tu kościół i nazwali go imieniem Matki Bożej Złodziejki. To fakt, nie bajka 😉
Prawdą jest też, że wody wokół wyspy pochłonęły wiele statków. Legendy mówią, że wręcz nie było możliwe do wyspy dopłynąć. Jak się okazuje, jest w nich ziarno prawdy, bo badania wykazały, że mieszają się tutaj wody trzech mórz i faktycznie statki topiły się tu każdej zimy, kiedy prądy są mocniejsze. Ostatni zatonął jeszcze w latach 70. XX wieku. Jego sfatygowany wrak widać przy brzegu. Dzieci mówią, że to statek piratów. Romantyczny dodatek do cudnej plaży, choć podobno każdego roku statek zagłębia się w morze coraz bardziej.
Dziś wyspa jest objęta ochroną Natura 2000. Rośnie tu ciekawa roślinność, m.in. pistacja, tymianek, wrzos, jałowiec czy dzika cebula. Roślinność, jak w wielu miejscach na Krecie, jest tu skarłowaciała i ostra. Dodatkowo na Gramvousie odpoczywają liczne gatunki ptaków podczas corocznej migracji do ciepłych krajów. Może i nasze polskie bociany tu czasem zalatują 😉
Rada od nas: zwykle wyspa jest pusta, ale gdy dobije statek, od razu robi się tłumnie, bo na statku jest mnóstwo osób. Dlatego jeśli nie zdołasz wyjść ze statku jako jeden z pierwszych (trzeba by być na dolnym, zadaszonym pokładzie), to odpuść chwilę i poczekaj, aż wszyscy rzucą się na twierdzę. Możesz najpierw podejść pod wrak statku. Gdy pierwsza fala minie, dopiero udaj się na szczyt z twierdzą, by w większym spokoju podziwiać widoki 🙂 Przydają się wygodne buty, ale wystarczą zapinane sandały, niekoniecznie adidasy. Nie polecam japonek.














Różowa plaża Elafonisi na Krecie
Czy słyszałeś kiedyś o różowej plaży? Tak właśnie nazywana jest plaża Elafonisi, leżąca na południowo-zachodnim krańcu Krety. To nie tylko jedna z najpiękniejszych plaż Krety, ale i całej Europy. Zrobiła na nas ogromne wrażenie! Choć może w moich oczach ciut ustępuje lagunie Balos, za to jest łatwiej dostępna, choć wcale nie tak znowu łatwo. Żeby do niej dojechać, trzeba pokonać góry, a to już jest jazda wymagająca sporej ostrożności i uwagi.
Na szczęście na całej trasie poza samą końcówką jest asfalt, więc można się tutaj wybrać samochodem z wypożyczalni i tak właśnie zrobiliśmy. To 75 km od miejscowości Chania. Nieco dla nas szokujące było to, że na miejscu czekał na nas bezpłatny parking, ogromny i sama plaża też dostępna jest bezpłatnie. Płatne są leżaki pod parasolami, gastronomia i toalety.
Ale wróćmy do samej plaży. Jest bardzo rozległa, a woda jest tutaj znów pięknie turkusowa i niezwykle czysta. A czemu ta rajska plaża nazywana jest różową? Bo przy brzegu piasek faktycznie ma zabarwienie różowo czerwone. Mówi się, że to krew kobiet i dzieci, kiedy Turcy zaatakowali Kretę. Ale spokojnie, prawdziwe wytłumaczenie tej ciekawostki jest znacznie przyjemniejszej. Po prostu drobinki kolorowych muszelek wmieszane są w jasny piasek. Robi to niesamowite wrażenie, mimo, że różowego piasku nie ma zbyt wiele.
Bardzo mi się podobało, kiedy obok innych turystów musieliśmy brodzić jak flamingi przez płytką, morską lagunę na wyspę Elafonisi. To ostoja płazów, gadów i ptaków. Ta piaszczysta ścieżka ze sznurami przywiodła mi na myśl Słowiński Park Narodowy, tylko tutaj dochodzi jeszcze cudowna lazurowa woda z kolorowym piaskiem na brzegu. To przepiękny, nieziemski zakątek.
Rady od nas: w niektórych miejscach na plaży bardzo, ale to bardzo wieje, choć ciepłym powiewem. Nigdzie indziej na Krecie aż tak nie wiało. Warto wziąć gumkę do włosów, kapelusz bez sznurka się nie przyda 😉 Nie bierz ze sobą wielu rzeczy, chyba, że pozostaniesz na plaży na półwyspie a nie na wyspie. Pamiętaj, że aby tam dojść, trzeba brodzić w wodzie, miejscami sięgającej do ud.







Wąwóz Topolia na Krecie
Zmierzając do Elafonisi, przejeżdża się przez efektowny Wąwóz Topolia. Droga w tym miejscu jest bardzo malownicza, z jednej strony pionowa ściana w górę, z drugiej pionowa w dół. Warto zatrzymać się tutaj na chwilę! Nie tylko po to, by podziwiać widoki. Stoją tutaj kramy z lokalnymi produktami greckimi.
Kupisz tu oliwki - w słoiczku i suszone, oliwę w wielu smakach, przepyszny ser, miód i lokalną wódkę - raki. Ale najpierw wszystkiego skosztujesz, przemiła Pani dała nam posmakować tych specjałów. Nawet kremy były, na bazie miodu, idealna ochrona ponoć od słońca.
Rada od nas: Grecy komunikatywnie mówią po angielsku, ale zdarzają się też tacy, którzy mówią kilka słów po polsku. Nawet zobaczysz banery po polsku czasem. Ale jeśli nie mówisz po angielsku, nieco dalej za światłami i tunelem stoi często Polka ze swoim kramem i produktami lokalnymi. Tam możesz się zaopatrzyć w produkty i porozmawiać w Grecji po polsku 🙂


Piramidy Komolithi na Krecie
Piramidy ziemskie Komolithi to taka Kapadocja w pigułce. Wiele tutaj tego nie ma, ale latem, kiedy są suche, warto wspiąć się na górę i tam faktycznie można trochę poczuć ten klimat. Kapadocja to cudna kraina w Turcji, z takimi piramidkami ze skał wulkanicznych, coś wspaniałego. Byliśmy tam 17 lat temu i mega dobrze wspominam to do dziś, dlatego polecam będąc na Krecie zaznać choć nieco tego klimatu.
Piramidki Komolithi znajdują się blisko głównej drogi z Kissamos do Wąwozu Topolia. To niemal po drodze, gdy jedziesz do różowej plaży Elafonisi.
Rada od nas: parkuje się bezpłatnie przy wąskiej uliczce. Dojdziesz pod piramidki ścieżką za polem, a po drodze zobaczysz piękne, okazałe drzewo i gaj oliwny. Takie gaje spotyka się tutaj w wielu miejscach, jak u nas sady z jabłoniami.





Rethimno na Krecie
Rethimno to miejsce dla nas szczególne, po pierwsze mieszkaliśmy zaledwie 5 km od tego miasteczka, a po drugie wypad do Rethimno to była nasza pierwsza wycieczka na Krecie. Nic więc dziwnego, że tak nas ujęło i mamy do niego sentyment. Te śliczne, wąskie i urokliwe uliczki pełne kwiecia i knajpek. To, co mi się bardzo na Krecie spodobało, to kolory. Grecy nie boją się ich używać. Nie tylko kwiecie, ale kolorowe donice, gustowne szyldy, okiennice, malowidła.
To wszystko sprawia, że jest tu nie tylko ładnie, ale też przyjemnie i wesoło. Ktoś napisał mi w mediach społecznościowych, że Kreta to tylko woda, pustynia i pustynia. I może jest w tym trochę prawdy w terenach niezamieszkałych, ale przy zabudowie jest zupełnie inaczej, miasteczka i ogródki nie przypominają pustyni, są często zadbane i pełne roślinności, której albo nie znamy, albo możemy mieć ją tylko w domach z powodu naszej zimy.
A wracając do starego miasta Rethimna, wśród uliczek odnajdziesz wenecką fontannę Rimondi z uroczymi korynckimi kolumnami oraz meczet Nerandzes będący pamiątką po tureckim panowaniu na wyspie. Najbardziej zachwyca tu jednak wenecka twierdza z XVI wieku, górująca nad portem. Polecam Wam ją odwiedzić, mimo, że wstęp jest płatny - 4 euro od osoby (maj 2022).
To największa twierdza wenecka na Krecie, teren jest bardzo rozległy i kryje kilka ciekawych zabudowań, w tym uroczą, maleńką cerkiew czy charakterystyczny meczet sułtana Ibrahima z kopułą widoczną z daleka, nawet z autostrady. Z twierdzy widać też w tle magiczne ośnieżone szczyty Gór Białych. Towarzyszyły nam niemal cały czas podczas naszych wakacji na Krecie, bo widać je z wielu miejsc wyspy.
Rada od nas: do Rethimno z Chanii czy hotelowej dzielnicy pod Rethimno dojedziesz autobusem miejskim. Trasa około 5 km kosztuje 1,2 euro (maj 2022). Rozkładów jazdy nie ma, ale jak to mówią sami Grecy, w końcu autobus przyjedzie 😉 Nie ma tak źle, jeździły co pół godziny na naszym odcinku. Warto machnąć ręką, jeśli nie ma innych osób na przystanku, bo niektóre są tylko na żądanie.















Chania na Krecie
Chania to swoiste serce Krety Zachodniej, to tutaj się wszystko zaczyna, bo na Półwyspie Akrotiri znajduje się lotnisko. Jest to drugie co do wielkości miasto całej Krety, po Heraklionie leżącym na Krecie Wschodniej. I jak Chania jest sercem Krety, tak sercem Chanii jest stary port wenecki.
To cudowna zatoczka, bardzo malownicza i przyjemna na spacery, z licznymi knajpkami. Jest tu również marina i port. Turystów wożą konne bryczki, które ślicznie prezentują się na tle tafli wody i piaskowej latarni morskiej. W centralnej części deptaka stoi przyozdobiony licznymi kopułami meczet janczarów z XVII wieku.
Chania może poszczycić się starożytnym rodowodem. Spacerując po starym mieście można odkryć fundamenty minojskich zabudowań. Są one opisane na tablicach, na szczęście czasem też po angielsku. Bo w wielu miejscach na Krecie znajdujemy opisy tylko po grecku, co niestety stanowi duży problem 😉
Rada od nas: niedaleko portu weneckiego w Chanii czeka bezpłatny, spory parking, gdzie zaparkowaliśmy nawet w godzinach szczytu. Nazwa parkingu to Avea Old Factory Parking, przy ulicy Gerasimou Pardali 33











Lazurowa zatoczka Seitan Limania na Krecie
Wkraczamy we wspomniany Półwysep Akrotiri. To bardzo skaliste miejsce, na pierwszy rzut oka wydaje się nieprzyjazne i martwe, ale kryje kilka sporych ciekawostek. Jedną z nich jest lazurowa zatoczka Seitan Limania. Takie maleństwo wśród wysokich ścian skalistego wąwozu.
Raptem kilkanaście kilometrów od centrum Chanii, ale znaleźć się na plaży nie jest wcale łatwo. Najpierw trzeba dość ostro z góry zjechać serpentynami na bezpłatny parking. Potem trzeba znów stromo zejść ścieżką ze skalistego stoku i wąwozem dojść na plażę.
Plaża jest maleńka, ale że nie było jeszcze sezonu, to nie było tłumnie, choć byli turyści. Fotki robiły się na okrągło i to nie tylko na samej plaży, ale również na skałach obok. Niektórzy nawet sięgali wysoko, podobnie jak kozy skaczące po wąskich wypłaszczeniach. Jedna z nich zeszła na plażę, by pozaglądać do plecaków turystów. Gdy nie dostała nic do jedzenia, odchodziła rozczarowana 😉
Rada od nas: zejście po stoku nie jest łatwe, na pewno przydadzą się buty zapinane, nie japonki. Jeśli przeraża Cię zjazd samochodem po serpentynach, choć nie jest tak źle, to możesz zostawić samochód na górze, bezpłatnie na poboczu drogi, niedaleko kościółka. Jest tu również niewielka gastronomia






Monastyr Agia Triada na Krecie
Niedaleko Seitan Limania na Półwyspie Akrotiri gorąco polecamy Wam grecki klasztor prawosławny - monastyr Agia Triada czyli Świętej Trójcy. Wstęp na teren klasztoru kosztuje 3 euro od osoby (maj 2022) ale to dobrze wydany pieniądz, bo to miejsce mnie zachwyciło.
Nie tylko sama cerkiew, bo ta jest niewielka, ale śliczne, zadbane otoczenie. Z kolumnami, tarasami, pełne kwiecia i nietypowej dla nas roślinności. Spacer tutaj to wielka przyjemność. W podziemiach jest też krypta.
Rada od nas: na miejscu czeka bezpłatny parking i przy nim bezpłatne toalety. Nie zauważyliśmy żadnej gastronomii, my zrobiliśmy sobie piknik pod drzewem oliwnym na parkingu, gdzie przydał nam się hotelowy "lunch basket".










Stavros z plażą Greka Zorby na Krecie
Na Półwyspie Akrotiri fajnie też zajechać do miejscowości Stavros. To słynne miejsce, gdzie kręcono sceny do filmu Grek Zorba. W zatoczce wykonał on swój słynny taniec sirtaki, który tak naprawdę powstał w 1964 roku na potrzeby filmu, ale nawiązuje klimatem i choreografią do autentycznych greckich tańców ludowych.
Latem plaża się wypełnia, dlatego nam polecono znacznie bardziej zaciszną, pobliską plażę znaną głównie miejscowym Grekom. Czeka tu niewielka tawerna i kawiarnia Sunset. Jeszcze bardziej spokojna, dzika plaża kamienista znajduje się kawałek dalej w Stavros, przy hotelu Zorbas Beach Village.





Kreta - mapa z atrakcjami
Zobacz mapkę Krety z zaznaczonymi atrakcjami, które odwiedziliśmy oraz te, które polecamy, ale nie dotarliśmy do nich. Zaznaczyliśmy też na niej wszystkie bezpłatne parkingi, z których korzystaliśmy przy atrakcjach.
Atrakcje nie odwiedzone przez nas, ale na pewno warte zobaczenia na Krecie
- Wąwóz Samaria - najdłuższy i najpiękniejszy na Krecie, trudny do ogarnięcia samodzielnie, lepiej z wycieczką zorganizowaną, bo ciągnie się na długości około 16 km, więc trudno wrócić do samochodu, tym bardziej, że wówczas jest pod górę. Wycieczki odbierają rejsem turystów z końca wąwozu. Planowaliśmy ten wąwóz, ale poinformowano nas, że topniejące śniegi zalały go i nie ma wstępu, co później okazało się nieprawdą. Dobrze jednak się stało, bo ten dzień wykorzystaliśmy na odpoczynek i leniuchowanie, co przecież miało być znaczącą częścią tych wakacji 😉 Ale podczas rejsu do Balos od Polaków, którzy go odwiedzili kilka dni wcześniej usłyszeliśmy, że jest cudowny!
- Heraklion i starożytne miasto Knossos - największe miasto Krety, leżące we wschodniej części. Tutaj przyciągają głównie starożytne ruiny Knossos położone nieco na południe od miasta. Odnajdziesz tu rozległe ruiny pałacu datowanego na okres 2000–1400 p.n.e. (kultury minojskiej), zwanego pałacem Minosa lub labiryntem kreteńskim. Wokół pałacu podobno stały liczne wille w ogrodach oraz zwarta zabudowa domostw. Na obrzeżach miasta zaś odkryto monumentalne grobowce datowane na lata 1750–1450 p.n.e. Pałac w Knossos wiązany jest z greckimi mitami o Minotaurze, Ariadnie, Dedalu i legendarnym królu Minosie, który panował w potężnej starożytnej Krecie. Marzyły się po cichu Łukaszowi te ruiny, mi od razu wydały się nierealne podczas tej podróży na Kretę. Trzeba by 2 tygodni, żeby zobaczyć to wszystko i jeszcze poleżakować.
- Jaskinia Agia Sofia - zwana też Jaskinią Mądrości Bożej. To piękna jaskinia z okazałymi naciekami kalcytowymi. Nie odwiedziliśmy jej z naszej winy, bo wiedzieliśmy o niej i o tym, że znajduje się gdzieś przy trasie z Kissamos do Elafonisi, koło Wąwozu Topolia. Byliśmy już zmęczeni całym dniem i trudną drogą i nie chcieliśmy zbaczać, a dopiero później na street view doszliśmy do tego, że widzieliśmy dojście do niej, przy samej drodze, schodkami w górę koło jedynego tunelu na trasie. Żałuję, bo bardzo lubię jaskinie, a chyba już ta okazja się nie powtórzy 😉 Jaskinia leży 50 km od Chanii, między miejscowościami Topolia i Koutsamatados. Samochód najlepiej zostawić przy drodze, na wysokości tawerny Panorama Cafe. W górę wiedzie stroma ścieżka po kamiennych schodach, która prowadzi do wejścia jaskini.
Nasz film z Krety
Jeżeli lubicie ruchome obrazki, to zapraszam na nasz film z greckiej Krety - widoki przepiękne!
Co zjeść na Krecie?
My wybraliśmy na Krecie opcję all inclusive, żeby choć raz zakosztować takiej wypasionej formy wakacji. Z gotowym jedzeniem, trzema posiłkami i przez cały dzień otwartymi barami z napojami, również alkoholowymi. Dlatego stołowaliśmy się głównie w hotelu, ale oczywiście sporo też zwiedzaliśmy, bo nie odpuścilibyśmy takiej okazji. Braliśmy ze sobą lunch basket z hotelu (oferowany zamiast obiadu na miejscu), ale chętnie zaglądaliśmy do licznych knajpek.
Hotel szczęśliwie też serwował nam wiele lokalnych specjałów. Wśród nich była oczywiście musaka. Od razu przywiodła mi na myśl moją ulubioną lazanię, tylko zamiast makaronu jest w niej bakłażan, co jeszcze bardziej mi pasowało. Często pojawiały się typowo greckie dolmades czyli takie gołąbki, tylko że farsz zawijany jest tam w liście winogron, więc są mniejsze i przypominają trochę suschi. Prócz ryżu dolmades kryją jagnięcinę, podawane są na ciepło z sosem.
Codziennie jedliśmy greckie tzatziki - swoisty sos z greckim jogurtem, ogórkiem zielonym i czosnkiem czy grecką sałatę z pomidorem, ogórkiem, białym serem i oliwą. Pyszne sery tu mają, zajadałam się nimi. Jest też trochę owoców morza i oczywiście wszędobylska oliwa. Jedzenie było w niej utopione wręcz. Zakochałam się w pomidorach i bakłażanach na ciepło, w oliwie. No i oliwki, kiedyś wcale ich nie lubiliśmy, w Grecji jadłam je codziennie.
Warto też posmakować lokalnej wódki raki i ouzo - zwanej w Polsce anyżówką. Grecy chętnie nią częstują, zresztą ich gościnność i przyjazne nastawienie jest wręcz legendarne. Wszędzie słychać kalimera czyli dzień dobry. Ludzie na ulicy witają Cię tym pozdrowieniem, a często dodatkowo zagadują i życzą miłego dnia. To bardzo fajne!
W Chanii najbardziej do gustu przypadła mi jedna z knajpek w porcie weneckim - Taverna Amphora, z turkusowymi krzesłami. Na pewno warto też zajść do Tawerny Manos w Chanii, gdzie do posiłku dostaje się też w gratisie deserek. Tutaj ceny umiarkowane, w porcie weneckim zaczynają się gdzieś od 6 euro za skromny posiłek i kończy znacznie wyżej.


Hotele na Krecie
Hoteli i hotelików na Krecie jest mnóstwo. Praktycznie od Kissamos przez Chanię po Rethimno i dalej całe wybrzeże usiane jest dzielnicami hotelowymi. Mają różny standard i ofertę. My świętowaliśmy na Krecie 25 wspólnych lat, więc miało być na wypasie i bez dzieci 😉 Dlatego, jak już pisałam, wybraliśmy opcję all inclusive, w hotelu 4-gwiazdkowym Eva Bay, 6 km na wschód od miasta Rethimno.
Hotel był naprawdę świetny, o dziwo dość mało Polaków i towarzystwo światowe, sporo Niemców i Francuzów. Dużo też osób starszych i nie dziwię się, że wybierali opcję korzystania z uciech hotelu od rana do wieczora. I tak przez cały tydzień. Ja bym tak nie potrafiła, ale nie twierdzę, że nie jest to fajne. Śmialiśmy się, że zmieniali tylko bary stosownie wg grafiku ich otwarcia.
Restauracja dawała możliwość wybrania miejsca za każdym razem w środku lub na zewnątrz. Każdorazowo nas o to pytano. Trzy posiłki - śniadanie, obiad i kolacja były bardzo bogate, każdy zawierał ciepłe dania. Najwięcej ich oferowała kolacja. Nasze talerze były zawsze pełne greckich specjałów, co odczuliśmy na wadze po powrocie 😉
Do tego wino w trzech kolorach i wódka raki. Oczywiście były ten napoje bezalkoholowe. Bar przy basenie poza napojami oferował zawsze jakiś ciepły posiłek oraz deser o stosownej porze. Bar główny wieczorem to już tylko napoje.
Basen był przy samym hotelu, a z niego przez bar schodziło się bezpośrednio na prywatną plażę nad morzem. Nie powiem, wypas na całego.
Eva Bay Hotel,
adres: Adelianos Kampos 117, Rethimno
https://www.evabay.com







Drogi na Krecie
Północnym wybrzeżem z Chanii prowadzi zarówno w stronę Kissamos, jak i w kierunku Rethimno i dalej do Heraklionu "autostrada". Jest to wygodna droga, może ustępuje naszym autostradom, ale można się nią bezpiecznie i bezpłatnie poruszać z miasta do miasta. Jest szeroka, ale nie można o niej powiedzieć prosta, bowiem wije się wybrzeżem, miejscami wśród skał, miejscami ponad zatokami morskimi, za to ze wspaniałymi widokami.
Generalnie można nią się poruszać z prędkością 90 km/h, ale często są ograniczenia prędkości, np. przy zakrętach. Pojawiają się też znaki z mniejszą dozwoloną prędkością, gdy jest mokro. W miastach Grecy jeżdżą dość nerwowo i chaotycznie, nie zawsze też zauważysz pasy na drogach, co sprawia, że miejscami jedzie się "na czuja".
Gdy chcesz pojechać na południe wyspy, jest trochę trudniej, bo choć drogi nadal są asfaltowe, to prowadzą przez góry. Da się przejechać, tylko trzeba być uważnym i ostrożnym. Taka droga wiodła z Chanii do Elafonisi na południowo-zachodni kraniec wyspy. Nie jest bardzo stromo, ale miejscami jedzie się nad przepaścią, i to bez żadnych barierek 😉



Wypożyczalnie samochodów na Krecie
Mimo to zdecydowanie warto wypożyczyć samochód w jednej z wielu wypożyczalni. Koszt takiego wypożyczenia zależy od wielkości i standardu samochodu. Oczywiście różne wypożyczalnie oferują też różne ceny. Warto przed wypożyczeniem rozeznać się w okolicy. Im więcej dni, tym stosunkowo wychodzi taniej. My wypożyczyliśmy możliwie najmniejszy samochodzik (citroen C1) i na dzień wyszło to 25 euro. Normalnie jest tak około 30-40 euro na dzień.
Benzynę kupuje się samemu i zwykle wygląda to w ten sposób, że jaką ilość paliwa w samochodzie dostajesz, taką oddajesz. My mieliśmy 3/4 baku w momencie wypożyczenia i do takiej ilości zatankowaliśmy przed oddaniem samochodu. Litr paliwa kosztował 2,25 euro (maj 2022).
Nie ma wielu formalności, wystarczy zamówić samochód dzień wcześniej (nie jest to konieczne, ale wtedy ma się większy wpływ na wybór samochodu). A w dniu wypożyczenia podpisujemy krótką Umowę, z danymi samochodu i Twojego prawa jazdy. Warto zwrócić uwagę na mały druczek. Jest tam zwykle napisane, że ubezpieczenie nie obejmuje dróg szutrowych, tylko asfaltowe.
I nie polecamy wybierać się na takie drogi. Prowadzi taka m.in. na słynne Balos, gdzie lepiej wybrać się statkiem w rejs z Kissamos. Oddanie samochodu odbyło się u nas bez żadnego problemu.
Wypożyczyliśmy samochód w Astro Rental Cars (adres: Adelianos Kampos 36, Rethimno lub Violi Charaki Gerani, Rethimno)


Jak podróżować autobusem miejskim na Krecie?
Nie jest to trudne, na północy, między Rethimno i Chanią, przystanki są często. Niektóre są na żądanie i trzeba pomachać ręką. No i na przystanku nie uświadczysz rozkładu jazdy, bo też jest on dość umowny. Na naszym odcinku, czyli w okolicy Rethimno, autobusy kursowały co 30 minut.
Autobusy są wygodne i nowoczesne, ale ludzi w nich było sporo. Trzeba było poruszać się w maseczce w autobusie, bilet kosztował 1,20 euro w jedną stronę (maj 2022, na odcinku około 6 km). W Rethimno najlepiej wysiąść na dużym placu, koło kościoła. Autobusem można też dojechać bez problemu do Chanii, ale na Półwysep Akrotiri już nie bardzo.
Wycieczki zorganizowane do najciekawszych miejsc Krety
A jeśli nie chcesz podróżować wypożyczonym samochodem ani autobusem miejskim, masz jeszcze do wyboru zorganizowane wycieczki. W miejscach turystycznych podobnie jak wypożyczalnie samochodów, niemal na każdym kroku znajdziesz stoiska biur podróży, które oferują wycieczki do wyżej wymienionych miejsc, a nawet jeszcze innych.
Ceny nie są wygórowane, np. wycieczka na Balos z Rethimno kosztowała około 40 euro od osoby (maj 2022). Wystarczy rano o wyznaczonej porze stawić się przed hotelem i cały dzień mamy zaplanowany, z pięknymi wrażeniami.























































