W każdą sobotę ostatnio nas nosi, zmęczenie stagnacją, a do tego wzywa nas akcja, którą sami sobie wymyśliliśmy, to musimy się stosować 😉 #Polakinaszlaki czyli wyzwanie na ruszanie zmusza nas do powiedzenia "basta" kanapie, choć czasem jakaś część nas, najczęściej ta część nieletnia, się buntuje, żeby opuszczać ciepły domek, no więc dlatego też staram się szukać atrakcji, które się naszej młodocianej ekipie mają dużą szansę spodobać 🙂 I tak właśnie w ostatnią sobotę trafiliśmy do Parku im. Kuronia w Sosnowcu. Aż się dziwię, że wcześniej o tym miejscu nie słyszałam, bo to świetna miejscówka i nie tylko dla maluchów, ale dla nich przede wszystkim 🙂
W necie znalazłam info, że jest tu mini zoo i że jest całoroczne, ale wiadomo, jak ro z rodziną, człowiek jedzie z duszą na ramieniu czy faktycznie będzie, czy jest czynne czy jest fajne, żeby siary nie było i fochów co gorsza 😉 Też tak macie? Ja mam trzy córki, więc niestety wiem, co to foch 🙂 No ale jak podjechaliśmy do Parku, notabene, Sosnowiec jest ogromny, to już ilość samochodów na bezpłatnym parkingu powiedziała nam, że to musi być fajne miejsce. I rzeczywiście, luty, a ludzi masa, widok otwiera plac zabaw, wielki i bardzo atrakcyjny, jak to dobrze, że są miejsca w Polsce, gdzie za darmo można mieć takie fajne place zabaw, jeszcze za czasów moich starszych cór można było o tym pomarzyć, o naszym dzieciństwie nie wspomnę 🙂 Obok placu zabaw nawet jakaś budka z hot-dogami i czymś tam jeszcze czynna, ale my po obiedzie, pewnie latem też lody, bo inna budka też stała.
W zeszłym tygodniu poprawiając opis zamku w Mosznej przez przypadek natrafiłam na ślad łączący ten zamek z pałacem w Miechowicach - dzielnicy Bytomia położonego niedaleko nas. Byliśmy pod tym pałacem około 10 lat temu i był wtedy walącą się ruiną, dosłownie. A że czasem uczepię się jakiejś historii, to muszę podrążyć temat i przeglądając w necie temat natknęłam się na nowe zdjęcia pałacu - zrewitalizowanego. Nie mogło mnie to nie zmagnetyzować, więc podrążyłam głębiej. Pałac od 2018 jest gruntownie remontowany, z zewnątrz praktycznie już gotowy, może byłby już udostępniony dla turystów, bo ma to być placówka kulturalna, ale niespodziankowo odkryto tu fragment kaplicy i krypty pałacowej, a że nie przewidziano funduszy na to, wszystko się przedłużyło, bo chcą to fajnie też wyeksponować.
Bo zapomniałam dodać, że pałac, który widać na zdjęciach, to tak naprawdę oficyna pałacu, a sam pałac to gruzowisko obok, spalone podczas wojny, a potem wysadzone w powietrze w latach 50 XX wieku, tak samo, jak Mały Wersal w parku w Świerklańcu. Ale to denerwujące!
Planujesz romantyczny spacer w Walentynki? A może chcesz zabrać swą drugą połówkę na dłuższą chwilę zapomnienia? Zobacz najbardziej romantyczne miasta w Polsce, idealnie nadające się na przechadzki tylko we dwoje.
Po zimie bałam się już, żeby nam tyłki do kanapy nie przyrosły, dlatego, choć zawsze moje urodziny w marcu były u nas początkiem sezonu i turystycznego planowania, w tym roku już w lutym, na urodziny Łukasza postanowiliśmy ruszyć się dalej niż do najbliższej restauracji 😉 No bo że z jedzeniem ma się wiązać jego świętowanie to jakby wiadomo 😉
No więc zaczynam planowanie od końca, najpierw szukam jakiejś fajnej karczmy, a potem co by tam w okolicy zobaczyć 🙂 No i tak stanęło na Paniówkach i Chudowie. W tych pierwszych fajna Karczma Rajcula, nie znana nam, więc dla mnie już duży plus, bo choć warto mieć sprawdzone, mnie zawsze ciągnie w nieznane 🙂 W Chudowie z kolei ruiny zamku, dobrze nam znane, ale dawno nie byliśmy i już w zeszłym roku o nim pobąkiwaliśmy. No to ruszamy, najpierw schuść, potem zgrubść 🙂
Miał być piękny i ciepły weekend, z tym pięknem to i owszem się zgodzę, ale co do ciepłoty to już przekonana nie jestem, chłodem dawało dość porządnie, a my tu tak jak na niedzielny, świąteczny spacerek się wybraliśmy, no bo świętujemy urodziny jakby nie było. Ale nie z nami takie spacerki po asfalcie, przyciągnął nas zwalony pień no i się trochę wszyscy ubłociliśmy w taki czy inny sposób. Najgorzej odczuł to wózek, lepiej nosidło by się sprawdziło na takie parkowe myszkowanie. Wszyscy stęsknieni przyrody, przykleiliśmy się do tego drzewa na dość długi czas. Potem pod samym zamkiem, zamkniętym o tej porze roku przeszliśmy pod Oberżę Koń (myślałam, że też będzie zamknięta, ale zapraszała nieśmiałym światłem wewnątrz) i dalej pod to niesamowite drzewo z drzwiami, już od dość dawna to cudo można tu zobaczyć, ale z bliska dopiero pierwszy raz mieliśmy przyjemność 🙂
No i po spacerku na tą wspomnianą wyżerkę do Rajculi. Karczma duża, klimatyczna, kryta strzechą, dużo drewnianych elementów, wystrój fajny, sporo rzeźb, starych "gratów" różnych i tabliczek, ale mi to w knajpkach się podoba, jak jest klimatycznie i nie świeci chłodną pustką. Ujęło mnie to również, że mieli porcelanę kolorową (biało granatową mocno wzorzystą) z Bolesławca, w którym niedawno byliśmy. Od razu ten motyw poznałam 🙂 Już w domu zaplanowaliśmy sobie jedzonko, bo to też dla nas był jedyny słuszny wybór - korytko rzeźnika czyli wszystkiego po trochu. Lubimy tak 🙂 Było bardzo smacznie, dołożyliśmy jeszcze porcję klusek, bo to zestaw dla trzech, a nasze dziewczyny potrafią już swoje zjeść, a za kluskami te śląskie dziewczyny przepadają 🙂
Mamy dla Was interesującą wiadomość, około 50 km od Warszawy, w miejscowości Wręcza, 20 lutego 2020 nastąpi wielkie otwarcie Park of Poland - Suntago Wodny Świat. To największy zadaszony park wodny w Europie z mnóstwem atrakcji na światowym poziomie dla całej rodziny. Koniecznie odwiedź ten tropikalny raj w sercu Polski!
Z doświadczenia wiem, że rodzice często borykają się z problemem, gdzie zabrać dziecko na wycieczkę, żeby nie było nudno, żeby maluch dobrze się zabawił i zaciekawił, ale by i dorośli spędzili z dziećmi fajny, wspólny dzień. Idealnym pomysłem na taką całodniową aktywność są ogrody zoologiczne i wszelkie mini zoo, których ostatnio w Polsce nie brakuje. Dzieci je uwielbiają, a piszę to jako mama trzech córek 🙂
Ta zimowa bajka to Snowlandia usadowiona pod Wielką Krokwią, wspaniała kraina lodowa, w której czeka na Ciebie kilka nietypowych atrakcji - Labirynt Śnieżny, Igloo z bajkowymi rzeźbami miejscowych artystów, tor saneczkowy, wyciąg narciarski, a także las pełen żywych zwierzątek czyli Mini zoo. Kiedy wszędzie dookoła brakuje śniegu, w Snowlandii masz go pod dostatkiem 🙂 Zobacz!
Naszym celem musi być coś szybkiego, no ale jednak chcemy trochę połazić, bo przecież bez łazikowania nie ma fanu. To miejsce więc będzie idealne na początek sezonu - punkt widokowy na lotnisku w Pyrzowicach. Jest niewielka platforma, lotnisko i samoloty jak na dłoni, a blisko las... 🙂 Punkt widokowy jest oznakowany, więc łatwo tu dojechać, parking darmowy. Samoloty startują i lądują dość często, ale jednak warto sobie sprawdzić rozkład. My zrobiliśmy ten błąd, że sprawdziliśmy bardziej odloty, a samoloty odlatują w drugim kierunku, nie w stronę platformy, atrakcyjniejsze są więc przyloty, a tu jest trochę trudniej, bo nie zawsze idealnie o czasie 🙂 Ale oglądaliśmy 3 odloty i 2 lądowania (na pierwszy nie zdążyliśmy wejść na platformę), między którymi zrobiliśmy sobie przyjemny spacerek do lasu.
Mieliśmy ze sobą nosidło, ale nasza najmłodsza już na własnych nóżkach pokonała tę trasę. Niby ledwo jeszcze chodzi, w tych strojach zimowych niewygodnie, ale ambicja każe jej przeć do przodu i jak nasz pies, nie lubi zawracania, wielki opór za każdym razem 🙂 No ale zawracamy jednak bo mamy zobaczyć to lądowanie z platformy. Pies boi się wszystkiego, czego nie zna, schodów nie cierpi, trzeba ją nosić, a na platformie piska, bo podłoże niepewne 🙂 I nagle pojawia się ta kropeczka błyszcząca na niebie. Jest słonecznie, o dziwo, bo ostatnio to ciągle szaruga i samolot dosłownie świeci jak błyskotka, coraz większa, aż widzimy kształt samolotu i nagle wyrasta przed oczami cała wielka maszyna i po chwili dosłownie już jest na pasie. Szybko to wszystko, ale dla nas nie latających (raptem raz lecieliśmy samolotem), bo po Polsce to nie trzeba, jest to jednak atrakcyjny i rzadki widok 🙂 Tak to nam przyjemnie minęło sobotnie południe, wreszcie w terenie, dobry początek, mam nadzieję dobrego sezonu!
No i teraz dopiero doczytałam, że w pobliżu lotniska w Pyrzowicach nie istnieje jedna platforma, a dwie. My byliśmy na platformie 27, zaś po drugie stronie lotniska, w Ożarowicach przy ulicy Bocznej usytuowany jest drugi punkt widokowy z platformą widokową. Ten ponoć o tyle gorszy, że większość czasu usytuowany jest pod słońce, tylko późnym popołudniem i zimą jest tam widok ok. Takie dogodności dla fanów lotnictwa przygotował Międzynarodowy Port Lotniczy w Pyrzowicach, platformy nazywane są spotterskimi. Mają 9 metrów długości, 2,5 metra szerokości i 2,5 metra wysokości, mogą pomieścić 25 osób.
Zima nie zima, trzeba się ruszyć, żeby do kanapy nie przyrosnąć 🙂 A że zima w tym roku taka trochę niezimowa, to nawet i lepiej, bo nie zamarzniemy z naszymi planami 🙂 Najpierw zastanawialiśmy się nad Pszczyną i Zagrodą Żubrów, ale to nam było trochę mało i w końcu stanęło na Zoo w Opolu, świetny wybór! Byliśmy tam 10 lat temu, jak Dominika była taka malutka, jak obecnie Amelka. Wiele się tu zmieniło o to zdecydowanie na plus. Mimo zimy wcale nie było nudno, a zwierzątka nie pochowały się po kątach i można było bezkrwawe polowanie przeprowadzać na każdym kroku 🙂
Zoo nie jest olbrzymie, ale to super, bo co krok czekają kolejne wybiegi, nie trzeba pokonywać dużych fragmentów alejek bez atrakcji. Dla małych dzieci to ważne, każdy rodzic wie 🙂 Do tego sporo wybiegów jest bardzo ładnych wizualnie, przez co bardzo miło się chodzi. A zwierzątka? To największa atrakcja oczywiście, są gepardy, żyrafy, cudne irbisy, alpaki, pierwszy raz udało mi się na żywo z tak bliska wilka zobaczyć, to było duże przeżycia dla mnie i reszty rodzinki 🙂 Największą furorę zrobiły jednak uchatki - obawialiśmy się, że zimą karmienie jest niewidoczne dla turystów, ale Pan był tak uprzejmy, że wyszedł do upraszających się o rybki uchatek i zrobił nam piękny pokaz 🙂 Czuliśmy się wyróżnieni, bo praktycznie cały czas chodziliśmy sami po Zoo, malutko ludzi było. A warto odwiedzić to miejsce, na pewno dzieciom się spodoba, a i ja też byłam bardzo zadowolona po tej zimowej stagnacji 🙂
A czy Ty już wiesz, że nasz piękny zamek Ogrodzieniec na Jurze został doceniony za granicą i kręcono tu niektóre sceny do netfliksowego "Wiedźmina", którego premiera odbyła się w grudniu 2019 roku? Oglądając serial nie mogłam doczekać się scen z Podzamcza i tak to w ostatnim odcinku pojawiły się nasze ruiny, niezwykle piękne i okazałe, stały się zwieńczeniem całego sezonu. Muszę przyznać, że zamek w filmie robi wrażenie, świetnie to zostało skomponowane, a jak to w kadrach "Wiedźmina" wyglądało, możesz zobaczyć tutaj: https://www.facebook.com/ZamekOgrodzieniec/posts/2955403041159825
Komu Tatry się marzą, ale nie może ruszyć w prawdziwe góry, polecam Jurę, a na niej Górę Biakło w Olsztynie. To miniaturka Giewontu, do złudzenia go przypominająca 🙂 Okolice są bardzo malownicze, warto też odwiedzić Górę Zamkową, Góry Towarne czy leśny rezerwat Sokole Góry.
Po długim okresie świąteczno-noworocznym i częstym zasiadaniu przy stole już chyba każdy ma trochę dość i marzy o spacerach bliższych oraz dalszych, nie mówiąc o porządnej wyprawie. Przy krótkich dniach i niepewnej pogodzie na wszelkich wypadach przyda się teraz dobra latarka, a najlepiej czołówka, zaś wśród oferowanych czołówek na rynku "na czoło" wysuwa się Maverick od Mactronic, którą mam przyjemność obecnie testować.
Dobry wózek to nie fanaberia, a potrzeba, a jeśli ktoś spędza w terenie tyle czasu co my, to wręcz konieczność. Dzięki uprzejmości firmy X-lander, Amelia jeździ teraz fajnym pojazdem, a i my testując go, cieszymy się jego wieloma zaletami. Mamy model X-Go o nowoczesnym designie - lekki, zgrabny, zwrotny, z gadżetami i w kolorze czarnym - idealny na wyjazdy. Marka X-lander słynie z tego, że tworzy wózki dla aktywnych rodziców, którzy z radością wyruszają z Maluszkami w teren!
Kiedy w aktywnej rodzinie pojawia się małe dziecko, trzeba połączyć jego potrzeby i pasję rodziców. My od lat lubimy wycieczki na dwóch kółkach i kiedy tylko Amelka osiągnęła odpowiedni wiek, chcemy zabierać ją na wspólne przejażdżki rowerowe.
Brenna coraz popularniejsza jest na turystycznej mapie Polski, a sławy ostatnimi czasy dodaje jej Restauracja Owce i Róża, która parę lat temu przeszła kuchenne rewolucje Magdy Gessler. Chętnie odwiedziliśmy tę knajpę, żeby sprawdzić, jak sobie właściciele poradzili ze sławą i utrzymaniem wysokiego poziomu. Dawna Karczma Górecka znajduje się zaraz przy wjeździe do Brennej, przy granicy z Górkami Małymi. Miejsce jest fajne, z widokiem na góry, koło Chlebowej Chaty. W sezonie...
Biskupin to mała wieś w województwie kujawsko–pomorskim, ale jej sława sięga daleko poza granice Polski. To tutaj wiedzę zdobywają kolejne pokolenia archeologów, a turyści zjeżdżają z różnych stron kraju i świata, aby „wziąć zabytek do ręki, stworzyć jego kopię i poczuć historię”. Biskupin kojarzony jest głównie z osadą kultury łużyckiej sprzed 2700 lat. Jednak mało kto wie, że na terenie rezerwatu znajduje się 11 stanowisk archeologicznych, datowanych od...