W Tatry z Maluszkiem

Mamusiowo - dzieciaczkowo:) Tu się zapoznajemy!, helena suchodolska
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

Dzień pierwszy
Wstajemy skoro świt, wrzucamy resztę pakunków do bagażnika i ruszamy w podróż. Nad głowami ciężkie chmury, a w głowach wątpliwości, czy w ogóle uda się zobaczyć Tatry? Wydumane problemy ustępują miejsca przyziemnym po mniej więcej godzinie podróży, Podczas krótkiego przystanku w Kozach okazuje się, że dalej nie jedziemy. Jakiś kabelek był się urwał:-/. "Telefon do przyjaciela", pierwsza podróż lawetą i kolejne 2 godziny spędzamy w warsztacie... Na szczęście wszystko idzie ku lepszemu i ruszamy dalej. Z lekkim opóźnieniem docieramy do Murzasichla. Nasz tymczasowy domek cieszy oko i duszę🙂 Pieknie jest! I co z tego, że pada?
Na miejscu jest już Jaś z rodziną, krótko po nich dociera Celinka z mamą, a wkrótce są Państwo Maestrowie🙂
Dzień zaczynamy od mszy w pięknej, derwnianej kaplicy na Jaszczurówce. Przy okazji możemy obejrzeć prawdziwy góralski chrzest🙂 Kasztelanki przesypiają cały program poranka w samochodzie...
Ruszamy dalej, by przebijając sie ukosem przez Zakopane podjąć wyzwanie zdobycia Polany Strążyskiej. Początkowo ulewny deszcz prowokuje do myślenia o odwrocie; całe szczęście jednak nie poddajemy się! Posilając się przed bacówką na Polanie dane nam jest podziwiać górski spektakl. Chmury z każdą chwilą rozstępują się nad naszymi głowami, ukazując kawałek po kawałku masyw wiszący tuż nad nami. To Giewont! Już jesteśmy spokojni.. Pewnie jeszcze nie raz na tym wyjeździe zobaczymy Tatry:) W tak zwanym miedzyczasie przybiega Wuj Maestro, strudzony wysokogórską trasą. Wspólnie schodzimy do parkingu, bo na 15-tą jestesmy umówieni. Po raz pierwszy spotka się cała nasza wycieczka🙂. Jedziemy razem na Gubałówkę! W końcu musimy koniecznie zrobić tam grupowe zdjęcie! Pod dolną stacją kolejki spotykamy Natalkę z rodzicami, Amelkę z rodzicami i Tomka z mamą. Jest komplet - 7 dzieci, 12 dorosłych.
Wracamy zadowoleni i zmęczeni.. Dzieci usypiają, dorośli się integrują;-)

Dzień drugi
Pada. Jedziemy na Antałówkę, podziwiamy Willę pod Jedlami, Willę Witkiewiczówkę i sentymentalną Willę Śmigło😉 Fotki na szczycie i chaszczowanie do centrum Zakopanego. Przyznajemy sobie nagrodę za fantastyczne zejście - duże ciacha w cukierni😁. Najedzeni snujemy sie po Krupówkach i zmierzamy w kierunku Pęksowego Brzyska. Oglądamy drewniany XIX-wieczny kościółek przedziwnie cichy wśród gwaru zakopiańskiego centrum, zwiedzamy cmentarz, szukamy grobów znanych nam Zakopiańczyków. W końcu zapada jednogłośna decyzja o czasie wolnym. Jedni idą jeść, inni spacerować, jeszcze inni uzupełniać księgozbiór. Spotykamy się w legendarnej już kuchni, nadchodzi wieczór... Przed snem bliźniaczki odbywają jeszcze w towarzystwie Celinki mały spacer do pobliskiego drewnianego kościółka w Murzasichlu.

Dzień trzeci
Od rana lampa. Nie możemy spać, reszta towarzystwa również od świtu krąży po kuchni. W końcu wyruszamy w góry! Zmierzamy do Zazadni, by wejść w pełnym składzie na Wiktorówki, do Sanktuarium Królowej Tatr, gdzie podejmują nas pyszną, ciepłą herbatą🙂 Natalka zabiera rodziców na rodzinny spacer, a my ślizgiem wspinamy się na Rusinową Polanę. Bezchmurne niebo, panorama Tatr, przyjemne ciepło... I tylko wiatr czasem przeszkadza w kontemplacji... Spedzamy tam upojna godzinę. W końcu schodzimy. A reszta towarzystwa ma ochotę jeszcze na Wodogrzmoty Mickiewicza.........
Wieczorem znów troszkę rozpieszczamy podniebienia wspaniałym obiadem naszej Pani Gospodyni🙂 Po posiłku w celu spalenia nadmiaru energii odbywa się turniej Tenisa Stołowego z Dziećmi na Ręku;-). Ostatni wieczór jakiś leniwy... Zamiast gadać do rana rodzice odpływają z dziećmi

Dzień czwarty
Pakujemy się... Z bagażami w samochodzie jedziemy jeszcze do siedziby Tatrzańskiego Parku Narodowego, by obejrzeć z bliska niedźwiedzia i zaopatrzyć biblioteczkę🙂 W Kirach spotykamy się z trzema znajomymi jakby samochodami i spacerujemy ekstremalną przedziwnie Doliną Kościeliską. Goście w schronisku wytrzeszczają oczy i pytają "skąd się tu wzięło tyle dzieci??";-))
W drodze powrotnej dzieci nie śpią, więc dłuższą chwilę spędzamy na polanie pełnej krokusów. Uczymy delikatności, dotykamy, podziwiamy.
W końcu wracamy.......... Jedziemy do domu. Żegnamy Tatry. Miło było.



Tak wita turystów kościółek w Murzasichlu, helena suchodolska
Pierwsza w życiu przejażdżka walcem;), helena suchodolska
Gromada wielbłądów na tle panoramy Tatr;), helena suchodolska
Pada, więc podziwiamy największe osiągnięcia stylu zakopiańskiego. Antałówka i Willa Witkiewiczówka., helena suchodolska
Na Krupówkach pada; nici z romantycznego zdjęcia..., helena suchodolska
Kolejny dzień wita nas słońcem:) , helena suchodolska
Rusinowa Polana skąpana w ostrym słońcu i my - zamarli z wrażenia, helena suchodolska
Rodzinne zdjęcie etnograficzne;-), helena suchodolska
Julka niewzruszona zaspokaja swoje najpilniejsze potrzeby:), helena suchodolska
Wiosenni badacze krokusów:), helena suchodolska
To dla nich była ta wyprawa!, helena suchodolska
Ciężkie chmury wiszą na Antałówką, helena suchodolska
W Tatry z Maluszkiem, helena suchodolska
Pogadanka o faunie Tatr w siedzibie Tatrzańskiego Parku Narodowego, helena suchodolska
Mama, córka i Tatry Wysokie, helena suchodolska
Polana Strążyska. Pierwszy tatrzański górski szlak za nami:), helena suchodolska
Dwie małe taterniczki kwalifikowane, helena suchodolska
Na Gubałówkę..., helena suchodolska
Avatar użytkownika helena suchodolska
helena suchodolska
Komentarze 6
2008-04-06
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Natalia Pin
Natalia Pin
02 czerwiec 2022 12:32

Właśnie znalazłam coś ciekawego do historii Antałówki https://cyfrowa.tvp.pl/video/turystyka-i-wypoczynek,spotkania-na-antalowce,58380183

Avatar użytkownika Ola Dzitkowska
Ola Dzitkowska
30 marzec 2009 09:17
Gratuluję pomysłu i podziwiam, ja mam 20-to miesięcznego malucha i nie mam dość odwagi iść z nim w góry ze względów pogodowych, szczególnie, iż w naszym klimacie jest dość deszczowo w górach i pogoda zmienia się w mgnieniu oka.
Mój mały Eryk zawsze zostaje u babci a ja z mężem wyruszam na podbój górek 😉
W tym roku jednak jadąc na urlop mam zamiar zapakować Eryka na plecy i iść z nim na spacer po szczytach 🙂 niekoniecznie Tatr .😉
Avatar użytkownika Midorihato
Midorihato
30 marzec 2009 07:34
Brawo!
Super ze uczysz dzieci od tak malego wieku milosci do gor. Zapewne kiedys beda Ci za to wdzieczne.
Szkoda ze tak malo zdjec - zwlaszcza z Rusinowej. Nigdy tam jeszcze nie bylem wiec tym chetniej zobaczylbym.
Avatar użytkownika helena suchodolska
helena suchodolska
21 kwiecień 2008 09:36
Po prostu zamarzyłam sobie wycieczkę w tatry, załatwiłam lokum i zapytałam, kto chętny😉 A chętnych było wielu🙂 Jak zwykle.. Jeszcze tu pewnie w wolnej chwili coś zamieszczę🙂 Bardzo mi miło, że zamieszczacie takie pozytywne komentarze🙂
Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
21 kwiecień 2008 09:18
Superowa sprawa, a to był jakiś zlot przewodników z maluchami ?? Jaka to okazja ?? 🙂
Maluszki przesłodziutkie !
Avatar użytkownika Katarzyna Jamrozik
Katarzyna Jamrozik
19 kwiecień 2008 22:34
Podziwiam że z takimi maluszkami byliście o tej porze w Tatrach. Ja jeszcze nie byłam tam w zimie, a na zdjęciach widać że jest tam wtedy pięknie. Ja także mam dwójkę dzieci ale już większe. Także byli w Tatrach i na własnych nóżkach z naszą małą pomocą doszli do Doliny Pięciu Stawów Polskich.

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Orzesze - Gardawice

Orzesze - Gardawice

Murzasichle

Murzasichle

Murzasichle

Murzasichle

Murzasichle

Murzasichle

Zazadnia

Zazadnia

Palenica Białczańska

Palenica Białczańska

Wiktorówki

Rusinowa Polana

Rusinowa Polana

Droga do Morskiego Oka

Murzasichle

Murzasichle

Kiry

Kiry

Chochołów

Orzesze Gardawice

Orzesze Gardawice

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024