Jeden dzień we Lwowie to tylko takie zobaczenie czegos na co powinno sie poświęcić wiecej dni.Zaczelismy zwiedzanie od cmentarza Łyczakowskiego jakze bliskiego nam polakom.Jest to miejsce wiecznego spoczynku wielu wybitnych, zasłużonych dla Polski ludzi kultury, nauki, polityki. Na cmentarzu znajduje się wiele zabytkowych nagrobków o wysokiej wartości artystycznej, przedstawiających alegoryczne postacie i wizerunki zmarłych.
Dalej udajemy się na rynek lwowski i w powietrzu czuje jakbym była w Polsce.Atmosfera tego miasta przypomniała mi mój Kraków, a jak znalazłam się pod pomnikiem naszego Mickiewicza to juz zupełnie jak w domu.Pomnik wieszcza przetrwał wszystkie burze bo został tam postawiony w 1904 roku.
Potem zaglądamy do opery, która wtedy była w remoncie i spacerujemy spacerujemy obserwujac piekne troche zaniedbane kamienice.
Na koniec idziemy na pyszna kawe parzona w tygielkach i podgrzewana na piasku podawana z likierem ziołowym.Kawa rewelacja nawet w Wiedniu nie piłam takiej pysznej.
Czas wracać do Polski ponieważ jak dawniej na granicy długie czekanie z dokładnym sprawdzaniem paszportów.
