Tunezja po swojemu

Tunezja po swojemu, Marta Lewandowska
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem
Tunezja jest pięknym i wyjątkowo liberalnym krajem, przynajmniej jeśli chodzi o kraje arabskie. Tyle wiedzieliśmy pakując bagaże, no może jeszcze to, że powinno tam być o tej porze roku 18 - 22'C, w końcu to zima.
Z lotniska zabrał nas jeep, ponieważ tylko my z całego czarteru mieliśmy nocować w El Mouradi, zresztą szczerze mówiąc bardzo nas to ucieszyło, bo im mniej rodaków tym większa sznsa na to, że będziemy przebywać z "tubylcami". W pięknym, choć nieco starym hotelu dostaliśmy do wypełnienia karty i pyszny soczek truskawkowy, imponujący hol zakończony szklaną kopułą zrobił na nas ogromne wrażenie, zresztą podobnie Pani w recepcji, która uprzedziła nas, że o wszystkie ceny trzeba się targować, również te w hotelowych butikach.
Pokój z wielkim małżeńskim łożem z widokiem na nieskazitelne morze zaskoczył nas, bo nie dopłaciliśmy za "lepszy widok", okazało się jednak, że wszystkie pokoje mają lepszy lub gorszy widok właśnie na tę stronę 🙂
Pyszne lokalne smakołyki w restauracji, porażająco ostra harisa i niestety niemieckie diabetyczne wędliny.
Jadąc tam trzeba pamiętać o tym, że hotel choć świetnie położony to jednak pełen niemieckich i włoskich emerytów, sporo tam też brytyjskich rodzin z małymi dziećmi, nawet poza sezonem. Obsługa przesympatyczna a opcja all inclusive z całą pewnością się tu opłaca, dlatego, że soki i drinki są w cenach, które często przekraczają tygodniowy dochód lokalnej ludności, a są warte spróbowania.
Pan pracujący w hotelu zabrał nas pewnego dnia na małą wycieczkę po okolicy, bo tak naprawdę trudno zobaczyć prawdziwą Tunezję w turistic zone. Pojechaliśmy dostawczym busikiem wzdłóż wybrzeża zatrzymując się po drodze przy jednym z najstarszych cmentarzy na świecie. Malowniczo położony na stromym wybrzeżu, rozciągający się gdzie okiem sięgnąć plac pełen zielonej trawy i białych mogił robi ogromne wrażenie. Podobnie zresztą jak wąskie kręte uliczki i niekonwencjonalne prowadzenie wszelkich pojazdów... Samochody icierają się o siebie, o budynki, kto by się tym przejmował? Przecież nikomu nic się nie stało.
Nasza wycieczka zakończyła się zakupami w Mahdii, nasz przewodnik bez ogródek stwierdził, że jego przyjaciele, którzy są właścicielami lokalnych sklepów będą chcieli od nas dużo za dużo za proponowane towary, więc musimy się targować, póki on mówi, że cena jest OK, nie wolno nam kupować, dopiero jak zamilknie 🙂 Takim sposobem kupiliśmy kilka ciekawych torebek, które natychmiast po przyjeździe do kraju sprzedaliśmy za dwukrotną cenę. Skórzane wyroby w Tunezji są warte uwagi, tanie i dobrze wykonane, warto więc mieć trochę więcej pieniędzy, bo piękne wielkie walizki ze skóry cielęcej sprzedają się u nas jak złoto. Łatwo też tam nabyć stroje w indyjskim stylu, tuniki, spódnice, ale tu radzę zwracać uwagę na sposób wykonania, bo z tym bywa różnie, tanie jak barszcz są buty skórzane, męskie półbuty to koszt ok 30zł...

Kolejna wycieczka jaką odbyliśmy byłą już bardziej śmiała, wybraliśmy się "Metrem", czyli czymś na kształt Warszawskiej Kolejki Dojazdowej do Suesse. Bilet kosztował jakieś śmieszne grosze, a wrażenia są niezapomniane. Radzę dużo samodzielnie chodzić po mieście, Suesse jest piękne, choć pełne turystów, całkiem tanie i żaden przewodnik nie zafunduje Wam atrakcji - zgubiliśmy się, dowiedzmy się o drogę, picia piwa na plaży, czy spaceru po rybackim porcie, gdzie staruszkowie nadal naprawiają ręcznie sieci.
W kolejce raczej wybieramy pierwszą klasę, lokalna ludność prawie nią nie jeździ, więc można bezinwazyjnie oddychać. Przekonaliśmy się o tym, kiedy pociąg powrotny spóźnił się 2 godziny, a podstawiony został pociąg w całości złożony z II klasy. Do tradycji w Tunezji należy przewożenie tym że pociągiem np stada owiec 🙂 Poza tym wracaliśmy razem z młodzieżą, która kończyła lekcje i muszę przyznać, że panowie w tym kraju są bardziej kulturalni od pań, przynajmniej jeśli chodzi o młodzież. Chłopcy czasem gwiżdżą, zdaża im się otrzeć o europejkę na ulicy, ale mój narzeczony nie miał lekko w tym pociągu 🙂 Z racji na to, że jako jedyny w wagonie miał niebieskie oczy, jakieś 20 15-17latek okrążyło go, i każda z nich próbowała go dotknąć, zaczepić 🙂

Polecam też, mimo wszelkich ostrzeżeń zjedzenie kebaba z ulicznej budki, są naprawdę przepyszne i wbrew ostrzeżeniom nie pochorowaliśmy się.

Jeśli proponują Wam coś do picia w sklepie, nie wolno odmawiać, bo obrażacie tym gospodaża, ale raczej nie radzę pić wody, nawet butelkowanej, odkręcić zmiczyć usta, zabrać ze sobą, nie pić!! Bo resztę urlopu można spędzić w toalecie...

Zawsze w czasie zakupów należy się targować nawet jeśli w sklepie są ceny fix, nie ma takiego fixa, którego nie da się stargować.

Cały urlop dużo chodziliśmy po plaży, po miasteczku, jeśli chcecie robić ludziom zdjęcia trzeba zapytać o zgodę i zostawić napiwek. Generalnie w Tunezji, szczególnie w regionach turystycznych można swobodnie chodzić na ramiączka i w mini, to nikogo nie obraża, chyba, że siadamy do stołu lub wchodzimy do meczetu, tam już trzeba trochę więcej okrycia.

Polecam! Chętnie odpowiem na wszystkie pytanie.

Marta Lewandowska
Komentarze 2
2008-02-29
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
16 sierpień 2009 11:52
Super relacja, stwierdzam, że Tunezja bardzo podobna jest do Turcji. No i faktycznie, gdzie zdjęcia ??
Avatar użytkownika Teresa Nowak
Teresa Nowak
07 luty 2009 20:51
Zachęcająca relacja, przydałyby się jeszcze zdjęcia, bo na pewno piękne:-)

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Warszawa

Mahdia

Suesse

Warszawa

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024