ŁĄKA czyli makrosafari

, MM
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem
Mam kilka swoich ulubionych łąk. Wszystkie są dzikie i magiczne, pulsuje w nich życie od wczesnej wiosny aż do późnej jesieni, emanują niesamowitą energią , oszałamiają kolorami, zapachami i dźwiękami , fascynują swoim bogactwem także moje najmłodsze dziecko, które od zawsze towarzyszy mi we wszystkich moich łąkowych wyprawach nazywanymi przez nas „makrosafari” .
Łąka to miejsce, gdzie nie sposób się nudzić , za to można wspaniale odpocząć, zrelaksować się i zregenerować nadwątlone cywilizacją psychiczne i fizyczne siły.
Próbowaliście kiedyś położyć się na łące i patrzeć w niebo? A może stąpaliście po skąpanej w porannej rosie majowej łące, kiedy trawy jeszcze są jeszcze niskie i nie kwitną? Później jest to raczej niemożliwe. Czy wiecie ile wdzięku ma bukiet polnych kwiatów ? Czy wiecie które rośliny są pod ochroną?

Zdrowa łąka pełna jest różnorodności, nawet chwasty wyglądają na niej jak królowe ale też nie mają szans rozpanoszyć się, nie pozwolą im na to inne rośliny.
Najwięcej w swoim życiu odbyłam wypraw na pola i łąki i do takiej wyprawy chce Was zachęcić. Może nie od razu zobaczycie te wszystkie cuda, może najpierw trzeba będzie po prostu uwolnić się od natłoku spraw nie cierpiących zwłoki , tych na wczoraj i na dziś, tych „superważnych”. Łąka pomaga nabrać dystansu do siebie, do codzienności i do wieczności, leczy z depresji i poczucia braku sensu, nadaje inny wymiar naszym problemom, zmienia priorytety a także uczy szacunku i pokory wobec przyrody. Łąka to miejsce spotkania kwiatów, owadów, ptaków i ssaków. Łąka to także dobre miejsce na spotkanie się z samym sobą, własnymi myślami i uczuciami.

W świecie, który jest globalną wioską, w którym wieści( zwłaszcza te złe) rozchodzą się z prędkością światła równie szybko rozchodzą się zanieczyszczenia. Wolimy o tym nie myśleć pocieszając się, że tak niewiele od nas samych zależy. Rozgrzeszamy się z drobnych niegodności czynionych naturze, odpędzamy jak od natrętnej muchy apele ekologów i wyszydzamy z ich argumentów. Brak nam dobrej woli czy świadomości ?

Do lasu daleko, łąki są bliżej. Dlatego zapraszam na łąkę. Chce pokazać państwu jej magiczny urok, cuda, które już teraz są zagrożone dla Ewuni, Justysi, Michałka… Tak! Dla przyszłych pokoleń ale to zbyt górnolotnie brzmi aby było prawdziwe. Wolę pisać, że chce aby moja wnuczka mogła spotkać bociana na niedzielnym spacerze ze swoją wnuczką, niż trąbić o zagrożeniu dla przyszłych pokoleń. Winna to jestem mojemu dziadkowi Stefanowi, który włóczył się ze mną po łąkach, polach i lasach, i pokazywał cuda, które wtedy były na porządku dziennym a teraz…teraz są zagrożone wymarciem. Od tego czasu przecież nawet pół wieku nie minęło. O Tak ! To także efekt postępu cywilizacyjnego. Degradacja naszego środowiska jest nawet szybsza od tego postępu. Ale na co dzień o tym nie myślimy. Pomyślmy więc od święta udając się na popołudniowy niedzielny spacer na łąkę. Zima będzie też ciekawie ale …łąki nie da się opisać, jej trzeba doświadczyć aby zrozumieć w czym tkwi jej potęga.

Jeśli napisze , że na łąkach rosną kostrzewy, tymotki, rajgrasy, wiechliny, turzyce, ostnice, piołun, mięta, tymianek, szałwia, miłek wiosenny, dziurawiec, wrotycz, trybuły leśne, dzwonki, dzika pietruszka i marchew, kaczeńce, pierwiosnki, jaskry, stokrotki i rzeżucha, rumianki, złocienie i niezapominajki, wyka, firletka poszarpana , jaskier ostry, krwawnica pospolita, rdest wężownik, trybula leśna, wiązówka błotna i sadziec konopiasty poczujecie ich zapach, zobaczycie ich kształty i kolory oraz to jak tańczą kołysane wiatrem? A przecież inaczej wyglądają one o świcie, inaczej o zachodzie słońca, w pochmurny i słoneczny dzień, w pączki i po przekwitnięciu… Są takie, które najpiękniejsze są właśnie po przekwitnięciu.
Nie da się opisać lotu motyla ani mozaiki kolorów i kształtów na jego skrzydłach. Czy ktoś potrafi opisać cykanie świerszczy albo kumkanie żab? Nawet klekotu bocianiego dzioba nie sposób opisać a co dopiero melodię śpiewaną przez słowiki i skowronki.
A zapach? Słodki, rześki, miętowy, zmurszały… aksamitny, ostry… Mogę tylko odwołać się do Waszych doświadczeń, do wspomnień ale nie potrafię słowem przekazać tych eterycznych , efemerycznych subtelności.
Ale łąka nie jest zawsze sielsko-anielska. Tam także przyroda codziennie stacza walki o prawo do życia, o harmonię… Pająki, ważki, jętki, pasikoniki to pierwsi drapieżcy. Ptaki tuż za nimi na spółkę z żabami i ropuchami ustalają porządek i ład dzikiej łąki.
Tu nie ma przypadkowości , każdy ma swoje od tysięcy lat ustalone miejsce i przydzielone zadanie. Muchy, pszczoły, motyle i trzmiele zapylają łąkowe rośliny, muchówki spijają nektar z kwiatów a chrząszcze zjadają ich pyłek. Pluskwiaki i szarańczaki żerują na liściach. Dzięki obfitości owadów ptaki maja więcej pokarmu. Przy wielkim szczęściu spotkamy nie tylko bociana ale także przepiórki, kuropatwy, dropie, sępy, czajki, kuliki wielkie, szlamniki rycyki, świergotki łąkowe, pokląskwy, derkacze, przepiórki a bywa że i orła albo jastrzębia szybującego w przestworzach i wypatrującego zdobyczy.
Siedząc po cichu na łące mamy szanse na spotkanie z gryzoniami, na przykład polną myszą, karczownikiem czy kretem. Na łąkę zachodzą też zające, sarny i lisy.
Są też komary, ale i one pełnią ważną rolę w tym łąkowym świecie.

A jaką my pełnimy rolę w tym świecie?






, MM
, MM
Pasikonik zielony, MM
, MM
, MM
biedronka oczatka, MM
, MM
kraśnik, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
Pasikonik zielony, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
pluskwiak-wtyk straszyk, MM
, MM
, MM
, MM
Pasikonik zielony, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
jętka, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
nimfy stawowe, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
, MM
Avatar użytkownika MM
MM
Komentarze 18
2009-01-28
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Kinga
Kinga
13 sierpień 2009 23:20
prawdziwy majstersztyk!
Genialne obrazy ubrane w piękną relację
moje gratulacje
Avatar użytkownika MM
MM
02 luty 2009 14:13
Nie.nie korzystałam z RAW-ów.
Nigdy o tym nie pomyślałam, choć aparat miał taką możliwość.dopóki się nie zużył.
Codziennie robiłam nim po tysiąc zdjęć więc w końcu siadł światłomierz i matryca.W listopadzie kupiłam canona D40 więc nie miałam okazji fotografować nim owadów. Sądzę że teraz będzie to jednak trudniejsze. Pro 1 miał odchylany wizjer i nie musiałam za każdym razem padać..na brzuch ;-) Wadą pro 1 było to, że supermakro ostrzył dopiero z kilku centymetrów. Natomiast korzystałam z dcr 250.
Pozdrawiam :-)
Avatar użytkownika Łukasz Piernikarczyk
Łukasz Piernikarczyk
02 luty 2009 11:42
Widzę że aparat to trochę bardziej zaawansowany kompakt i ma możliwość zapisu do RAW - korzystasz z tego??
Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
01 luty 2009 17:50
No kurcze, na widok zdjęć opadła mi szczęka 😉
Avatar użytkownika MM
MM
01 luty 2009 15:13
O świcie , kiedy tuż nad ziemią unosi się delikatny mgielny szal a pierwsze światło rozjaśnia trawy ozdobione naszyjnikami z pajęczych sieci i rosy łąka budzi się do życia. Zanim wyschną skrzydła motyli ptaki skończą swój poranny koncert i zamilkną. Wtedy na krótką chwilę zalega na łąkach cisza tak głęboka , że można usłyszeć jak myszy wespół z kretami ryją swoje podziemne korytarze. Tuż przed świtem najłatwiej zobaczyć sarny... Oj rozmarzyłam się :-)
Ładnie musi zatem byc u Ciebie kiedy jest tak wiele lasów :-)
Pozdrawiam

01 luty 2009 14:38
Konto użytkownika zostało usunięte
Avatar użytkownika MM
MM
01 luty 2009 01:17
Zbyszek, a dużo tam macie łąk? ;-)
Avatar użytkownika Darek
Darek
01 luty 2009 00:34
Relacja i zdjęcia co tu dużo mówić są super.
Za oknem sypie śnieg, do o koła ziąb, a tu jakoś jakby cieplej się zrobiło, nawet powiedziałbym wiosennie 🙂

31 styczeń 2009 23:59
Konto użytkownika zostało usunięte
Avatar użytkownika MM
MM
31 styczeń 2009 19:54
z ręki, bo ze statywu jest dużo trudniej, I z odległości kilkunastu cm.
Avatar użytkownika Grzegorz Binkiewicz
Grzegorz Binkiewicz
31 styczeń 2009 19:14
O ja 🙂 fajne zdjątka 🙂 szacunek dla fotografa 🙂 nie ma to jak dobre makro w aparacie 🙂 ... a wlasnie robilas zdjęcia z ręki czy ze statywu ??
Avatar użytkownika MM
MM
30 styczeń 2009 17:21
Tereso, moim ulubionym zdjęciem jest to z numerem 132.

Szkoda, że zamieszczane tutaj zdjęcia muszą być takie maleńkie. W oryginale widać każdy drobny szczegół faktury motylich skrzydeł, perforacje na chitynowych skrzydłach chrząszczy , sztuczki mimikry i przebiegłość drobych bezskrzydłych owadów specjalistów od FOREZJI . Dobrze, że owady nie są wielkości wróbli. Świat wtedy nie byłby taki piękny ;-) ... ani bezpieczny!
Avatar użytkownika MM
MM
30 styczeń 2009 17:07
No właśnie, dobre pytanie zadałeś Midori Hato :-)
Moniko, teraz małe Canonki potrafią cuda, trzeba tylko zacząć. Najpiękniejsze zdjęcia makro jakie kiedykolwiek w swoim życiu widziałam robi dziewczyna na Konice Minolcie z10. W galerii www.onephoto. net umieszcza je pod pseudonimem eclipsea. Ma na imię Marta.
Avatar użytkownika Midorihato
Midorihato
30 styczeń 2009 15:43
W temacie małych Canonków to musze sie przyznac że "zajeździłem" kolejny aparat i właśnie kupiłem małego Canonka. Jak na swoje gabartyty i klase robi całkiem przyzwoite makro. Może mrówki wychodza troche małe ale motyle powinny się nie zmieścić w całości.
Moniko jaki to Canonek?
Avatar użytkownika Teresa Nowak
Teresa Nowak
30 styczeń 2009 15:16
Jestem pełna podziwu!
Człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy jak piękne mogą być takie niepozorne owady.
Gratuluję świetnego opisu !
Avatar użytkownika Midorihato
Midorihato
30 styczeń 2009 15:00
Ten opis to coś fantastycznego.
Oniemiałem
Avatar użytkownika MM
MM
29 styczeń 2009 20:01
Wszystkie te zdjęcia zrobiłam Moniko aparatem kompaktowym, canon pro 1. Niestety zużył się :-(
Na zszczęscie do wiosny zostało jeszcze parę miesięcy i coś wymyślę :-)

29 styczeń 2009 19:54
Konto użytkownika zostało usunięte
Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024