Szlakiem architektury drewnianej - cerkwie w Bieszczadach

Szlakiem architektury drewnianej - cerkwie w Bieszczadach, Michał Małek
Bieszczady jakie są, każdy miłośnik polskich gór doskonale wie - piękne, niebezpieczne, bardzo kapryśne. Rano wychodzimy w piękną pogodę zdobywać jeden z wielu szczytów, w połowie zgania nas oberwanie chmury po to, aby wyszło przepiękne słońce jak już znajdziemy się na dole pod dachem .
Bywają całe tygodnie bez jednej chmury, lub też cały tydzień niebo jest jedną wielką chmurą, i nie wiadomo wtedy, czy padać będzie, czy nie. Jeśli pada - to wyprawa w góry nie ma większego sensu, gdy nie chcemy zmoknąć i przemarznąć. Co wtedy robić? Wyjść jest kilka - albo zostać zagrzebanym pod kołdrą w łóżku (pić ciepłą herbatę*, kawę*, piwo*, czytać*, przytulać się*, itp* ;p, *- właściwe podkreślić). Albo zobaczyć Bieszczady z trochę innej strony. Bieszczady, to nie tylko góry, ale specyficzny klimat tych gór. Piękne kolory, niespotykane nigdzie indziej połoniny, małe, urokliwe cerkiewki przycupnięte na zboczach. I tymi ostatnimi właśnie się dzisiaj zajmiemy.
Potrzebny nam jest samochód, albo też - rower, tylko że wtedy jeszcze namiot, bo ten wariant rowerem będzie sporo dłuższy, samochodem można się w jeden dzień nie wyrobić ze wszystkim.. 🙂

Na początek trasy wybrałem Ustrzyki Dolne - więcej osób 'niebieszczadzkich' będzie miała mniejszy problem ze znalezieniem, i z poruszaniem sie dalej właśnie stąd. Ja zaczynałem w Polanie, gdzie nocowaliśmy, ale zostańmy przy Ustrzykach.
Wsiadamy do samochodu, i kierujemy się drogą krajową 84 w kierunku Krościenka. W Krościenku, skręcamy w lewo, w drogę 890, i po przejechaniu około 2,5 km tą drogą wjeżdżamy do wsi Liskowate. We wsi, po prawej stronie drogi znajduje się dawna greckokatolicka cerkiew parafialna p. w. Narodzenia Najświętszej Marii Panny, pochodząca z około 1983 roku. Pierwotnie posiadała górną kaplice lub dzwonnicę z galerią nad babińcem oraz podcień na słupach od frontu. Obiekt znacznie przekształcono w trakcie remontu w 1929 r. Po II wojnie światowej początkowo służyła emigrantom greckim, a od lat 70 XX wieku użytkowana jako magazyn PGR-u, w związku z czym uległa dewastacji (patrz zdjęcia w galerii).

Podążamy dalej drogą 890 na północ, aż do wsi Jureczkowa Górna. Tam skręcamy w prawo, w drogę na Braniów, i jedziemy 4,5 km aż do rozwidlenia na Kwaszeninę, gdzie kierujemy się w lewo. Przed nami około 5 km malowniczej, wijącej się serpentynami drogi przez las. Droga pomimo kategorii nieoznaczonej, jest w bardzo dobrym stanie - dość świezy, nierozjeżdżony asfalt, i - o dziwo - jest równy. Po lewej stronie będziemy mieli zjazd do dawnej wsi Arłamów. W latach 70. XX w. na terenach zniszczonej wsi powstał Ośrodek Wypoczynkowy Urzędu Rady Ministrów. W oficjalnych dokumentach rządowych oznaczany był kryptonimem "W-2" ("W-1" to Łańsk koło Olsztyna). Oprócz Arłamowa ośrodek obejmował tereny wsi: Borysławka, Grąziowa, Jamna Górna, Jamna Dolna, Krajna, Kwaszenina, Łomna i Trójca, łącznie 23 000 ha. Całość otoczono wysokim na 3 m ogrodzeniem z siatki o długości ponad 80 km. W ogrodzenie wkomponowane były przejścia dla zwierząt, tak skonstruowane, by dało się przejść tylko w kierunku do środka. Wewnątrz ogrodzonego terenu znalazł się także rezerwat Rezerwat przyrody Turnica. Wszystkie drogi dojazdowe zamknięte były stalowymi szlabanami i strzeżone przez uzbrojone patrole wojskowe. Ośrodek służył jako miejsce polowań dla elity partyjno-rządowej oraz ich gości z "bratnich krajów". Dla nich też zostało zbudowane specjalne lotnisko w Krajnej w pobliżu Birczy.
Po wprowadzeniu stanu wojennego w Arłamowie internowany był na początku 1982 r. przewodniczący "Solidarności" Lech Wałęsa. W 1989 r. ośrodek rządowy uległ likwidacji, a dawny hotel został przejęty przez gminę Ustrzyki Dolne. Posterunki przy wjazdach przetrwały do połowy 1991 r. Wartownicy, których ktoś zapomniał odwołać zatrzymywali pojazdy, pytali o cel podróży, nie bardzo słuchali odpowiedzi i przepuszczali.

Z Arłamowa czeka nas teraz prawie 10 km podróż do Makowej, gdzie skręcamy w prawo w kierunku Huwnik. Mijamy Huwniki, i po około kilometrze mamy zjazd na Pacław w prawo, w który wjeżdżamy. Docieramy tą drogą do klasztoru Kalwaria Pacławska. Lokalizacja klasztoru w tym terenie związana była z koncepcją tworzenia szeregu twierdz nad rzeką Wiar, które za zadanie miały wzmacniać "bramę przemyską". W czasie budowy założenia klasztornego rozpoczęto prace przy wznoszeniu fortyfikacji wokół obiektów franciszkańskich. Kościół i klasztor otoczono pięcioboczną fortecą bastionową. Po stronie zewnętrznej wytyczono fosy. Z lotu ptaka linie zewnętrzne kreśliły obraz gwiazdy. W 1900 na wzgórzu w pobliżu Pacławia zbudowano murowaną cerkiew greckokatolicką, została zniszczona po wojnie. Oprócz tego w 1932 zbudowano drewnianą greckokatolicką kaplicę Świętego Serca, oraz murowana greckokatolicką kaplicę w 1936.
W tym miejscu możemy obejrzeć: kościół p. w. Świętego Krzyża, klasztor, dzwonnicę, kaplicę grobową Tyszkowskich, nowicjat, 42 kaplice i kapliczki kalwaryjskie oraz cmentarz. Przed sanktuarium znajduje się parking, na którym można zostawić pojazd.
Uwaga dla zmotoryzowanych! Osobliwością jest tutaj kierowca śmieciarki, który nie ma zwyczaju ustępować pierwszeństwa, oraz jechać całą szerokością drogi, więc w razie napotkania owego śmieciożera na drodze, należy zrobić bardzo dużo miejsca..

Z Kalwarii Pacławskiej wracamy tak jak przyjechaliśmy z Arłamowa, do rozwidlenia w Makowej, lecz tym razem jedziemy w prawo, i jedziemy, aż osiągniemy wpierw Rybotycze, a po nich - Posadę Rybotycką. Wieś jest bardzo długa, i w pewnym momencie mamy wrażenie, że już dawno przejechaliśmy, lecz jest to złudne wrażenie. Jedziemy dziarsko przed siebie, aż do przystanku autobusowego, nad którym z prawej strony na niewielkim pagórku stoi jasna, murowana cerkiew p.w. św. Onufrego. Jest to cerkiew typu obronnego, najstarsza zachowana cerkiew w Polsce. Do 1692 była cerkwią prawosławną, od 1962 - greckokatolicką. Cerkiew składa się z trzech połączonych wież, z czterospadowymi dachami. W grubych, kamiennych murach umieszczono otwory strzelnicze. Najstarszą częścią z przełomu XIV i XV wieku jest prezbiterium z gotyckimi szczytami. Kwadratowa nawa, sklepiona kolebkowo z obronną wieżą pochodzi z XV w. Najmłodszą częścią, pochodząca z pocz. XVI wieku jest część zachodnia, również zbudowana w formie obronnej wieży, mieszcząca kruchtę i babiniec a na piętrze kaplicę dla mnichów. Na ścianach tej części zachowały się wyryte w tynku ostrym narzędziem napisy w języku łacińskim i ruskim z datami 1506 i 1514. Nie są one elementem planowego wystroju, dzisiaj można by je zaklasyfikować jako akty wandalizmu. Średniowieczna, murowana ściana ikonostasu ma dwoje wrót (późniejsze miały troje). Cerkiew należała do klasztoru bazylianów do XVIII wieku, później była cerkwią parafialną . Według tradycji w podziemiach cerkwi pochowano ostatniego prawosławnego władykę przemyskiego, Michała Kopystyńskiego, który zmarł w 1642 w Kopyśnie. Po wysiedleniu mieszkańców w 1945 cerkiew została zdewastowana i pozbawiona wyposażenia. Była remontowana w latach 60. i 80. XX w. Podczas remontu w 1966 odkryto pod wieloma warstwami farby szesnastowieczną polichromię w typie bizantyjskim. Cerkiew stanowi Filię Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej, otwartą jednak tylko w sezonie letnim. W innym przypadku klucze do cerkwi można otrzymać w jednym z pobliskich domów.

Z Posady Rybotyckiej udajemy się w dalszą podróż malowniczo położoną drogą w dolinie Wiaru, do Łodzinki Dolnej, stąd w prawo na Cisową i po przejechaniu Cisowej i pokonaniu drogi w stanie jak po bombardowaniu odcinka około kilometra, wyjeżdżamy na "cywilizowaną" drogę nr 28, którą jedziemy w prawo, w kierunku Przemyśla. Przemyśla zwiedzać nie będziemy, jak i również nie będziemy do niego wjeżdżać, gdyż jest to wycieczka na dobre pół dnia. Nas interesuje zjazd w prawo na Kruhel Wielki. Gdy znajdziemy już tę zasłoniętą przez gałąź tabliczkę, kierujemy się zgodnie z jej wskazaniem, po czym od razu skręcamy w prawo, i objeżdżamy pagórek dokoła. W Kruhelu Wielkim znajduje się malowniczo położona w starym sadzie na górce cerkiewka p. w. Wniebowstąpienia Pańskiego, która jest moim zdaniem najładniejszą spośród wszystkich które widziałem. Malutka, skromna, wygląda jak zbudowana z tektury i obłożona zapałkami. W/g pani która posiada klucze (dom nr 16), w cerkiewce odbywają się zarówno nabożeństwa grecko, jak i rzymskokatolickie, i jedni drugim nie wchodzą sobie w drogę, i żyją w harmonii i pokoju. Obok cerkwi znajduje się drewniana dzwonnica, oraz cmentarzyk.

Wyjeżdżamy z Kruhela, na drogę 28 i w lewo. Po drodze znajduje się zespół pałacowy w Krasiczynie, ale opis tego miejsca już widziałem gdzieś na polskieszlaki.pl, więc nie będę powielał 🙂. Kierujemy się w Krasiczynie w prawo, do drogi 884, i jedziemy w kierunku na Dynów, aż do samego Dynowa, do skrzyżowania z drogą 835, którą podążamy w lewo, na południe. Jedziemy w kierunku Sanoka około 19/20 km, aż do tabliczki "Przeprawa promowa" w lewo 2,1 km, i skręcamy w tę drogę w lewo, i do promu. "Prom" jest konstrukcją dość osobliwą, co można zobaczyć na zdjęciu, przeprawiamy się na drugą stronę, i jedziemy nienajlepszej jakości drogą biegnącą doliną Sanu, który co i rusz podchodzi w jej kierunku, około 7 km, aż po lewej stronie będziemy mieli wzgórze Dębnik (344 m n. p. m.). Na górę oczywiście włazimy - znajduje się tam drewniana cerkiew p. w. Wniebowstąpienia Pańskiego z 1659 roku, oraz cmentarzyk. Wzdłuż ścieżki wiodącej na górę znajduje się droga krzyżowa (która idealnie pasuje jako określenie tego wejścia, które do najłatwiejszych nie należy (wózkom dziecięcym i pokrewnym STOP!)) która kończy sie na samej górze, a jakże.. 🙂 Klucze znajdują się we wsi, w domu nr 16, u pani Genowefy Filip, z nami wchodziło takie młode dziewczę, córka chyba, które kondycyjnie rozłożyło nas na łopatki, bo ona prawie tam wbiegła.. no ale jak sie ten odcinek pokonuje kilka razy dziennie.. 🙂

Z Ulucza wracamy jak przyjechalisśmy, znów przeprawa promem, powrót do drogi 835, do Zakościeli, i 886 w kierunku Sanoka. Dojeżdżamy do miejscowości Czerteż, w której znajdziemy greckokatolicką cerkiew parafialną p. w. Przemienienia Pańskiego. Zbudowaną ją w 1742 r jako trójkopułową, przekształcono w połowie XIX w. Dzwonnicę wzniesiono w 1887 r. We wnętrzu zachowane pozostałości polichromii. Cerkiew położona jest na uboczu, za jakimiś magazynami - trafienie tam może sprawić problem, zwłaszcza że dokoła obrośnięta jest starymi, potężnymi drzewami. Obok, na przycerkiewnym cmentarzu znajdziemy kilka starych nagrobków.

Po opuszczeniu Czerteży, kierujemy się dalej na Sanok, i trzymamy się drogi nr 28, aż do drogi 84, w którą skręcamy w prawo. Przejeżdżamy przez Sanok, Zahutyń, Nowy Zagórz, aż do Leska. Około 5 km za Leskiem znajduje się "Leski Kamień" - oryginalny pomnik przyrody nieożywionej, zbudowany z piaskowca krośnieńskiego. Swój dziwaczny kształt zawdzięcza naturze (erozyjnym oddziaływaniom atmosferycznym) i mieszkańcom okolic. W XIX stuleciu bowiem u jego podnóża pozyskiwano kamień. Po dawnym kamieniołomie widoczne są do dziś dwie głębokie wyrwy z pionową ścianą skalną od strony Glinnego. Dziś porośnięte młodym lasem dodają temu zakątkowi szczególnego uroku.

Kontynuujemy podróż 28'ką, aż do Uherców Mineralnych, gdzie odbijamy w prawo na 895, i jedziemy już Małą Obwodnicą Bieszczadzką w kierunku najsłynniejszej zapory w Polsce - zapory na Solinie. Wcześniej możemy zobaczyć zaporę w Myczkowcach, która utrzymuje poziom wody zaraz za tamą w Solinie, aby elektrownia szczytowo-pompowa mogła prawidłowo funkcjonować. Można zostawić samochód na jednym z parkingów, i wybrać się na spacer koroną zapory, lub też zwiedzić zaporę od środka.

Kolejnym etapem podrózy będzie Polana. W polanie szukamy po lewej stronie budynku Poczty Polskiej i OSP (jeden budynek) i skręcamy w drogę w lewo - i już widzimy polańską cerkiew. Obecnie, od 1970 r służy jako kościół rzymskokatolicki. Położona jest ładnie - w cieniu starodrzewu, ale sama cerkiew jest jak dla mnie brzydka - jednolite pudełko przykryte dachem, i to jeszcze blaszanym.

Po Polanie cerkiew w Bystrem i Michniowcu. Wyjeżdżamy z 894 na 896 w lewo, i od razu w prawo. Jedziemy przez Lipie, kierujemy się w lewo, i do rozstajów. Bystre w lewo, Michniowiec w prawo.
Wpierw Bystre - Cerkiew w Bystrem pod wezwaniem św. Michała Archanioła zbudowana została w 1902 r. w tzw. narodowym stylu ukraińskim, wzorowanym na cerkwiach huculskich. Przez wiele lat niszczała i wydawało się, że jej los został już przesądzony. Na szczęście, w pierwszej połowie lat 90. została odrestaurowana, a następnie przejęta przez Bieszczadzkie Towarzystwo Opieki nad Zabytkami.
Obecnie w jej wnętrzu znajduje się lapidarium krzyży i przedmiotów kultu religijnego z okolicznych cmentarzy oraz cerkwisk. Godna uwagi jest także kamienna płyta nagrobna z zatartą inskrypcją i widoczną jeszcze datą 1743, służąca obecnie jako stopień przed wejściem do świątyni. Po wizycie w cerkwi warto przespacerować się na położony po drugiej stronie drogi stary bojkowski cmentarz, jeden z najpiękniejszych w Bieszczadach. Kamienne nagrobki zwieńczone żeliwnymi krzyżami urzekają prostotą. Bystrą od Michniowca dzieli około 2 km. To dużo i mało. Może jednak warto pokonać tę odległość pieszo. Obie wsie tworzą unikatowy zespół kamieniarki ludowej. Łącznie zachowało się w nich 19 krzyży przydrożnych, wykonanych w całości z piaskowca, z których największy sięga nawet 4,5 m. Bez wątpienia to jedyne takie miejsce w Bieszczadach, w których, w przeciwieństwie do Beskidu Niskiego nie zachowało się zbyt wiele tego typu zabytków. Zresztą samo tworzywo – kamień nie był w tych stronach zbyt popularny. Nie działał też na tym obszarze żaden znaczący ośrodek kamieniarski. Być może właśnie dlatego kamienne postumenty z Michniowca i Bystrej są tak niezwykłe i do dzisiaj nie wiadomo z jakiego warsztatu pochodzą. Spacerując pomiędzy nimi w pustawej dolinie obu wsi, trudno nie poddać się ich urokowi. Po około 30 min. marszu dochodzimy do cerkwi w Michniowcu. Tutejsza świątynia pod wezwaniem Narodzenia NMP, wzniesiona w 1863 r. pod wieloma względami jest budowlą niezwykle oryginalną. Przede wszystkim odznacza się ciekawą i niespotykaną w Bieszczadach bryłą. Poza tym, przy jej budowie zastosowano kilka rzadkich rozwiązań. Nietypowa jest m.in. konstrukcja ośmiobocznej nawy, która nakryta jest kopułą wspartą na wewnętrznych słupach. Ciekawą budowę posiada także wznosząca się obok cerkwi dzwonnica z 1904 r. Jej dolna część jest zbudowana na zrąb, natomiast górna ma konstrukcję słupową. We wnętrzu cerkwi zachował się wspaniały ikonostas o rzadkim, półkolistym kształcie dostosowanym do łuku tęczy.

Wracamy po samochód do Bystrego, i przed Lipiem w lewo, do Smolnika.
Cerkiew w Smolniku znajduje się na uboczu z lewej strony, około 300m. Świątynia stoi samotnie pośród starodrzewiu, obok znajduje się dawny cmentarz przycerkiewny z zachowanymi kilkoma nagrobkami. Niegdyś obiekt ten znajdował się w centrum wsi a Smolnik stanowił jedną całość z Procisnem. Po przejściu frontu w 1944 roku wieś włączono do ZSRR. We wsi powstał kołchoz, mieszkańcy zaczęli odbudowywać swoje domy. Greckokatolicka cerkiew parafialna pw. św. Michała Archanioła zbudowana została w roku 1791 w zastępstwie poprzednich: pierwszej - prawdopodobnie spalonej przez Tatarów oraz kolejnej - wzniesionej po roku 1672. Obecny obiekt ulokowano jednak na nowym miejscu. Drewniany budynek został wzniesiony w stylu tzw. bojkowskim (archaicznym). Cerkwie tego typu znajdowały się dawniej jeszcze m.in. w Caryńskiem, Sokolikach, Stuposianch czy Chrewcie. Wszystkie zostały rozebrane lub zniszczone a obiekt w Smolniku jest jedynym zachowanym w Bieszczadach i jednym z trzech zachowanych w Polsce. Tym drugim jest cerkiew z Grąziowej stojąca w sanockim skansenie a trzecim cerkiew w Liskowatem.
Smolnicka cerkiew w stylu bojkowskim jest obiektem trójdzielnym (babiniec, nawa i prezbiterium) o konstrukcji zrębowej, osadzona na kamiennej podmurówce. Dachy nad sanktuarium, nawą i babińcem namiotowe z załomem, zwieńczone są tzw. makowicami. Nad sanktuarium i nawą znajdują się kopuły brogowe, zrębowe z załomem, natomiast nad babińcem sklepienie kolebkowe. Część środkowa - nawa - jest większa od babińca i prezbiterium. Wszystkie trzy części na planie kwadratu. Obok cerkwi znajduje się niewielki cmentarz. Zachowało się zaledwie kilka dawnych nagrobków. Pierwotnie był tu cmentarz cerkiewny - z którego nie zachował się żaden nagrobek oraz cmentarz grzebalny.

Ze Smolnika zawracamy w kierunku Ustrzyk, aby w Czarnej odbić w lewo, i po prawej stronie będziemy mieli cerkiew greckokatolicką pw. św. Dymitra Męczennika wzniesioną w 1834, obecnie kościół parafialny rzym.-kat. pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Świątynia jest jednym z nielicznych już reprezentantów nurtu klasycyzującego w drewnianej architekturze cerkiewnej, podobnie jak następna cerkiew, którą będziemy zwiedzać - Rabe.

Z Czarnej sukcesywnie na północ, po drodze zatrzymujemy się we wspomnianej przed chwilą wsi Rabe. Rabe jest jednym z najstarszych ośrodków górnictwa naftowego na świecie, kopalnie ropy naftowej istniały tu przed rokiem 1884. We wsi znajduje się cerkiew greckokatolicka pw. Świętego Mikołaja, zbudowana w 1858 (według innych źródeł ok. 1852). Obok cerkwi wzniesiono murowaną dzwonnicę. Po 1951 roku opuszczona, służyła jako magazyn, od 1971 kościół rzymskokatolicki, Wewnątrz zachował się ikonostas współczesny cerkwi. Cerkiew w Rabem jest orientowana, trójdzielna, o konstrukcji zrębowej i ścianach pokrytych gontem, jest jednym z nielicznych reprezentantów nurtu klasycyzującego drewnianej architektury cerkiewnej.

Podążając dalej na północ, odbijamy w lewo na Zabłocie, i dojeżdżamy do Równi. We wsi znajduje się zabytkowa drewniana cerkiew, orientowana umiejscowiona na wzniesieniu, w zakolu potoku Równia. Przy cerkwi cmentarz, na którym kilka zachowanych nagrobków. Cerkiew drewniana, konstrukcji zrębowej, trójdzielna, trójkopułowa, z opasaniem opartym na uskokowych rysiach. Ponad babińcem empora konstrukcji słupowej. Sanktuarium, nawa i babiniec kwadratowe w planie. Nawa najobszerniejsza. Na zrębie ścian nawy i babińca tambury (nad nawą ośmioboczny, nad sanktuarium czworoboczny). Dachy nad każdą z przestrzeni w formie kopuł o sferycznym profilu, z okapem ( nad nawą ośmiopołaciowy, nad sanktuarium i babińcem czteropołaciowe). Masyw nawowy najwyższy. U podstawy tamburów dachy koszowe, powyżej zwielokrotnione okapowe. Ściany powyżej opasania i wszystkie połacie dachowe opierzone gontem. Ponad nawą zrębowe sklepienie ośmiopolowe, w sanktuarium zwierciadlane. Portal w zachodniej elewacji i otwory okienne ościeżowe. Świątynia w Równi należy do nielicznych zachowanych, na terenie południowo-wschodniej Polski, trójdzielnych cerkwi kopułowych.

Wracamy do drogi 896, i skręcamy w lewo, do Hoszowa. W Hoszowie znajdujemy cerkiew greckokatolicką pw. św. Mikołaja wzniesioną w 1930 roku, obecnie kościół rzym.-kat. pw. bł. Bronisławy.

Kierując się dalej na północ, w kierunku Ustrzyk Dolnych, czeka nas ostatnia para zabytków, do których musimy w Zamłyniu skręcić w prawo na Moczary i Bandrów. Gdy pojedziemy w lewo, dotrzemy do Bandrowa, odkryjemy tam cerkiew greckokatolicką 1825 r. pełniącą obecnie rolę kościoła pw. św. Andrzeja Boboli. Pierwotnie wzniesiona została w 1825 roku w Jasieniu, a w obecne miejsce przeniesiono ją w 1974 roku. Za cerkwią znajduje się stary cmentarz z kilkoma nagrobkami.
Bandrów jest jednym z najstarszych ośrodków górnictwa naftowego na świecie, kopalnie ropy naftowej istniały tu przed rokiem 1884.

Wracając z Bandrowa, skręcamy w lewo na Moczary. W Moczarach również znajduje się, ostatnia już na naszej trasie cerkiew. Świątynia ulokowana jest po prawej stronie drogi na końcu wsi. Obecnie jest to filia parafii rzymskokatolickiej pw. Niepokalanego Serca NMP w Jasieniu.
Budowlę wzniesiono w 1919 roku na miejscu poprzedniej cerkwi z roku 1754. Jest to obiekt drewniany, orientowany (prezbiterium zwrócone ku wschodowi) o konstrukcji zrębowej, szalowany (w większości poziomo), na planie krzyża łacińskiego.
Prezbiterium jest zamknięte trójbocznie z dwiema przylegającymi zakrystiami. Wokół daszek okapowy. Kopuła osadzona na ośmiobocznym bębnie (tamburze). Pokrycie dachu blachą w kolorze czerwonym ciekawie kontrastuje z brązowymi deskami użytymi do szalunku.

Z Moczar wyjeżdżamy na 896, i już do Ustrzyk Dolnych mamy 10 minut jazdy.

W Bieszczadach istnieje jeszcze wiele wiele wiele innych cerkwi, które są zachowane, i można je obejrzeć, ale je postaram się opisać w innej relacji.

Pisząc, posiłkowałem się informacjami zawartymi w przewodnikach turystycznych, oraz portalach internetowych. Zdjęcia własne.
Polana, Michał Małek
Równia, Michał Małek
Czerteż, Michał Małek
Posada Rybotycka, Michał Małek
Smolnik, Michał Małek
Ulucz, Michał Małek
Polana, Michał Małek
Równia, Michał Małek
Czerteż, Michał Małek
Posada Rybotycka, Michał Małek
Smolnik, Michał Małek
Ulucz, Michał Małek
Polana, Michał Małek
Równia, Michał Małek
Czerteż, Michał Małek
Posada Rybotycka, Michał Małek
Smolnik, Michał Małek
Krasiczyn, Michał Małek
Polana, Michał Małek
Równia, Michał Małek
Czerteż, za ikonostasem, Michał Małek
Posada Rybotycka, Michał Małek
Michniowiec, Michał Małek
Krasiczyn, Michał Małek
Solina, zapora, Michał Małek
Równia, Michał Małek
Czerteż, Michał Małek
Kalwaria Pacławska, Michał Małek
Michniowiec, Michał Małek
Krasiczyn, Michał Małek
Solina, zapora, Michał Małek
Równia, Michał Małek
Czerteż, Michał Małek
Kalwaria Pacławska, Michał Małek
Michniowiec, Michał Małek
Krasiczyn, Michał Małek
Solina, zapora, Michał Małek
Czarna, Michał Małek
Czerteż, Michał Małek
Kalwaria Pacławska, Michał Małek
Michniowiec, Michał Małek
Krasiczyn, Michał Małek
Solina, zapora, Michał Małek
Czarna, Michał Małek
Czerteż, Michał Małek
Kalwaria Pacławska, Michał Małek
Michniowiec, Michał Małek
Krasiczyn, Michał Małek
Krasiczyn, Michał Małek
Solina, zapora, Michał Małek
Czarna, Michał Małek
Przeprawa promem, Michał Małek
Arłamów, Michał Małek
Bystre, Michał Małek
Avatar użytkownika Michał Małek
Michał Małek
Komentarze 7
2008-11-03
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika mokunka
mokunka
13 październik 2011 11:32

Fajna wyprawa a architektura drewniana to co co warto obejrzeć! Jesli ktos jednak ma np ograniczony czas pobytu w Bieszczadach to polecam Park Miniatur Sakralnych  Myczkowcach.

http://www.museo.pl/content/view/1259/128/

Nie tylko Park Miniatur ciekawy ale cały ośrodek przy , którym on sie miesci wart odwiedzenia.J est tam np fajny mały zwierzyniec, stadnina koni, ekokawiarenka itp

http://www.myczkowce.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=28&Itemid=34

pozdrawiam 🙂))

Avatar użytkownika Danuta
Danuta
12 październik 2011 22:05

W ubiegłym roku zwiedzałam Bieszczady podążając "szlakiem cerkwi" . Miałam sporo szczęścia, bo znaczną część cerkwi mogłam zobaczyć również wewnątrz. A są przepiękne! Poprzednio byłam w Bieszczadach strasznie dawno temu i oglądałam je wtedy ze szczytów gór i połonin. Dziękuję za piękną relację w świetne zdjęcia. Pozdrawiam :-)

Avatar użytkownika Teresa Nowak
Teresa Nowak
05 listopad 2008 12:44
Na Smereku byłam ale w dzień. Może jeszcze kiedyś zawitam w Bieszczady to skorzystam z Twoich podpowiedzi.
Avatar użytkownika Michał Małek
Michał Małek
05 listopad 2008 11:18
Obowiązkowym punktem wypraw w Bieszczady, jest wschód słońca widziany ze Smereka 🙂
gdy nie ma chmur na niebie, to ze szczytu widać doskonale światła korony zapory 🙂 i wygląda to naprawdę efektownie - niestety, nie pokażę, bo nie miałem dobrego aparatu, żeby nie rozbić ciemną nocą 🙂
Avatar użytkownika Teresa Nowak
Teresa Nowak
04 listopad 2008 23:04
Dzięki za pokaźną galerię:-)
Fajnie wygląda zapora na jeziorze Solińskim nocą.
Takiej jeszcze nie widziałam.
Avatar użytkownika Michał Małek
Michał Małek
04 listopad 2008 19:11
To w galerii teraz masz możliwość obejrzenia większej ilości cerkwi, gdyż uzupełniłem zdjęcia 🙂 Zapraszam do obejrzenia, a w wakacje na wyprawę szlakiem bieszczadzkich cerkwi 🙂
Avatar użytkownika Teresa Nowak
Teresa Nowak
04 listopad 2008 11:36
Byłam w tym roku w Bieszczadach ale bardzo krótko. Postawiliśmy na zdobywanie połonin i powiem Ci, że wróciłam z niedosytem właśnie z powodu cerkiew, których nie zdążyliśmy pozwiedzać.
Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024