Ogrodzieniec - Wakacje z duchami

, Katarzyna Jamrozik
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

O organizacji Wakacji z duchami w Ogrodzieńcu dowiedziałam się rok temu na stronie zamku. Wtedy było już za późno i nie było wolnych terminów. W tym roku więc wcześniej zarezerwowałam miejsca dla nas i dla koleżanki z dwójką chłopców. W końcu w grupie raźniej i weselej. Wejście mieliśmy jako pierwsi po 21. A jako że to był sierpień więc na podzamcze wchodziliśmy już w całkowitych ciemnościach. Jadąc tam myślałam, że przewodnik będzie opowiadał historie o zamku a w tle gdzieś w oddali będą przechadzać się duchy. Jednak bardzo się myliłam.

A więc jest to nocne zwiedzanie zamku w grupach około 30 osób. O 21 weszliśmy na podzamcze, zamek był fajnie podświetlony i skierowaliśmy się na dziedziniec zamku by w gospodzie kupić bilety. Przechodząc przez bramę z jej zakamarków nagle wyskoczył mały aniołek i mnich, które już nam narobiły stracha. Z początku myślałam że to dzieci kogoś kto przyszedł także na ten wieczór. Jak się okazało te dzieciątka w wieku około 10-12 lat także tam straszyły. Gdy czekaliśmy na rozpoczęcie zwiedzania nasi chłopcy - wielkie hojraki ciągle robiły podchody do tych dzieci próbując ich wystraszyć. A nam fajnie się oglądało jak duszki co chwilę straszyły nowo przybyłych.

W końcu o wpódo dziesiątej wyszedł do nas mnich i zaczął opowiadać nam historie zamku. Potem wszyscy przeszlśmy wyżej a jedyne światło jakie nam towarzyszyło na całym zamku to porozstawiane na podłodze świeczki. Gdy doszliśmy do pierwszej sali zaczął opowiadać historię o duchu Anzelmie z Józefowa. Krótko mówiąc umarł on na zamku po tym jak Seweryn Boner obiecału mu powrót do domu i odzyskanie wolności jak wykopie studnie i osiągnie poziom wody. Niestety było to niemożliwe na skalne podłoże. Udało mu się to po dwudziestu latach, ale z wyczerpania zmarł. Pod koniec opowieści nagle z ciemnych zakamarków sali wyskoczył garbaty starzec podskakując do nas i krzycząc. Zaczęły się piski i lekki strach.

Pod wieżą spotkaliśmy następnego ducha Olimpie w sukni ślubnej. Kręciła się pomiędzy nami a mnich opowiadał jej historię nieszczęśliwej miłości. Słuchaliśmy jak to się zakochała w rycerzu Kmicie, czego nie aprobował jej ojciec. Olimpia zaczęła wchodzić do wieży. Jej ukochany rzucił się w przepaść, a ona na tą wieść rzuciła się na naszych oczach z zamkowej wieży.

Epogeum straszenia było podczas schodzenia krętymi schodami w dół do piwnic. Szliśmy jako jedni z pierwszych, słyszeliśmy jak poniżej trzaska się krata, ktoś krzyczy. Ale trzeba było iść dalej, sama krzycząc gdy z jednej strony ktoś trzaskał kratą a z drugiej garbaty ciągnął za nogę. Gdy weszliśmy już wgłąb ciemnego korytarza to czułam się faktycznie jak w filmie grozy. Trzaski, krzyki i płaczące dzieci. Gdy już wszyscy przeszli przez wieże nasz przewodnik znowu opowiadał historie zamku. Ja odwróciłam się tyłem do końcówki korytarza oczywiście gdzie panowały ciemności i wtedy nagle poczułam delikatny dotyk na ręce jak powiew wiatru. I wtedy zobaczyłam dzieci duszki, które spokojnie przepłynęły obok nas. Mnie wtedy dech zaparło i ich się najbardziej wystraszyłam z całego wieczoru.Aż przewodnik się ze mnie śmiał.

Mieliśmy już zawracać i schodzić jeszcze niżej gdy z tego samego zakamarka wyskoczył z krzykiem jeden z duchów. W strachu schodziliśmy na dolny dziedziniec pod zamkiem rozglądając się co tu jeszcze wyskoczy.

Avatar użytkownika Katarzyna Jamrozik
Katarzyna Jamrozik
Komentarze 8
2013-08-30
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Katarzyna Jamrozik
Katarzyna Jamrozik
02 grudzień 2013 22:05

[cytuj autor=' mokunka']Kasiu, Ogrodzieniec kusi swym urokiem, bardzo lubię do niego wracać 🙂 Mam relatywnie blisko, niecałe 40 km. Niestety na nocnym zwiedzaniu , z duchami nie byłam. Moze czas nadrobić?! [/cytuj]

Zachęcam bardzo bo to super sprawa. Najlepiej większą grupką, a wcześniej jakieś opowieści pod zamkiem o duchach i zjawach. Nakręcić się można nieźle.

Avatar użytkownika mokunka
mokunka
02 grudzień 2013 21:57

Kasiu, Ogrodzieniec kusi swym urokiem, bardzo lubię do niego wracać 🙂 Mam relatywnie blisko, niecałe 40 km.

Niestety na nocnym zwiedzaniu , z duchami nie byłam. Moze czas nadrobić?!

Avatar użytkownika Katarzyna Jamrozik
Katarzyna Jamrozik
28 listopad 2013 16:45

Nocą zamek faktycznie wygląda inaczej. Brakowało może jedynie odpowiedniego podkładu muzycznego. Nawet przedwczoraj wspominałam z koleżanką ten wieczór. Wspomina też miło, ale młodszy synek od tamtej pory boi się ciemności. 

Może ktoś był na takiej nocy na innym zamku, z chęcią jeszcze bym się na takie coś wybrała w innej scenerii.

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
28 listopad 2013 14:11

To prawda, że noc to zupełnie inny klimat, inna bajka, odkąd mamy dzieci to jest jedyna bajka dla nas niedostepna 🙂

Avatar użytkownika Maciej A
Maciej A
28 listopad 2013 12:28

fajny klimat,

nocą wszystko wydaje się inne

pozdrawiam

 

Avatar użytkownika Katarzyna Jamrozik
Katarzyna Jamrozik
23 listopad 2013 15:52

Na taki wieczór lepiej się nie wybierać z mniejszymi dziećmi, no chyba że mają małą wyobraźnie i mocen nerwy. Nasze mają 11 i 12 lat, więc bali się ale mieli świadomość że to są tylko aktorzy. Strach był ale kontrolowany. Koleżanki synowie mają po siedem i 10 lat. Ten starszy jakoś się trzymał ale momentami był faktycznie przerażony, a ten młodszy to już płakał prawie cały czas. Miałam potem trochę wyrzuty sumienia, ale tak jak pisałam nie myślałam że to będzia takie realistyczne. Za to nasze dzieciaki super to wspominają i potem wspominaliśmy to ze śmiechem

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
23 listopad 2013 08:04

Super, nieźle, też słyszałam o tych wieczorach, ale nie planowałam jeszcze wyjazdu i chyba tak zostanie hehe , fajne przeżycie

Avatar użytkownika Ela
Ela
23 listopad 2013 07:55

Fajnie opisałaś relacje. U nas na Zamku Czocha teżsą organizowane takie zwiedzania. Ale jakoś nigdy nie byłam. Piątka za relacje🙂

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024