Przełęcz Świnicka

, Marek Weber
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

Po długiej jeździe ze Śląska, bezpośrednio z drogi udajemy się na parking w Zakopanem jak najbliżej Kuźnic i ruszamy dalej w dalszą wędrówkę. Po drodze mijamy pojedynczych turystów oraz grupy zorganizowane, które suną w tym samym kierunku. Zapowiada się dobra pogoda i pomimo wczesnej pory jest już ciepło. Idąc cały czas lekko pod górę, po prawej stronie mijamy pomnik ku czci ofiar hitleryzmu. Dochodząc do dolnej stacji kolejki linowej na Kasprowy Wierch widzimy kilkuset metrową kolejkę chętnych osób na wyjazd do góry. Mijamy kolejkę osób i skręcamy lekko w lewo i idziemy po schodach ,a następnie przez przystanek końcowy busików dochodzimy do początku naszego szlaku. Po przejściu przez mostek na potoku dochodzimy do budki z pamiątkami oraz mapami, kupujemy tutaj bilety wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego i teraz już ruszamy na nasz właściwy szlak.

, Marek Weber
, Marek Weber

Idziemy szlakiem żółtym, który w początkowej fazie biegnie razem ze szlakiem niebieskim, ale po kilkuset metrach szlaki rozchodzą się. Dalej poruszamy się za znakami żółtymi, idąc lekko wznoszącym duktem leśnym pośród drzem i dochodzimy do Doliny Jaworzyńskiej. Stoją tutaj szałasy góralskie, więc mamy sposobność odpocząć po trudach kilkugodzinnej drogi do Zakopanego i coś zjeść. Po odpoczynku ruszamy dalej, podziwiając formy skalne wyłaniające się zza drzew i wzniesień. Idąc cały czas dnem doliny dochodzimy do jej końca, gdzie szlak teraz skręca w prawo i dalej ścieżką górską, serpentynami idąc gęsiego pokonujemy ostre wzniesienie. Pogoda zaczyna się psuć pojawia się coraz więcej chmurek na niebie i zaczyna nieprzyjemnie wiać. W połowie stoku, wejścia na Wielką Kopę Królową dogania nas opad atmosferyczny w formie siąpiącego kapuśniaczka i jesteśmy zmuszeni do ubrania nakryć przeciw deszczowych. Przy okazji mamy sposobność oglądania pięknego widoku Doliny Jaworzyńskiej, która rozciąga się na całej swojej długości dokładnie pod nami. Opad, który nie można nazwać jeszcze deszczem 🙂 jest czasami przelotny, a my kontynuujemy naszą wędrówkę do skrzyżowania szlaków na Wielkiej Kopie Królowej 1531m n.p.m. gdzie po dojściu robimy sobie następny krótki przystanek korzystając z przerwy w opadzie.

Ruszamy dalej teraz szlakiem niebieskim w kierunku Hali Gąsienicowej przechodząc przez Przełęcz Między Kopami. Po 30 minutach wędrówki, teraz już w deszczu o charakterze przelotnym dochodzimy do Hali Gąsienicowej.

, Marek Weber
, Marek Weber

Mijamy schronisko Murowaniec po lewej stronie i dalej udając się teraz szlakiem czarnym w kierunku Przełęczy Świnickiej, szlak w miarę płaski początkowo, prowadzi nas między stawikami znajdującymi się w tej części Gąsienicowej Doliny. Idąc między tymi stawami mijamy po lewej stronie szczyt Kościelca. Mamy także od jakiegoś czasu możliwość obserwowania akcji ratowniczej GOPRu – jak się później dowiedzieliśmy na Zawracie –śmigłowiec kilkukrotnie krążył w tym rejonie za Kościelcem. Teraz już cały czas pada, a temperatura spadła poniżej 10 stopni, jest chłodno i robi się coraz bardziej nieprzyjemnie. Idąc dalej z uporem maniaka 🙂 pokonujemy trudności z tym związane, a ścieżka staje się coraz bardziej stroma,a widoczność im jesteśmy wyżej, tym jest bardziej ograniczona, ale nie jest jeszcze aż tak tragicznie. Mijamy grupki turystów oraz pojedyncze osoby, które schodząc z Przełęczy Świnickiej mówią nam o pogodzie, jaką oni tam mieli. Pełni optymizmu dochodzimy po około 3 godzinach do Przełęczy Świnickiej 2051m n.p.m.

Pomimo różnych wersji pogodowych uzyskanych od innych turystów, mgła się przerzedziła – albo raczej wiatr ją rozegnał J - kontynuujemy dalszą wędrówkę granią w kierunku Kasprowego Wierchu. Przechodząc przez szczyt Liliowe 1952m n.p.m. w drodze do Kasprowego Wierchu mamy sposobność obserwowania widoków na stronę polską gdzie widać zza mgły – co ma swój urok, całą Dolinę Gąsienicową oraz wszystkie szlaki na niej prowadzące, łącznie z naszym przebytym do tej pory szlakiem. Od strony Słowackiej są słabe widoki, ponieważ wiatr pcha z tamtych stron masy gęstych chmur, które wiatr potem rozwiewa na grani, którą wędrujemy. Po około 1 godzinnej wędrówce dochodzimy do Kasprowego Wierchu 1987m n.p.m.

, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber

Stacja górna kolejki jest cała we mgle i przetaczających się w tej chwili przez grań czerwonych wierchów chmur napływających ze Słowacji. Widoczność zmalała do kilku metrów, ale my jesteśmy teraz u celu naszej dzisiejszej wędrówki. W budynku stacji jest sporo turystów zaskoczonych tą pogodą, czekających na zjazd gondolą w dół do Kuźnic. Część jest nieprzygotowana na taka pogodę, bez odpowiedniego obuwia, czy ubrania, boją się wyjść na zewnątrz stacji i oglądnąć jej okolice. Na górnej stacji kolejki linowej mamy okazję spokojnie i w cieple zrobić sobie przerwę, rozgrzać się gorącą herbatą oraz pożywić się, następnie ubieramy cieplejszą odzież i ruszamy dalej, teraz w dół szlakiem zielonym.

Idziemy w dół, widoczność jest bardzo słaba i sięga ledwie kilkunastu metrów, ale im niżej to się ona poprawia i można już rozpoznać zarysy stacji górnej kolejki i inne szczegóły naszego szlaku. Deszcz pada dalej, musimy uważać na śliskich kamieniach, aby nie upaść i nie ulec kontuzji. Schodząc coraz niżej możemy obserwować po prawej stronie jak sunie gondola kolejki w dół. Po około godzinnej wędrówce dochodzimy do linii lasu. Deszcz już nie jest aż tak uciążliwy, a będąc niżej wydaje się jakby przestawał padać. Teraz idąc raźniej, dochodzimy do stacji pośredniej kolejki linowej i od tego momentu idziemy już szerokim duktem leśnym umożliwiającym dojazd do stacji cięższego sprzętu (na wypadek jakiejś naprawy na kolejce). Deszcz całkowicie przestał padać, ale jest pochmurno, a słońce leniwie chce się przedrzeć przez gęste chmury. Idąc tak Dolina Kasprową dochodzimy do Doliny Bystrej. Tuż przed zejściem do Kuźnic, gdy zaczynają się pierwsze zabudowania, nasz szlak zielony krzyżuje się ze szlakiem niebieskim. Po kilkunastu minutach jesteśmy już na przystanku busików w Kuźnicach. Postanawiamy zjeść tutaj obiadokolację, po czym ruszamy jeszcze w dół około 4 km do naszego parkingu, gdzie mamy nasz pojazd. Tutaj także kończymy naszą wędrówkę. Teraz tylko dojazd do Kościeliska, gdzie czeka nas ciepłe schronienie.

, Marek Weber
, Marek Weber

Ogólnie dzień minął dość dobrze, ponieważ pogodę mieliśmy w duchu i nie załamywaliśmy się prawdziwą pogodą, która jak zawsze jest kapryśna i nieprzewidywalna. Nasza wędrówka trwała około 9 godzin, w tym około 7 godzin w niesprzyjających warunkach. Ale warto było. 🙂

, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
Avatar użytkownika Marek Weber
Marek Weber
Komentarze 2
2012-09-13
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Marek Weber
Marek Weber
14 wrzesień 2012 21:38

Tak trochę to nazewnictwo dziwne. Szlak może nie trudny ale trudność zalezy także od warunków pogodowych oraz od wieku i kondycji uczestników wyprawy 🙂 .... My w czwórkę mamy ponad 200 lat to wiadomo to tempo inne no i jak się robi foty oraz dokument filmowy to jednak trwa ... Ale było super 🙂. Pozdrawiam

Avatar użytkownika Paweł Gąsiorek
Paweł Gąsiorek
14 wrzesień 2012 09:47

Spacerowałem tymi szlakami wielokrotnie ! Ścieżka naprawdę bardzo widokowa i niezbyt trudna. Super przez ciebie opisana i obfocona ! A czy wiesz ,że Wielka Królowa Kopa nie jest najwyższa z Kop znajdujących się nad przełęczą między Kopami? Trochę dziwne to nazewnictwo. Opisywałem to przy okazji wypadu na Czarny Staw Gąsienicowy!

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024