Oj, zrobiłeś mi miły prezent tak mnie nazywając!🙂 Dziękuję, Adasiu.
Będąc w domu (a jestem tam gościem, raz na kilka tygodni), też staram się nie siedzieć przy komputerze. W tym roku, podobnie jak w poprzednich, wróciłem do pracy w poniedziałek. Właśnie skończyłem „docieranie się” – wciągnięcie w codzienny rytm dni tutaj, dość monotonny rytm, bo pracuję po 11 godzin dziennie, 6 dni w tygodniu, więc nie tylko Ty za dużo pracujesz. Ja mógłbym mniej, ale góry kosztują mnie coraz więcej – same wypady, a ostatnio także spore zakupy wyposażenia, i dlatego pracuję więcej, aby kosztami swoich fascynacji nie zmniejszać budżetu domowego mojej żony.
Choinkę kupowaliśmy tego samego dnia. Wspólnie z żoną zdecydowaliśmy, że kupimy żywy chojak, bo to ekologia i ten smutny widok nagiej, porzuconej przy śmietniku choinki, tak niedawno podziwianej za jej urodę. Drzewko z donicą ważyło chyba ze 100 kilo, doczołgałem się do domu półżywy, by na koniec dowiedzieć się, że i tak prawie na pewno uschnie z powodu szoku termicznego po wyniesieniu na balkon. Żona postanowiła więc nie wynosić drzewka aż do wiosny, może uda się utrzymać je przy życiu do następnych świąt.
A tak przy okazji: ostatnio coraz częściej łapię się na tej właśnie myśli: że drzewo jest istotą żywą. Dziwne to życie, tajemnicze i niepojęte dla nas przez swoją odmienność, ale przecież życie.
Twoje plany polowania z aparatem na ptaki zrobiły na mnie wrażenie i zaciekawiły. Przypomniałem sobie tamto piękne zdjęcie zaskrońca z Twojej działki, i wyobraziłem sobie Ciebie czającego się w oknie z palcem na spuście aparatu🙂 Tak to będzie wyglądać, Adamie? Mam nadzieję, że zobaczę efekt Twoich polowań, co?
Jak czytam, mamy niejako odwrotne możliwości brania wolnego dnia – Ty w ciągu tygodnia, ja w dni wolne od pracy😢 Czy dobrze zrozumiałem? W ciągu tygodnia możesz wykroić dzień wolny? A ile dni wcześniej musisz wiedzieć o tym?
Właśnie w ten weekend, dłuższego, bo trzydniowego, jadę w góry, w Sudety, a ściślej w Góry Bystrzyckie. Jadę mimo zapowiadanych opadów (raczej śniegu, więc w sumie fajnie), bo jestem na głodzie wielkim. Przez dwa miesiące nie jeździłem będąc na rekonwalescencji, więc napalony jestem jak ten małolat na… naukę🙂 Zabieram zimowe ciuchy, ochraniacze i inne rękawice, ale i drugą parę butów, bo pamiętasz, te moje meindla islandy jakby niepewne. Długo szperałem po internecie, wiele razy mierzyłem stopy i wszystkie moje buty, oglądałem je, o doszedłem do takiego wniosku.:
Meindle wydają się być odrobinę za małe (but ma 28 cm, stopa około 27,4, więc niby dobrze) mimo iż są takiej długości, jak inne moje wygodne buty, a to z powodu tej pianki MFS użytej jako podkład pod wyściółkę wewnętrzną. Tej pianki najwięcej jest w okolicach pięt, i to ona, puchnąc i dopasowując się do stopy (dzięki niej but idealnie obejmuje całą stopę, czuje się delikatne przywieranie buta na całej powierzchni, but jest „kontaktowy” względem stopy), jednocześnie przesuwa ją odrobinę do przodu. No i w rezultacie czuję palce opierające się o czub butów, kurcze. Nie wiem, czy potwierdzisz ten mój wniosek? Teraz uważam, że buty tego rodzaju, z tą pianką, powinny być kupowane o pół numeru większe. Na allegro okazyjnie kupiłem stary wzór scarpy asolo. Są tradycyjnego kroju: z wierzchu skóra licowa, wewnątrz wyściółka skórzana, podeszwa przyszywana. Żadnych pianek MFS ani gora texów. Buty były w dobrym stanie, ale stwardniałe ze starości. Sporo nad nimi pracowałem, są już miększe i porządnie zaimpregnowane, a że nie wiem jak nogi mi zniosą trzydniową wędrówkę w meindlach, więc na wszelki wypadek wezmę i te.
Adamie, pierwsze moje życzenie dla Ciebie jest bardzo samolubne: otóż życzę Ci dostrzeżenia i sfotografowania mnóstwa tak pięknych miejsc, widoków i chwil jak ostatnio widziałem tutaj; życzę Ci codziennej świadomości przeżywania pięknego czasu, bo swojego życia; życzę Ci, aby Twoja żona ciągle miała w oczach radość i ciepło gdy patrzy na Ciebie.
No i gór pięknych Ci życzę, łącznie z tą najwyższą w Europie.