Bytów

1. Pomysł wycieczki do Bytowa zrodził się pewnwgo słonecznego, lecz nader zimnego poranka. Spędzając w sierpniu 2008 wakacje na jeziorem raduńskim na Kaszubach nie brakowało ładnych dni, niestety nie wszystkie, a może nawet większość nie nadawała się do wylegiwania na plaży przepięknego jeziora. Cała nasza rodzina (dwoje dzieci 13 i 11 lat) lubi zwiedzanie zamków. Najbliższym w tym dniu był zamek w Bytowie. Prześledziłem mapę i wznaczyłem drogę: około 50 km od naszego miejsca pobytu i nie trzeba wracać tą samą drogą! (jeżdżenie tą samą drogą w obie strony zawsze mnie drażni) Co więcej? W drodze powrotnej mogliśmy obejżeć pradawne miejsca pochówku naszych przodków, a po kilkugodzinnej wyprawie zakończyć w barze oddalonym zaledwie o 8 km od naszego ośrodka wypoczynkowego. Zebraliśmy się więc zabierając potrzebne mapy, aparaty i kurtki przeciwdeszczowe (w razie czego). Droga do Bytowa upłynęła spokojnie i gładko. Dojazd do zamku jest dobrze oznakowany. Weszliśmy na zamek z dużą werwą i ciekawością zaskoczył nas całkowity brak jakichkolwiek opłat na wejściu (dziwne... pomyślałem). Okazało się bowiem, że zamek jest w bardzo dobrym stanie i zawdzięcza ten stan częściowemu zagospodarowaniu. To była Niedziela dlatego domyślaliśmy się, że w restauracji na lewmy skrzydle zamku odbywaly się poprawiny, prawe skrzydło zajęto zaś na bibliotekę i muzeum. Zaręczm, że warto wejść do muzeum (i tu opłata 4 zł za osobę). Bardzo ciekawe zbiory z wielu epok, począwszy od narzędzi rybaków poprzez piekarzy, tkaczy, cieśli, kowali aż do ciężkich zbroi rycerskich i ich wspaniałych mieczy. Bardzo spodobał mi się zbiór wycinanek, a w szczególności jedna, którą jeśli bym miał możliwość, to natychmiast bym kupił, wyciananka oprawiona w ramkę przedstawiająca krzyż Chrytusa, piękna rzecz. I jeszcze jedna ciekawostka: kibelek w niszy sciennej z otworem gdzie kupa leci jakieś 20 m w dół... (bez komentarza). Zrobiliśmy zdjęcia, opowiedzieliśmy dzieciom o starych sprzętach: sierpach, kuźniach, krosnach, świdrach, cepach, lnie i innych fajnych rzeczach i poszliśmy na loda. Niestety w niedzielę w Bytowie sklepy są nieczynne (a może i dobrze) dlatego szybko ruszyliśmy w drogę trasą nr 228 w stronę Kartuz bo tak prowadził nasz plan. ( na mapce dołączonej na portalu jest inna droga, ale mam nadzieje, że też prowadzi do celu)
2. Wąsiory - mała wieś jednak duże zaskoczenie. Dojeżdżamy i oznakowana prowadzą nas do celu "Kamienne kręgi". Straszny kawałek drogi, jakieś 3 km niby asfaltu, dziura na dziurze i... na końcu zaskoczenie: Parking, niewielki bar, kiosk z pamiątkami (najwyrażniej jakiś przedsiębiorczy rolnik wzioł sprawy w swoje ręce). Toy Toy też jest. Mięszane uczucia przy opłacie za parkowanie natychmiast przechodzą, ponieważ wraz z biletem dostajemy mały, ale jakże rzeczowy i dokładny plan kręgów z opisem!!! Wycieczka piesza, kilkaset metrów przyjemnego marszu przez las, a w lesie pełno ludzi. Spacerują sobie robią zdjęcia super spacer. Jest jeszcze coś... na drzewach są zawieszone komunikaty w formacie A4, ale nie będę ich opisywał, ponieważ niosą ze sobą treści tajemnicze i niewiarygodne 🙂)). Warcamy, frytki w barze dla dzieci i jedziemy na zasłużony posiłek. Kierunek Borucino.
3. W Borucinie nic nie ma. No przesadziłem. Są przepiękne widoki, powtarzam przepiękne. Siadasz sobie w barze nad jeziorem (tym w głębi nie tym przy asfalcie), zamawiasz rybkę (polecam Sielawę, pyszne małe rybki, odpowiednio obrane począwszy od brzbietu obchodzą z ości bez najmniejszych problemów, a nawet gdyby, to ości są tak delikatne że nie mogą wyrządzić żadnej krzywdy jedzącemu), do tego pieczywko (jest też piwko) i podziwiasz piękny kaszubski widok. Hmm... W Borucinie jest jeszcze jedna rzecz godna uwagi. Jest to Stacja Limnologiczna Uniwersytetu Gdańskiego, na ziemi i co ciekawsze na wodzie stoi mnóstwo urządzeń pomiarowych (meteorologicznych): białe budki ,wiatraczki, termometry i inne sprzęty sam nie wiem do czego służą i t właśnie jest ciekawe.
4. I koniec wycieczki. Zmykamy do Ośrodka Wypoczynkowego Gdańskiej Stoczni Remontowej w Stężycy. (tanio i fajnie - tenis, siatka, ping pong, kosz, pomost, wypożyczalnia sprzętu wodnego, telewizor - niestety wczesny Gierek)

PS: Jadąc z Bytowa do Borucina drogą 228 napotkamy po lewj stronie drogi na wielki "baner" Elektrownia Wodna. Nie jedźcie tam! Szkoda paliwa, chyba że atrakcją jest stara zapadająca się (wciąż działająca, bo było z daleka słychać), zamknięta na łańcuch jakiś niby elektrownio fabryko magazyn, na podwórku narzucane desek, żelastwa i innego badziewia i napis na płocie: "najstarsza działająca elektrownia wodna w Europie" porażka mówię wam, kwintesencja braku zaradności i gospodarności.
Avatar użytkownika Jarek
Jarek
Komentarze 1
2008-08-17
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Wojciech Soroka
Wojciech Soroka
18 sierpień 2008 23:05
Trasa warta zobaczenia. Szczególnie tereny polodowcowe Szwajcarii Kaszubskiej.

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Węsiory

Węsiory

Borucino

Kamienne kręgi i kurchany

Kamienne kręgi i kurchany

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024