8. 2007 Góry Stołowe

, Sylwester Jędrzejczak
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

bilet ulgowy (dla seniora), 10.10.2007 godz. 21.00 z Warszawy Zachodniej (dworzec PKS), Kłodzko 5.15, Polanica Zdrój 5.40.

11.10 - wcześnie rano wysiadłem w Polanicy Zdroju. Pogoda sprzyja, jesień łaskawa, zaprasza do wyruszenia. Chciałem tego dnia dotrzeć do Batorowa. Było wcześnie, zatem na początek wycieczka żółtym szlakiem do Zamku Leśna. Muszę jednak przyznać, że z plecakiem na plecach i po całonocnej podróży wspinaczka dała mi się we znaki. Najbardziej dało mi w kość podejście na Piekielną Górę (nazwa zasłużona). Może to zmęczenie, może fakt, że znaczna część drogi biegła po twardych nawierzchniach miasta. Od wejścia w las było już nieco łatwiej. Na małej przełączce rozdroże pod Piekielną z kręgiem ogniskowym i ławeczkami. Zachęcały do odpoczynku i zapoznania się z tablicami przygotowanymi przez miejscowe Nadleśnictwo. Stąd szlak początkowo utwardzoną, potem gruntową drogą między zabudowaniami, przez szczyt Piekielnej pod Zamek Leśna na Szczytniku. Punkt widokowy - Orle Skały, leżący tuż za płotem na terenie posiadłości zamkowej wynagradza w pełni trud podejścia. Naprawdę warto tu się drapać. Proszę spojrzeć na zdjęcia, one wszystko wyjaśnią. Powrót do rozdroża pod Piekielną, chwila odpoczynku i w drogę do Batorowa zielonym szlakiem przez Bukową, Ślepowron (z przekroczeniem drogi nr 8 wiodącej do przejścia w Kudowie Słonem - uwaga na duży ruch szybko jadących samochodów). Na początku szlak (za szosą) przyjemny i łatwy, dalej coraz dzikszy i mniej uczęszczany, aż do konieczności przedzierania się przez chaszcze tuż przed dojściem do Batorowa (uwaga na znaki szlaku). Kilka większych kamieni jako mostek przez Czerwoną Wodę i jestem w pobliżu schroniska w Batorowie. Tu przywitany jak stary znajomy, jestem, jak się okazuje, jedynym gościem. Wieczorem, po zapadnięciu zmroku wychodzę na podwórze.Trochę przeszkadza stojąca przy ulicy latarnia, przechodzę za budynek, kilka kroków, żeby znaleźć się w innej przestrzeni. Nad głową nieznany w moim mieście widok - feeria gwiazd nie zgaszonych światłami miasta. Szukam Gwiazdy Polarnej - jest, ledwo widoczna na rozgwieżdżonym do granic wyobraźni niebie. Wielki i Mały Wóz, Kasjopea, trudno oderwać wzrok od tej masy świecących punktów tworzących Drogę Mleczną, wyglądającej tu dosłownie jak rzeka mleka płynąca od horyzontu po horyzont. Ponad godzinę urzeczony patrzyłem w niebo, przypominając sobie nazwy kolejnych gwiazdozbiorów i gwiazd. Z gwiazdami pod powiekami wracam do budynku schroniska, kolacja, mapa na jutro i dobranoc.

, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak

12.10 - wyruszam sprzed schroniska żółtym szlakiem w górę do Batorówka przez Cygański Wąwóz. Po drodze pamiątkowy kamień z wyraźnym, ale dla mnie niejasnym wykutym napisem PDrall (hoży)? 1907-1913?. Na szczycie leśniczówka, parking, schron z miejscem odpoczynku, kręgiem ogniskowym i rozdroże. Na nim w prawo, za niebieskimi znakami. Cały czas pięknym, prawie puszczańskim lasem, początkowo płasko, można powiedzieć - mało ciekawie, ale od Ogorzelca warto się rozglądać. Co kilka minut marszu powyżej szlaku i niżej fantastyczne skałki, całe ich grupy, a urwiska Brzytwy zasługują w pełni na tę nazwę. Dalej Płaska, która wcale nie jest płaska - urwiska, nad którymi przebiega szlak przyprawiają o zawrót głowy. Stąd po kilkunastu minutach docieram do drogi nr 8, za nią coraz niżej, przez las, miejscami gęsty, do rozdroża pod Bukówką i (niebieskim) do Polanicy Zdroju. Przed wyjściem Pani Gospodyni schroniska namówiła mnie na ten szlak, mówiąc m.in., że jest przez turystów bardzo rzadko odwiedzany. No cóż, nie trzeba mnie długo namawiać, lubię dzikie ścieżki, miejsca rzadko odwiedzane, czasem trudne do pokonania. Ta trasa warta była odrobiny wysiłku. W Polanicy wybrałem się na letni tor saneczkowy - nie dane mi było zobaczyć go - trwały jakieś roboty ukryte za wysokim płotem - trudno, po sezonie, była jesień, a tor letni. Dla poprawy humoru w centrum jakaś kawa, kilka pocztówek (psiakość, gdzie kupić znaczki?), uff, udało się. W ich poszukiwaniu znalazłem się blisko dworca PKS. Skorzystałem z okazji i podjechałem do Szczytnej, bo dzień powoli gasł. Na drogę prowadzącą do Batorowa wszedłem po zachodzie słońca. Za ostatnimi domami Szczytnej czołówka na miejsce, odblask na prawy rękaw i tak po około godzinie dotarłem do schroniska. Zauważyłem, że Gospodyni wyraźnie uspokoiła się na mój widok. Było to dla mnie sympatyczne zakończenie dnia.

13.10 - pętla Batorów - Batorów. Cygańskim Wąwozem do rozdroża w Batorówku. Żólty szlak "pod pachę" i hajda. Na początek Rogacz, pełno róznokształtnych skałek i węzeł Borowiki (faktycznie wokół schronu masa grzybów, w tym borowików), krótki odpoczynek, spotkanie z gromadką wycieczkowiczów idących do Wambierzyc i marsz szlakiem między Skalnymi Grzybami. Nieopodal skrzyżowania z czerwonym szlakiem piękny skalny grzyb - Borowik. Dojście do Niknącej Łąki (polecam ten doskonale zagospodarowany i opisany fragment Parku Gór Stołowych). Niezwykle ciekawa ścieżka dydaktyczna, chociaż nie leżąca na głównym szlaku Skalnych Grzybów, na mapach oznakowana kolorem zielonym (na żółtym szlaku), dochodząca do drogi do Wielkiego Torfowiska Batorowskiego. Wielkie Torfowisko Batorowskie (rezerwat przyrody), dzikie, nieprzystępne i nawet niebezpieczne (bagno), rządzące się własnymi puszczańskimi prawami. Z rozdroża pod Torfowiskiem drapanie się na Skałę Puchacza z obiecanym punktem widokowym. Było warto, chociaż "z językiem na brodzie". Rzeczywiście, przy sprzyjającej pogodzie, a taką zamówiłem (i była!) widoki ze Skały są rewelacyjne (proszę ocenić, zdjęcia w galerii) pomimo naprawdę wysokich drzew rosnących pod urwiskiem. Skały wznoszą się ponad nie. Kilka zdjęć, posiedzenie, pogapienie się (tu doskonałym pomocnikiem jest dobra lornetka) i w dół, do przełęczy pod Zbójem i zielonym szlakiem, wzdłuż Urwiska Batorowskiego, stokiem góry Św. Anny do Skały Józefa. Krótko przed dojściem, z prawej strony szlaku, z krawędzi wolnego od drzew osuwiska otwiera się kolejny widok, ten na Złotno z pasmem Zieleńca, Szczytną z Zamkiem Leśna aż po Śnieżnik. Stąd już w dół, obok kolejnych stacji drogi krzyżowej, zabytkowego kościółka św. Anny do Batorowa. Po wyjściu z lasu pierwszym, co rzuciło się w oczy, był stuletni lub starszy samotny modrzew. Dojście do schroniska, odpoczynek, plan na dzień następny, spać.

, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak

14.10 - tego dnia czekała mnie wędrówka kolejnym przepięknym szlakiem. Postanowiłem dotrzeć do Karłowa (to był cel) drogą przez Białe Skały. Słyszalem o nich, czytałem, ale jakie są w rzeczywistości, miałem się dopiero przekonać. Na początek wspinaczka na górę św. Anny, spojrzenie za siebie na polanie widokowej koło Skały Józefa i do rozdroża,skąd do Skalnej Furty. Za nią Białe Skały. To, co widać i jakie robią wrażenie nie da się opisać słowami. Kiedyś powiedziano, że jeden obraz jest więcej wart, niż tysiąc słów - wobec tego w galerii kilka "obrazów" Białych Skał. Po ich pokonaniu, a wcześniej napawaniu się ich pięknem, wielkością i majestatem, spod Narożnika zielonym szlakiem, przez przysiółki Karłowa, o zmroku do schroniska Pod Szczelińcem.

15.10 - dziś celem jest Sawanna Afrykańska i Darnkowskie Wzgórza. Wyszedłem dość rano, kierując się ku Lisiej Przełęczy. Po drodze wszedłem na szczyt Ptaka, do Fortu Karola. Tu również wspaniały punkt widokowy na Rudawy Janowickie, Szczelińce, Karłów, pasmo Gór Stołowych, Góry Suche aż po Góry Sowie i Bardzkie. Przyznam, że wruszył mnie tam drobiazg - na płaskiej skale w górnej części fortu wykute kierunki stron świata i dodatkowa linia, pomyślałem, że może wskazująca kierunek do rodzinnego domu. Stąd do Łężna i zielonym szlakiem na Sawannę. Prawda, wypłaszczony teren, wysokie trawy, pojedyńcze drzewa, rozrzucone skałki jako żywo przypominają sawannę. Kilka zdjęć, widok panoramy Wzgórz Lewińskich, Gór Bystrzyckich, na północy Lisi Grzbiet, ku wschodowi urwiska Kopy Śmierci i Batorowskie. Za lasem drugi fragment Sawanny, już pofałdowany i uprawiany i zaskoczenie - na początku żółtego szlaku kamienny drogowskaz z napisami w języku niemieckim z datą 1863. Od drogowskazu żółtym, a potem niebieskim szlakiem zapuściłem się w Darnkowskie Wzgórza. Malownicze, przyjemne, niestety oznakowanie pod zdechłym Azorem. Znaki doprowadziły mnie do wzgórza 723 i tu były uprzejme zniknąć. Przyglądając się mapie (niestety nie do końca dokładnej, o czym miałem się przekonać jeszcze tego dnia), znalazłem się nad potokiem; miałem nadzieję, że mnie doprowadzi gdzieś w pobliże miejsc przyjaźniejszych. Fakt, doszedłem, najpierw brodząc w błocie, potem przechodząc przez zwalone pnie drzew na wyrębie, wreszcie jakąś będącą w budowie drogą do szosy Jeleniów - Gołaczów - Darnków - Szosa Stu Zakrętów. Byłem niedaleko Gołaczowa tuż obok domu, przed którym siedział nieco starszy ode mnie mężczyzna. Pozwolił mi usiąść obok siebie - robił miotłę. W rozmowie okazało się, że zamieszkał tu, bo po wojnie szukał jakiegoś odludnego miejsca na życie - fakt - było odludne. Podczas rozmowy powiedział, że przed wojną i pewien czas po wojnie mieszkał w Warszawie. Szukał odludzia, bo był oficerem AK i musiał zniknąć. Współczułem mu serdecznie, wiedziałem z historii swoich bliskich, co znaczyło po wojnie być żołnierzem Armii Krajowej. Posiedzieliśmy, porozmawialiśmy, ale trzeba było ruszać w drogę powrotną. Zatem szosą do Gołaczowa, od skrzyżowania drogą do Kulina Kłodzkiego (chyba od lat nikt nią nie jeździł). Na tym odcinku można zobaczyć, że kiedyś żyli tu ludzie - zdziczałe drzewa owocowe, mostki przez potok, resztki fundamentów domów - widok przygnębiający. Biorąc to wszystko pod uwagę, chyba również dla równowagi psychicznej, nie warto zagłębiać się zbyt daleko w Darnkowskie Wzgórza, raczej powinno się wrócić od XIX-wiecznego drogowskazu na Sawannę. Powrót przez Sawannę przy już nisko wiszącym słońcu jakby na nowo ją otworzył. Wyglądała inaczej niż we wcześniejszych godzinach, inaczej też wygłądały otaczające ją grzebienie skalnych urwisk - czerwieniejące, z kożuchem czerwonych i szarych zmrokiem drzew. Chciałoby się zostać tam dłużej - niestety, do schroniska była przynajmniej godzina drogi - szkoda.

, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak

16.10 - dzień na luzie. Plan - dotrzeć do schroniska "Pasterka". Rano poszedłem jeszcze raz na Szczeliniec, bez konkretnego planu. Wszedłem na Taras Dziada, pod schronisko "Na Szczelińcu". Postanowiłem przeżyć ten dzień "na pół leżąc", co jak dotąd udało mi się nadzwyczajnie. Po południu, niespiesznie, zielonym szlakiem dotarłem do schroniska "Pasterka". Pogoda jak drut, cisza, spokój, jestem jedynym gościem w schronisku, wspaniały widok na oba Szczelińce - niczego więcej nie trzeba.

17.10 - cel: Błędne Skały. Na początek żółtym szlakiem ( polecam) do rozdroża między Szczelińcami. Szlak dziki, obfitujący w rozrzucone skały, rosnące na nich drzewa, ośmiornice korzeni oplatające potężne kamienie leżące wzdłuż szlaku i wspaniałe widoki, m.in. na wieś Pasterka i znajdujące się w niej schronisko, Pasterską i Ostrą Górę. W dół do Karłowa, dalej do rozdroża szlaków koło leśniczówki, bagnisko i kładka wyprowadzająca na węzeł szlaków do Skalniaka, Błędnych Skał i do Fortu Karola. Ponieważ czasu miałem dużo, jeszcze raz poszedłem do Fortu Karola, jeszcze raz popatrzeć na urzekającą panoramę widoczną z górnego fortu. Potem powrót do węzła szlaków i już zgodnie z założeniem - Błędne Skały. Po drodze Krągłe Mokradło, łatwą, gruntową, miejscami utwardzoną drogą do celu. Po przekroczeniu "bramy" odpoczynek, chwila relaksu, lokalizacja GPS, drobny posiłek i... obowiązkowe przejście głównym, czerwonym szlakiem, labiryntem Błędnych Skał. Trochę zdjęć labiryntu, Wielbłąd, wyjście. Zielonym szlakiem, przez Ostrą Górę, miejscami wzdłuż granicy, nieopodal prześcia w Mahovie, do schroniska. Piękny, pogodny, słoneczny dzień, piękna trasa, wszystko było na medal.

, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak

18.10 - ostatni dzień w Gorach Stolowych. Ze schroniska najpierw przez łąkę, potem krawędzią lasu (zaczęło kropić) do Karłówka, stąd przez Wrota Pośny i wzdłuż jej biegu i wodospadów do Radkowa (mocno pada). Nim doszedłem do Zalewu Radkowskiego, przestało padać, rozpogodziło się i zobaczcie sami, co udało mi sie utrwalić nad Zalewem. Dotarcie do Radkowa zajęło mi jeszcze trochę czasu. Nie było to tak ważne, bo autobus z Klodzka miałem dopiero około 22.00. Zdecydowałem wobec tego, że nie piechotą, ale autobusem pojadę do Wambierzyc. Dotarłem tam około godz. 16-tej. W rynku obiad (bardzo smaczny i niedrogo). Potem Bazylika (byłem w Wambierzycach ponad 40 lat temu), Kalwaria, ruchoma szopka i przejazd do Kłodzka, do którego dotarłem już w godzinach wieczornych, ale ciągle z zapasem czasu. Plecak musiałem jednak nosić nadal (przechowalnia bagażu na dworcu PKS czynna do godz. 19.00 !). Kilka zdjęć, jedno uważam za dość ciekawe (załączam - każdy ma prawo do własnego zdania - mi się podoba). Doczekałem się, autobus, drzemka, nuda, rano w Warszawie.

P.S. Przepraszam za tę, być może przydługą opowieść, przyznacie jednak chyba, że i tak jest w miarę oszczędna w stosunku do przeżyć, jakie zafundowałem sobie w te kilka pięknych, jesiennych dni w jakże pięknych miejscach jakże pięknej naszej Ojczyzny.

, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
, Sylwester Jędrzejczak
Avatar użytkownika Sylwester Jędrzejczak
Sylwester Jędrzejczak
Komentarze 0
2007-10-11
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024