Zwierzyniec

Po burzy Szczebrzeszyn w pełnym słońcu, Kasia Borek
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

Do Zwierzyńca przyjechaliśmy z Sanoka. Początkowo mieliśmy wysiąść w Szczebrzeszynie, ale spotkani po drodze ludzie namówili nas właśnie na Zwierzyniec. Wysiedliśmy całkowicie w nocy z pociągu- żadnego światła, drogowskazu, wszystko pozamykane (kolega stwierdził, że w ciągu dnia by tam nie wysiadł, bo nie uwierzył by, że to jest stacja i jakaś miejscowość). Na płocie wisiała informacja "pole namiotowe" i strzałka. Gdzie oczywiście niezwłocznie się udaliśmy. Było to jedno z przyjemniejszych pól namiotowych, na odludziu i w spokoju. W dodatku tanie z miłym panem opiekującym się. Woda pod prysznicem była ciepła i nieograniczona za jedyne 2 zł. Po rozbiciu nomiotu udaliśmy się do spania. Nad ranem obudził nas hałas kaczek i gęsi. Jak się okazało od zalewu Rudka dzieliła nas tylko grobla. Kolejnym zasoczeniem było jedyne 7 zł za osobę za dzień, bez opłat dodatkowych typu "za namiot".

Podjęliśmy decyzję wyruszyć do wcześniej planowanego Szczebrzeszyna, przez Roztoczański Park Narodowy. Udaliśmy się na wschód traktem Krasnobrodzkim, koło leśniczówki Słupy, miejscowość Bór, do Kosobud, gdzie spotkaliśmy się z czerwonym szlakiem nazywany Szlakiem Partyzanckim. Po drodze natknęliśmy się na straż konną, pilnującą porządku w RPN. Ich siedziba znajduje się na szlaku w leśniczówce Dębowce. Jest to jedyna straż konna w Polsce. Strażnicy są bardzo mili i gościnni, ledwo udało nam się uniknąć jedzenia z nimi obiadu pod postacią grochówki 🙂. Po wyjściu z parku wspieliśmy się na Brodzką Górę ("aż" 275,7m n.p.m) z której rozprzestrzenia się piękny widok (my zauważyliśmy np śliczną burzę zmierzającą na nas), a zaraz potem weszliśmy do Szczebrzeszyna. Miejscowość jest przepiękna z licznymi zabytkowymi kościołami i zabytkami- obiecuję dodać atrakcje do ciekawych miejsc. Naszym celem jednak był pomink Chrząszcza. Bo każdy przecież wie, że w "Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie i Szczebrzeszyn z tego słynie". Pomnik jest, i warto go zobaczyć na własne oczy, chociaż naszą uwagę przykuł śliczny murowany młyn stojący po drugiej stronie ulicy na rzece Wieprz. Po krótkim zwiedzaniu miasteczka (wszak burza nas dogoniła i zmoczyła doszczętnie) wróciliśmy drogą przez miejscowości Kawęczyn, Topólcza, Turzyniec, Wywłoczka. W drodze powrotnej uwagę zwracały ślicznie, tradycyjne drewniane domy. Niestety duża część z nich stoi opuszczona.

Stawy Echo, Kasia Borek
Stawy Echo, Kasia Borek

Trasa mierzyła w sumie około 28 km, ale bez obciążenia po płaskim w miarę terenie. Jeśli jeszcze raz znajdę się w tamtych okolicach, chętnie odwiedzę je po raz drugi 🙂 Szczególnie dam się namówić na tą grochówkę w leśniczówce Dębowce, bo pachniało naprawdę smakowicie.

Kasia Borek
Komentarze 1
2011-05-16
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika monika
monika
16 maj 2011 16:25

Droga Kasiu !

Wspaniale opisałaś Szczebrzyszyn jeśli kiedyś będę w tamtych stronach na pewno się wybiorę . Pozdrawiam Monika B.

Wycieczka na mapie

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024