Widziane dziewczęcym okiem

, Kamila Busłowska
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem
Każdy z nas ma jakieś wspomnienia z wakacji. Ilu jest ludzi, tyle wspomnień. A moje wspomnienia jak dla mnie są jedyne w swoim rodzaju. A dlaczego? Bo są moje! Tylko ja sama wiem, co przeżyłam, jakie pokonałam bariery, jak walczyłam ze strachem...

Udało mi się spędzić kilka dni w Gołdapii, gdzie poznałam prawdziwy smak adrenaliny. Nigdy wcześniej nie sądziłam, że odważę się przejść małpi gaj czy maszerować po linach zawieszonych nad ziemią. Jednak ciekawość wygrała ze strachem i spróbowałam swoich sił. Zapytacie zapewne czy się nie bałam? Jasne, że się bałam! Ale od tego jest strach, by nas napędzał, mobilizował do działania.

Pełna więc różnych obaw i czarnych myśli założyłam specjalną uprząż, potrzebną w razie upadku. I stanęłam przed drabinką przytwierdzoną do drzewa. Hop, siup i już się po niej wspinałam!! Na odpowiedniej wysokości zmieniłam drabinkę na kładki. I tak powoli, od kładki do kładki maszerowałam nad ziemią!! Uczucia nieziemskie, pełna koncentracja, skupienie i ... radość. Udało mi się pokonać całą trasę. Mała, krucha blondynka podołała takiemu wyzwaniu! A ślady otarć na dłoniach wskazywały, że to nie fikcja.

Z maszerowaniem po linie zawieszonej jeszcze wyżej niż kładki było już prościej. Ale obawy nadal były, w końcu w każdej chwili mogłam się poślizgnąć, puścić linę, albo po prostu zacząć trząść z nerwów. Na szczęście wszystko poszło jak z płatka, krok za kroczkiem i przeszłam całą długość liny. A później droga powrotna, już szybciej i pewniej. I na pożegnanie pobujałam się jeszcze na linie i sfrunęłam na ziemię.

A to oczywiście nie był koniec atrakcji i ekstremalnych sportów. Jak dla mnie najtrudniejsza okazała się jazda na quadzie. Strach zaglądał mi w oczy z każdym przyciśnięciem gazu. A jazda z górki była tak ekstremalna, że wciąż mam ją przed oczami. Na szczęście nie spadłam z niej, choć było blisko, ale o tym cicho, bo to tajemnica... Po tej wyczerpującej jeździe paintball był już tylko przyjemnością i wielką frajdą. Zaś strój do gry zawsze będzie we mnie budził uśmiech.

Te kilka dni w samym środku lasu, w Gołdapii, walka ze swoimi lękami i obawami, sprawiła, że poczułam się naprawdę silna i twarda. Choć przez chwilę nie byłam spokojną dziewczynką, a kobietą o żelaznej konsekwencji i woli walki godnej rycerza. Teraz już wiem, że warto walczyć o siebie, swoje marzenia, życie. Mam nadzieje, że tej wiary wystarczy mi na kolejny rok, aż do kolejnych wakacji!
Widziane dziewczęcym okiem, Kamila Busłowska
, Kamila Busłowska
, Kamila Busłowska
Kamila Busłowska
Komentarze 0
2008-03-04
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Gołdap

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024