Kościelec

Zdobycie Kościelca (2155 m n.p.m.) było moją pierwsza tak poważną wyprawą. Od dziecka miałem kontakt z górami, jednam tak na takie wyzwanie gotów byłem dopiero w 2010 roku. Była końcówka sierpnia i wraz z moim przyjacielem postanowiliśmy zaatakować ten szczyt. Wyruszyliśmy ok. 8 rano. Z Zakopanego dojechaliśmy busem do Kuźnic skąd już pieszo przez Dolinę Jaworzynka dotarliśmy do Schroniska Murowaniec, co zajęło nam ok. godziny. Tam po lekkim posiłku ruszyliśmy w stronę Czarnego Stawu Gąsienicowego, który zwłaszcza przy słonecznej pogodzie robi wrażenie. Krystalicznie czysta woda fantastycznie mieni się w promieniach słońca. Dalej, mniej więcej od Przełęczy Karb zaczyna się robić coraz poważniej, skalisty szlak stawia coraz większe wymagania i trzeba być skupionym na każdym kroku. Następną dłuższą przerwę zrobiliśmy na tzw. "Małym Kościelcu". Stąd podejście wydaję się dość strome i trudne. Do pokonania jest kilkumetrowe wejście po stromych skałkach. Dalej wąska rynienka w skałach i pod samym szczytem kolejne wspinanie po stromych skałkach. Jeśli trafisz na ładną pogodę to widok zachwyca. Z Kościelca rozciąga się panorama na Orlą Perć, Świnicę, a z drugiej strony na Stawy Gąsienicowe. Jednak jak to w górach bywa pogoda lubi być zmienna i widok może być ograniczony, tak jak to było w moim przypadku. Drogę powrotną wybraliśmy przez Zielony Staw, a następnie w stronę Hali Gąsienicowej i do Murowańca.

Dla mało doświadczonych turystów ta trasa może okazać się trudną ze względu na pewne elementy wspinaczkowe. Bardziej wytrawni Kościelec określają jako rozgrzewkę dla wiele poważniejszych szczytów.

Trasa ma długość ok.17 km w zależności od wybranych szlaków. Nam jej pokonanie zajęło ok.7 godzin.