Góry Świętokrzyskie - Łysogóry

, Mariusz Wiśniewski

Jest 1 stycznia 2011. Oj, nie chce się wstać, nie chce. Podnoszę się jednak bo góry czekają. Pakuję plecak, mocuję do niego rakiety śnieżne, wiem, że na 99% nie będą potrzebne, ale... Kończę poranną kawę, dzwoni Marian, zaraz po mnie przyjadą. Wychodzę z domu, kurcze wieje, czekam. Są. Wsiadam do samochodu, witam się z Anią, Ernestem i Marianem, jedziemy. Na stacji benzynowej czeka na nas jeszcze dwóch uczestników naszego wypadu, jadą za nami, Będziemy wspólnie iść po raz pierwszy. Ale debiut w Nowy Rok! Zatrzymujemy się na „Barbarce”, spoglądamy na Pasmo Klonowskie, widoczność dosyć, dosyć. Tutaj poznajemy Roberta, Kamil jeszcze śpi w samochodzie, nie dziwimy się. Jedziemy dalej, parkujemy pod Domem Wycieczkowym „Jodełka”. Przygotowujemy się do marszu i po raz pierwszy widzimy Kamila. Jesteśmy na Świętej Katarzynie, miejscowości „założonej” przez rycerza Wacławka w 1399 r. Postanowił zostać pustelnikiem i tak dał początek osadzie, a że przywiózł ze sobą figurkę św. Katarzyny taka też nazwa przylgnęła do tej miejscowości. Idziemy zwiedzić klasztor bernardynek zbudowany w latach 1471 – 78 przez biskupa krakowskiego Jana z Rzeszowa. Po pożarach i przebudowach jest budowlą bezstylową. Oglądamy posążek św. Katarzyny (kopia, oryginał zaginął po pożarze w 1847 r.), rozmównicę klasztorną, drewnianą belkę służącą do zamykania drzwi. Wychodzimy z klasztoru i kierujemy się w stronę kapliczki Janikowskich, gdzie swój autograf, wyryty w tynku, pozostawił młody Stefan Żeromski. Przechodzimy przez bramkę, jesteśmy na terenie Świętokrzyskiego Parku Narodowego, który powstał w 1950 r. Chroni naturalny drzewostan (jodła) i rumowiska skalne zwane gołoborzami. Zatrzymujemy się przed źródełkiem św. Franciszka, przemywamy oczy (woda ma właściwości lecznicze). Idziemy pod górę głównym szlakiem świętokrzyskim, jest pięknie, nie ma zbyt wiele śniegu, idzie się bardzo dobrze. Przecinamy pas gołoborza, jednej z głównych atrakcji Puszczy Jodłowej, obowiązkowa sesja foto, po chwili jesteśmy na Łysicy, najwyższym szczycie Gór Świętokrzyskich. Fotografujemy, postanawiamy coś zjeść. Zostajemy na szczycie trochę czasu. Przypomina mi się Pamiętnik Świętokrzyski A. Janowskiego, w którym autor pisze: „...Odcięci kordonem granicznym od Karpat i Tatr z Łysicy braliśmy miarę gór. Przez całe życie pamiętam, syn mazowieckich równin, to wstrząsające wrażenie, jakie zrobił na mnie szczyt Łysicy ukryty w chmurach i ta droga przez pasmo do Nowej Słupi... i te jodły obdziergane młodziutką, wiosenną zielenią. I widziałem potem Alpy, Pireneje, Apeniny, ale to już nie było to! I widziałem Atlas, Kordyliery, Fudżijamę, ale to już nie było to!...” Tak. Ta góra robi wrażenie. Teraz grzbietem lekko w dół, przepięknym, bukowo – jodłowym lasem. Silnie wieje, dzięki czemu drzewa skrzypią w niesamowity sposób, może tak rozmawiają? Docieramy do kapliczki św. Mikołaja. Tutaj dłuższy odpoczynek. Po pewnym czasie kierujemy się ponownie w stronę Świętej Katarzyny. Jesteśmy w OOŚ Łysica. Początki ochrony tego obszaru sięgają 1924r., kiedy utworzono tu rezerwat aby chronić las oraz gołoborza na północnym stoku Łysicy. Ochroną objęto fragment puszczy, która nie podlega ingerencji człowieka już ponad 80 lat. Procesy przyrodnicze zachodzą tu w sposób naturalny, niezakłócany przez człowieka. Jest tajemniczo, cicho, słychać tylko skrzypienie buków. Idziemy, odpoczywamy, jemy różne smakołyki. Dzielimy się swoimi przeżyciami w górach z Robertem i Kamilem. Mam wrażenie, że im się podoba. To fajnie. Ania jest uśmiechnięta mimo, że jak sama twierdzi, jest piecuchem. Marian i Ernest – dla nich to już chyba norma. Jesteśmy blisko Świętej Katarzyny, przechodzimy pod powalonym pniem drzewa, Ernestowi przydarza się nieprzyjemna kontuzja barku, po chwili jednak naprawia się niczym Terminator i jest chyba nieźle. Dochodzimy na parking przy „Jodełce”. Wymieniamy się numerami telefonów z „Nowymi”. Czas wracać. Do następnego razu!

, Mariusz Wiśniewski
, Mariusz Wiśniewski

Dziękuję: Ani, Marianowi, Ernestowi, Robertowi i Kamilowi za wspaniały początek Roku.

, Mariusz Wiśniewski
, Mariusz Wiśniewski

Ps: "...Żyj wiecznie, świątnico, ogrodzie lilij, serce lasów! Przeminęły nad tobą czasy złe, zlane ludzką krwią. Ciągną inne, inne... Lecz którz może wiedzieć, czy z plemienia ludzi, gdzie wszystko jest zmienne i niewiadome, nie wyjdą znowu drwale z siekierami, ażeby ściąć do korzenia macierz jodłową na podstawie nowego prawa, w interesie jakiegoś handlu lub czyjegoś niezbędnego zysku. Jakie bądź byłoby prawo, czyjekolwiek by było, do tych przyszłych barbarzyńców poprzez wszystkie czasy wołam z krzykiem: - Nie pozwalam! Puszcza królewska, książęca, biskupia, świętokrzyska, chłopska ma zostać na wieki wieków, jako las nietykalny, siedlisko bożyszcz starych, po którym Święty Jeleń chodzi - jako ucieczka anachoretów, wielki oddech ziemi i żywa pieśń wieczności! Puszcza jest niczyja - nie moja ani twoja, ani nasza, jeno boża, święta!..."

Puszcza Jodłowa - Stefan Żeromski

, Mariusz Wiśniewski
, Mariusz Wiśniewski
, Mariusz Wiśniewski

, Mariusz Wiśniewski
, Mariusz Wiśniewski
, Mariusz Wiśniewski
, Mariusz Wiśniewski
, Mariusz Wiśniewski
, Mariusz Wiśniewski
, Mariusz Wiśniewski
, Mariusz Wiśniewski
, Mariusz Wiśniewski
, Mariusz Wiśniewski
Góry Świętokrzyskie - Łysogóry, Mariusz Wiśniewski
, Mariusz Wiśniewski
Avatar użytkownika Mariusz Wiśniewski
Mariusz Wiśniewski
Komentarze 5
2011-01-01
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Mariusz Wiśniewski
Mariusz Wiśniewski
25 listopad 2011 19:44

Dziękuję bardzo.

Avatar użytkownika Danuta
Danuta
25 listopad 2011 18:10

Pięknie Mariuszu!

Rozpocząłeś Nowy Rok w iście turystycznym stylu. Wyprawa w tak doborowym towarzystwie, mimo warunków pogodowych nie mogła się nie udać. Ciekawa jestem gdzie kolejny Nowy Rok  spędzisz na wędrówce.A to przecież już niedługo. Bardzo ciekawie opisujesz swoje wyprawy. Czekam na kolejnerelacje i zdjęcia. Pozdrawiam:-)

Avatar użytkownika fazi
fazi
28 styczeń 2011 11:17
Byłem tam latem jest faktycznie pięknie.
Avatar użytkownika Mariusz Wiśniewski
Mariusz Wiśniewski
27 styczeń 2011 21:15
Nie było tak najgorzej, latem jest pięknie ale zima ma też swój urok. No i cała zima bez gór? Nie do pomyślenia!
Łucja
27 styczeń 2011 20:33
Poznałam tę trasę w lipcu 2010 a więc w pełni lata, dlatego jestem pełna podziwu, że przebyliście ją zimową porą. Kamienie są przeokropne, a jeszcze przysypane śniegiem... wolę nie myśleć.

Zwiedzone atrakcje

Święta Katarzyna

Święta Katarzyna

Łysica

Łysica

Przeł. św. Mikołaja

Przeł. św. Mikołaja

OOŚ Łysica

OOŚ Łysica

Święta Katarzyna

Święta Katarzyna

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024