Jesienne Czerwone Wierchy - Spotkanie Klubu Góry Szlaki.

, Janek

4 października na umówione spotkanie w Kirach stawiło się 19 osób. Pierwsze lody zostały przełamane ciastem ze śliwkami, przygotowanym przez Podhalan na powitanie przyjezdnych.
Czerwonym szlakiem ruszyliśmy do obranego celu, po drodze poznając się wzajemnie. Nasza grupa podzieliła się tak jakoś sama: ”maluchy” poszły przodem, potem „ średniaki” a na końcu „ starszaki” zamykały pochód sapiąc i ścierając pot z czół, bowiem podejście od początku zaczynało się bardzo ostro. Wysiłek przy podejściu i przejmujący wiatr zmusza nas do wielokrotnego ubierania i rozbierania kurtek .Pierwszy dłuższy postój jest na Piecu .Grzejemy twarze w pięknym słońcu ,zjadamy kanapki , robimy masę zdjęć i poznajemy się bliżej. Im wyżej w górę tym lepszy wspólny kontakt i więcej do powiedzenia. Przed nami w całej swej okazałości maluje się Ciemniak i zbliżamy się do granicy 2000 m.n.p.m widząc pierwszy w tym roku śnieg .Po wejściu na szczyt słychać „achy i ochy” zachwytu nad otwierającą się panoramą jesiennych Tatr. Tu znowu robimy pamiątkowe zdjęcia, odpoczywając czekamy na Otylię. Szczęśliwa dociera do nas i odbiera nagrodę w postaci gromkiego hip hip hura na jej cześć .Kilka osób w grupie źle się czuje (dopada ich grypa), jest na to lekarstwo, w ruch idzie Gripex ,Paracetamol i duża dawka śmiechu. Ruszamy na Krzesanicę po drodze spotykając stado kozic i nie wielu turystów. Przed nami Małołączniak i dłuższy odpoczynek jako że cel nasze wędrówki został osiągnięty .Tu też zapada decyzja drogi powrotnej przez Kopę Kondracką .Żegnamy kilka osób, na które pociąg nie może czekać .Szczęśliwi schodzimy piękną Przełęczą Kondracką do schroniska na Hali Kondratowej.
Po drodze punktujemy u Królika przyśpiewkami góralskimi i zarabiamy na obiecane klubowe naszywki. Przy schronisku siadamy do pysznej kawy postawionej przez rabczańską grupę .Humory dopisują, wiara prześciga się w opowiadaniu kawałów, a Podhale wciąga we wspólny śpiew obecnych na schronisku turystów. Tu też pijemy czerwony napój, (wiśnióweczkę), który od samej Rabki dzielnie niosła Kasia co było nie lada heroicznym wyczynem przy tej skali trudności trasy.
Niestety co dobre i miłe szybko się kończy, ruszamy w drogę do Kuźnic ze śpiewem na ustach zarażając nim mijanych turystów. W Kuźnicach żegnamy się ,obiecując sobie kolejne spotkanie w górach.

, Janek
, Janek

, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
Jesienne Czerwone Wierchy - Spotkanie Klubu Góry Szlaki., Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
, Janek
Avatar użytkownika Janek
Janek
Komentarze 0
2009-10-04
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024