Ponieważ dawno nie byliśmy na terenie
Jury Krakowsko - Częstochowskiej a niedziela 24 maja była bardzo pogodna postanowiliśmy odwiedzić dawno nie widziane miejsca. Wybraliśmy się więc na mały objazd Jury. Zabraliśmy naszą nieodłączną towarzyszkę Maję i przez
Mysłowice,
Sosnowiec, Dąbrowę Górniczą i
Łosień udaliśmy się w kierunku Ogrodzieńca. Pierwszy przystanek to
skałki Niegowonickie - grupa ostańców przy drodze na peryferiach Niegowonic. Świetny punkt widokowy w kierunku Śląska, Zagłębia i Jury. Zatrzymaliśmy się aby posiedzieć i popatrzeć. Niestety posiedzieć nie bardzo można było bo rejon skałek jest maksymalnie zaśmiecony. Aż strach patrzeć. Nie wiem jacy pseudoturyści się tam zatrzymują ale świadczy to również o gospodarzach. Ciekawe czy w swoich obejściach też tolerowaliby taki bałagan. Po krótkim pobycie l obejrzeniu widoków udaliśmy się dalej przez Mitręgę i
Ogrodzieniec do
Podzamcza. Nie zdecydowaliśmy się jednak na zatrzymanie sie przy ruinach zamku
Ogrodzieniec gdyż zauważyliśmy tam wyjątkowy tłok. Pojechaliśmy więc dalej w kierunku
Pilicy. Bywaliśmy tu kilka razy przy różnych okazjach ale stwierdziliśmy duże zmiany na lepsze. Miasteczko bardzo czyste, rynek ładnie wyłożony i dobrze zorganizowany (dużo miejsc do parkowania wokół rynku), piękny zalew na
Pilicy. Następnie udaliśmy się w kierunku
Wolbromia zatrzymując się po drodze przy ruinach zamku
Smoleń. W tym miejscu byliśmy ostatnio 35 lat temu. Była to wówczas faktyczna ruina, zarośnięta dzikimi krzewami z kruszącymi się murami pomiędzy które strach było wchodzić bo nie wiadomo było co człowiekowi spadnie na głowę. Dzisiaj jest to rezerwat dobrze utrzymany a ruiny są zabezpieczone. Wokół wzgórza zamkowego rośnie pięknyi zadbany las, a obok parkingu jest duża polana na której jest wiele miejsc do odpoczynku i do urządzenia pikniku z ogniskiem. Na całwej polanie jest czysto i miło. Widać, że gospodarze dbają o to miejsce. Po obejrzeniu ruin i krótkim odpoczynku udaliśmy się do Wolbromia. Wolbrom - małe miasteczko na trasie z Pilicy do
Olkusza. Bardzo czysto,ciekawy ryneczek z pomnikiem Jana Kilińskiego, fontanną i oryginalną studnią z ręczną pompą. Po krótkim postoju i spacerze po Wolbromiu udaliśmy się w kierunku
Olkusza. Trasa wiedzie przez piękne lasy. W miejscach odkrytych piękne widoki na Jurę. Przed Olkuszem mijamy
Rabsztyn z ładnym zajazdem przed którym w dniu wycieczki stało bardzo dużo samochodów. Po prawej stronie drogi widoczne ruiny zamku
Rabsztyn, które zwiedzaliśmy wielokrotnie. Obecnie trwają w nich prace zabezpieczające. Poniżej ruin stał kiedyś dawny dworek starostów zamkowych, który przez wiele lat pełnił funkcję stacji turystycznej PTTK. Dawno temu mieliśmy okazję tam nocować. Podobno można bylo w nocy przy księżycu obserwować z dworku białą damę spacerującą po ruinach zamku. Muszę stwierdzić, że w czasie naszego ówczesnego
noclegu pomimo księżycowej nocy, nie widzieliśmy białej damy. Po przyjechaniu do Olkusza przedewszystkim udaliśmy się do kawiarenki przy rynku na lody, kawe i czekoladę, które nam bardzo smakowały. Następnie pospacerowaliśmy po rynku, który teraz po renowacji jest bardzo ładny. Zwiedziliśmy również zabytkową bazylikę z pięknym ołtarzem głównym oraz amboną. Po zwiedzeniu Olkusza wróciliśmy do domu przez
Trzebinię,
Chrzanów,
Libiąż i
Chełmek gdzie w zajeździe Józstach zjedliśmy bardzo smaczne placki ziemniaczane. Przejechaliśmy w sumie 160 km i uważamy rajd za udany.