Ukraina - kraj, do którego jeszcze wrócę

Ukraina - kraj, do którego jeszcze wrócę, iza
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem
UKRAINA, POLECAM!!!
Wyjechaliśmy o 6.30, ponieważ się spóźniłam. Oczywiscie zaspałam. Zaczęło się jak zwykle w moim przypadku, ale choć początek był nie najlepszy to już dalsza część wyprawy była taka, jak lubię. Zaskakująca, pełna przygód, bogata w nowe doświadczenia.
W Zamościu mieliśmy świetną panią przewodnik, która opowiadała w taki sposób, że wszyscy słuchali z rozdziawionymi buziami o historii kolejnych kamienic na głównym rynku. Jednak to nie był nasz główny przystanek. Naszym celem była Ukraina...
Dotarliśmy na przejscie graniczne. Kioedy sprawdzili nam paszporty myśleliśmy, że to juz, że koniec i niepotrzsebnie nas koledzy straszyli. Niestety... Okazało się, że potrzsebujemy kup[ić coś, wypełnić jakieś kartki, i świstek, z któym nasz pilot biegał od okienka do oknienka przez dwie godziny. Kto oglądał bajkę animowaną "Dwanaście prac Asterixa" powinien pamiętać, że jedną z tych spraw było załatwieniepozwolenia w urzędzie. Z nami było podobnie...
W końcu jednak nas puścili, oczywiście po zapłaceniu 5 euro.
A tuż za granicą zatrzymała nas policja, która kazała zapłacić za ubezpieczenie NNW. Zapłaciliśmy ponad 70 euro. Później przewodnik z Lwowa uświadomił nas, że to nie była policja i przestrzegł przed zatrzymywaniem się na takie wezwania.
Mimo wszystko szczęśliwie dotarlismy do miejsca docelowego.
Lwów urzekł mnie swoją architekturą, pięknymi, starymi kamienicami. Na każdym rogu czekała na mnie niespodzianka. Niemal wszystkie budynki starego miasta mają swoją historię. Niekiedy opowiadają o niej rzeźby umieszczone przy kamienicach. Jesli ktoś pragnie poznać historię pojęcia masochizm, siąść za stołem razem z Ignacym Łukaszewiczem nie może nie udać się do Lwowa.Cechą charakterystyczną Lwowa są jego wąskie uliczki, w których ledwo mieścił się nasz autokar. Jednak najciekwszym dla mnie doswiadczeniem było stwierdzenie, że tam nie ma żadnych zasad poruszania się po drodze. Obserwując zachowanie uczestników ruchu drogowego (zarówno pieszych jak i kierowców) mozna było dojśc do wniosku, że wszyscy kierują się jedną zasadą: "kto pierwszy ten lepszy". Gdyby nie nasz niezwykle opanowany kierowca, nie wiem czy udałoby się nam wrócić cało.
Twierdza w Kamieńcu Podolskim rozczarowała nas. Z zewnątrz wyglada imponujaco.
"<<Perła na kamieniu>> - tak nazywają
KAMIENIEC PODOLSKI. Na kamienistych
zboczach, jakby z nich wyrastając wznoszą
się potężne ściany i wieże starego
miasta, w którym przyroda oraz talent
architektów stworzyły niepowtarzalny
widok, gdzie kościół i minaret turecki,
ratusz oraz cerkiew prawosławna stoją
obok siebie, gdzie każdy kamień
przechowuje w sobie odgłosy historii"
Aleksandr Rasszczupkin - Kamieniec Podolski
http://www.fotojohny.republika.pl/kamieniec.html
Powyższy opis oddaje tylko część prawdy. Spodzxewaliśmy się, że kiedy przekroczymy mury twierdzy wkroczymy do swiata dawno zapomnianego i odkryjemy go na nowo i potrwa to dłużej niż 20 min. Niestety nasza wizyta polegała na krótkim spacerku po lochach twierdzy i tyle. Znudzeni wróciliśmy do autokaru.
Do Twierdzy chocimskiej jechaliśmy zniechęceni tym, czego doświadczyliśmy w Kamieńcu Podolskim. I znowu się rozczarowaliśmy... Tym razem pozytywnie. Twierdza, odkrywanie jej zakamarków, legenda o dziewicy żywcem zamurowanej w lochach oraz piękna okolica zachwyciły nas do tego stopnia, że zostaliśmy dłużej niż planowaliśmy.
No i nastapił powrót. Tym razem obyło sie bez przygód na trasie i granicy. Już o 21.00 byliśmy w Białymstoku.

Avatar użytkownika iza
iza
Komentarze 5
2009-04-19
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika Arkadiusz Musielak
Arkadiusz Musielak
19 listopad 2011 21:22

[cytuj autor=' mokunka']   Arku,! na fotach - Teatr Wielki we Lwowie zwany tez lwowska operą oraz Ignacy Lukasiewicz, ze swoja słynną pierwsza lampą naftową (replika lampy , jest w muzeum w Krośnie). Niestey łukasiewicza na ławeczce nie widziałam , bo we lwowie byłam ponad 10 lat temu.Wtedy napewno tego pomnika na ławeczce nie było...pozdrawiam 🙂 Ostatnio edytowany: 2011-11-19 20:39[/cytuj]

 

Bardzo dobra odpowiedź. Zasłużyłaś na 6. Dodam jeszcze jedną, skoro nie widziałaś Łukasiewicza.

Avatar użytkownika mokunka
mokunka
19 listopad 2011 20:38

 

Arku,! na fotach - Teatr Wielki we Lwowie zwany tez lwowska operą oraz Ignacy Lukasiewicz, ze swoja słynną pierwsza lampą naftową (replika lampy , jest w muzeum w Krośnie). Niestey łukasiewicza na ławeczce nie widziałam , bo we lwowie byłam ponad 10 lat temu.Wtedy napewno tego pomnika na ławeczce nie było...pozdrawiam 🙂

Ostatnio edytowany: 2011-11-19 20:39

Avatar użytkownika Arkadiusz Musielak
Arkadiusz Musielak
19 listopad 2011 20:18

[cytuj autor=' mokunka'] Szkoda, że tylko jedna fotka ze Lwowa. To cmentarz Orląt Lwowskich, tych , którzy zgnineli za polskość tych ziem i wywalczyli tę polskość....niestety tylko na 20 letni okres między I a II wojną światową. Lwów jest przepiekny porównywany do Wiednia, Krakowa, Budapesztu i mimo, ze od prawie 70 lat nie jest  niestety polskim miastem, to jednak każdy Polak powinien Lwów poznać! To cząstka naszej historii. pozdrawiam🙂)) [/cytuj]

Jak zawsze zgadzam się w pełni z Twoim zdaniem. Ja osobiście jestem zachwycony tym miastem. Dorzucam 2 fotografie. Oba miejsca opisane przez autorkę wycieczki.

Avatar użytkownika mokunka
mokunka
19 listopad 2011 19:52

Szkoda, że tylko jedna fotka ze Lwowa. To cmentarz Orląt Lwowskich, tych , którzy zgnineli za polskość tych ziem i wywalczyli tę polskość....niestety tylko na 20 letni okres między I a II wojną światową.

Lwów jest przepiekny porównywany do Wiednia, Krakowa, Budapesztu i mimo, ze od prawie 70 lat nie jest  niestety polskim miastem, to jednak każdy Polak powinien Lwów poznać! To cząstka naszej historii. pozdrawiam🙂))

Avatar użytkownika Arkadiusz Musielak
Arkadiusz Musielak
19 listopad 2011 16:57

Byłem w zeszłym roku we Lwowie - uważam podobnie jak ty rewelacyjny. Zasady ruchu drogowego też poznalem. Nam przewodnik tłumaczył je tak: gdzie przechodzisz przez jezdnię tam są pasy, a gdzie zatrzymujesz samochód to tam jest parking. No i miał rację. W tym roku dwukrotnie wjeżdżałem samochodem na Ukrainę, pokonując granicę w Krościenku. Nie przypadkowo użyłem słowa POKONUJĄC. Jest to dość skomplikowane, tak jak opisałaś. Ale najlepsze zaczęło się po przejechaniu ostatnich rogatek granicznych. Inny świat. Odrazu skończył się asfalt. Droga - koszmar. Ja jechałem do Samboru, czyli 40 km. Zajęło mi to 1,5 godziny, z obawy o samochód. Źle ułożone koła i można zawisnąć na ramie. Ale podobało mi się to - takie dzikie. Gdybym miał terenówkę to bym był zachwycony. Miałem w planach Kamieniec, Chocim i jeszcze inne dawne nasze ziemie, lecz muszę odłożyć na później - żal mi samochodu. Pozdrawiam.

Ostatnio edytowany: 2011-11-19 20:06

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Lwów

Lwów

Kamieniec Podolski

Kamieniec Podolski

Chocim

Chocim

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024