Puszcza Knyszyńska jest jak morze – szeroka i głęboka. W głębi tej puszczy najłatwiej znaleźć odludne miejsce. Dlatego właśnie do Puszczy Knyszyńskiej pojechaliśmy, aby przewietrzyć się, przespacerować i przetrwać codzienny stres (gdy jeszcze było można). Specjalnie nie podaję dokładnej lokalizacji wycieczki (choć ze zdjęć ktoś znający okolicę mógłby to wyczytać) – niech miejsce nadal pozostanie odludne.
Wybraliśmy się dość wcześnie rano, a gdy wracaliśmy na obiad, na parkingu stały w sumie cztery samochody – po jednym na każdą stronę świata🙂 Nic dziwnego, że na nikogo się nie natknęliśmy, bo każdy mógł pójść w swoją stronę. Zresztą w pewnym momencie bardziej spodziewałam się (i obawiałam), że zobaczę wilka niż człowieka. Ostatecznie spotkaliśmy tylko wiosnę, która nie zważając na nic przyszła do lasu i rozpanoszyła się na dobre.
Człowiek by zwariował siedząc tak w domu. Nasze społeczeństwo i tak bardzo karne, pilnujemy się by się nie narażać. A Polska nie ucieknie, "będzie jeszcze przepięknie i normalnie", jak to śpiewał Tilt.
Na szczęście przy domu mamy małe podwórko i da się wyjść.
Trudny czas, ale od dzisiaj przepisy mają pozwolić na spacery po lesie i w parkach, przy zachowaniu pewnych zasad.
A może zacznie to zmierzać w lepszą stronę, oby
[cytuj autor='Joanna'] A my w czterech ścianach bloku, w pewnym momencie zaczęliśmy wyprowadzać psa sąsiadki, żeby nie zwariować. Te wycieczki były jeszcze przed wprowadzeniem zakazu. Chociaż... jedno ciekawe domowe zajęcie też mam zamiar pokazać. [/cytuj]
Każdy ratuje się jak może, niektórzy i tak by siedzieli na kanapie w tym okresie, bo to raz cieplej raz zimniej, albo i cały rok tylko na ogródku siedzą, a my tutaj wszyscy łaziki jesteśmy i nam pogoda niestraszna, a co dopiero przy pogodzie. Żal w domu siedzieć... 😢
[cytuj autor='Anna Piernikarczyk'] Super, my do dziś praktycznie zrezygnowalismy ze spacerów, no wiadomo, z psem po okolicy, ale nigdzie samochodem. Przykry to był czas, na szczęście mamy ogródek, na którym się wyżywamy ile się da 🙂 Ale już teraz gdzieś ruszymy 🙂 [/cytuj]
A my w czterech ścianach bloku, w pewnym momencie zaczęliśmy wyprowadzać psa sąsiadki, żeby nie zwariować. Te wycieczki były jeszcze przed wprowadzeniem zakazu. Chociaż... jedno ciekawe domowe zajęcie też mam zamiar pokazać.
Super, my do dziś praktycznie zrezygnowalismy ze spacerów, no wiadomo, z psem po okolicy, ale nigdzie samochodem. Przykry to był czas, na szczęście mamy ogródek, na którym się wyżywamy ile się da 🙂 Ale już teraz gdzieś ruszymy 🙂
Taki spacer teraz byłby kojący.
Na razie powstrzymuję się jak mogę :-)