Wrocław na jeden dzień, czyli na koncert i do domu

, Marcin_Henioo
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

Kumpel z 3-miasta namówił mnie na wyjazd na koncert do Wrocławia. Grał (prawie cały) legendarny zespół rocka gotyckiego – Bauhaus. Okazją było 40-lecie zespołu. Koncert odbył się w Centrum Koncertowym A2.

Do Wrocławia pojechaliśmy moim autem. Droga mija szybko, kiedy się gada na ciekawe tematy, głównie muzyczne rzecz jasna. Nocleg kumpel załatwił na bookingu, w centrum miasta, tuż przy Starówce, za niewielkie pieniądze. Po przyjeździe, poszliśmy przywitać się z miastem, a nasze pierwsze kroki skierowaliśmy do gruzińskiej restauracji „U Gruzina” – szczerze polecam, uwielbiam takiego rodzaju jedzenie! Potem połaziliśmy sobie po Starym Mieście. Na Rynku i przylegających uliczkach odbywał się akurat jarmark bożonarodzeniowy. Starówka wyglądała pięknie po zmroku, oświetlona różnymi światełkami, nie tylko tymi świątecznymi.

, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo

Nie obyło się oczywiście bez wizyty w „Spiżu”, na obowiązkowym kufelku, oraz w pubie na Guinness’ie, naszym ulubionym nie-polskim piwie. Śmieszna sprawa – w pewnej chwili stwierdziliśmy, że jesteśmy jedynymi Polakami w gronie gości pubu (poza obsługą rzecz jasna).

Gdy nadszedł czas udania się do CK A2, zostawiliśmy za sobą piękno Starówki, i poszliśmy pieszo na koncert. Trochę nam to czasu zajęło, ale warto było, bo koncert był przedni. Trochę szwankowało nagłośnienie, ale tylko z początku. No, ale jako że to są Polskie Szlaki, a nie Polskie Koncerty, to tyle w temacie. Po koncercie zrobiliśmy jeszcze rundkę po pubach (ja już tylko soczki i herbatki, bo rano autem do domku z powrotem), i wróciliśmy na noc na chatę.

, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo

Rano we wtorek 29-go, po spakowaniu się, poszliśmy do bistro na pyszne śniadanko, gdzie obsługiwała mega sympatyczna dziewczyna (chyba studentka). Jakby co, knajpka nazywa się „Pomiędzy – Cafe & Bistro”. Polecam. Po skonsumowaniu i wypiciu pysznej kawy, która postawiła na nogi, pożegnaliśmy się, bo kumpel wracał do domu pociągiem bezpośrednio nad morze, a ja wróciłem do Chełmży sam.

To był bardzo fajny, spędzony z przyjacielem czas, taki męski, na zresetowanie się. Od czasu do czasu warto takie coś zrobić.

, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
, Marcin_Henioo
Avatar użytkownika Marcin_Henioo
Marcin_Henioo
Komentarze 4
2018-11-28
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika marian
marian
24 luty 2020 20:55

Dzień spędzony z przyjacielem w tak pieknym mieście musi pozostać w pamięci.

Avatar użytkownika Joanna
Joanna
19 luty 2020 13:15

Ja ciągle nie znam Wrocławia, choć już przymierzałam się, żeby to zmienić.

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
19 luty 2020 08:20

No fajny wyjazd, inny niż znam 🙂 Restauracje gruzińskie to też lubimy, w Gliwicach są takie dwie, obie odwiedziliśmy 🙂
Ja Wrocław tez bardzo lubię, ale bliższe memu sercu Kraków i Gdańsk, niestety ten drugi nie bliższy memu miejscu zamieszkania 😉

Avatar użytkownika Maciej A
Maciej A
19 luty 2020 08:05

Mnie do Wrocławia nie trzeba przekonywać, choćby na jeden dzień chętnie się wybiorę, po prostu w moich ulubionych.

 

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024