Święty Krzyż

Na Łysej Górze
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

Jadąc na Ziemię Świętokrzyską, choć naszym głównym celem był Bałtów, nie mogliśmy pominąć Gór Świętokrzyskich i ich najpopularniejszego szczytu - Świętego Krzyża. Dotąd zawsze na niego wchodziliśmy fajnym szlakiem pieszym od strony Nowej Słupii. Teraz to miał być tylko szybki przystanek, lajcik po drodze, żeby dzieci nie męczyć i postanowiliśmy wjechać na sam szczyt samochodem od strony Huty Szklanej, tym bardziej, że ta zaplanowaliśmy również opisana już Osadę Średniowieczną.

No i tutaj zaskoczka, droga asfaltowa zamknięta dla samochodów, wielki parking płatny zrobiony i przymus asfaltowej, więc mało ciekawej wycieczki na górę. No trudno, przecież nie zrezygnujemy 🙂 To około 2 km, delikatnie pod górkę, więc nie jakaś tam porażka, damy radę! Buły i kabanosy do ręki i idziemy. Wchodzimy na teren Świętokrzyskiego Parku Narodowego, kolejnego w tym roku, od słowa do słowa i już mijamy platformę po lewej, ale zostawiamy sobie ją na później. Zaczynamy od klasztoru na Świętym Krzyżu, starego i zacnego, przechadzamy się wśród grubych i nieco mrocznych murów, klękamy przed relikwiami drzewa z Krzyża Chrystusowego, odwiedzamy wystawę misyjną i zjadamy szybki obiadek w piwnicznej jadłodajni. Nie wiem kiedy to się stało, ale nasze dzieci stały się głodomorami, wraz ze wzrostem przyszła wieczna ochota na jedzenie 😉 Potem rozkoszujemy się widoczkami ze szczytu ze słynną bramą i kapliczką, właśnie na szlak, którym zawsze tu przybywaliśmy. W końcu ruszamy w dół, dziecko zasnęło w wózku, więc na raty odwiedzamy platformę widokową z charakterystycznymi gołoborzami. Urokliwy zakątek osobno płatny, ale warto wejść. Droga w dół mija jeszcze szybciej jak to zwykle bywa i już jesteśmy w samochodzie i mkniemy dalej...

Święty Krzyż
Święty Krzyż
Święty Krzyż
Święty Krzyż
Święty Krzyż
Klasztor na Świętym Krzyżu
Klasztor na Świętym Krzyżu
Klasztor na Świętym Krzyżu
Klasztor na Świętym Krzyżu
Klasztor na Świętym Krzyżu
Klasztor na Świętym Krzyżu - wystawa misyjna
Platforma widokowa na Świętym Krzyżu
Platforma widokowa na Świętym Krzyżu
Platforma widokowa na Świętym Krzyżu
Gołoborza na Świętym Krzyżu
Platforma widokowa na Świętym Krzyżu
Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
Komentarze 11
2019-08-26
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika fazi
fazi
30 marzec 2020 10:44

Fajne zdjęcia> Wybierałem się tam tyle razy i jeszcze nie dotarłem. Pozdrawiam.

Avatar użytkownika Maciej A
Maciej A
19 wrzesień 2019 06:57

[cytuj autor='Anna Piernikarczyk'] Macieju witaj w klubie 🙂 Jak miło usłyszeć te słowa od kogoś kto wie o co biega - Rajd Świętokrzyski 😉 Ja byłam 2 razy na takowym, też jakoś w latach 80., może na początku 90. 🙂 I opowiadam czasem Rodzince mojej, m.in. właśnie na Świętym Krzyżu, ale dla nich to jakaś czarna magia, z plecakiem wielkim cały dzień w trasie, w mundurku albo koszuli flanelowej, w kangurce i to mycie w misce wody i spanie na sianie 😉 Z koleżanką z alergią spiącą, a raczej nie śpiącą obok 😉 To były czasy i przygody! Może się nasze szlaki gdzieś skrzyżowały...   Edytowano: 2019-09-16 08:44:25 [/cytuj]

Kto wie :-)

 

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
16 wrzesień 2019 08:43

[cytuj autor='Maciej A'] Fajna wycieczka, jak zwykle na Waszych fotkach pięknie to wygląda. Może i tam też byłem, w Świętokrzyskich przydarzył mi się Harcerski Rajd Świętokrzyski w latach 80-tych. Nijak nie mogę sobie przypomnieć trasy i miejsc, które odwiedzaliśmy wtedy, poza kilkoma migawkami: z dworca w Kielcach, noclegu na sianie w jakiejś stodole, z ulic Wąchocka, goniącego nas rowerem przez wzgórza miejscowego po tym jak wstąpiliśmy na poletko truskawek i apelu w ulewie (prawdopodobnie mogło to być właśnie na Świętym Krzyżu) , kiedy jakaś miłościwa samarytanka odlepiała mi od pleców mokry mundur. Takie wspomnienia :-). Mnie się przestało spieszyć, lubię posiedzieć i pooglądać. Tempo też mam teraz gorsze, a i bardzo często używany aparat tego nie poprawia, tak że zazwyczaj tylko zbliżam się do szlakowych czasów, lub je też przekraczam. [/cytuj]

Macieju witaj w klubie 🙂 Jak miło usłyszeć te słowa od kogoś kto wie o co biega - Rajd Świętokrzyski 😉 Ja byłam 2 razy na takowym, też jakoś w latach 80., może na początku 90. 🙂 I opowiadam czasem Rodzince mojej, m.in. właśnie na Świętym Krzyżu, ale dla nich to jakaś czarna magia, z plecakiem wielkim cały dzień w trasie, w mundurku albo koszuli flanelowej, w kangurce i to mycie w misce wody i spanie na sianie 😉 Z koleżanką z alergią spiącą, a raczej nie śpiącą obok 😉 To były czasy i przygody!
Może się nasze szlaki gdzieś skrzyżowały...

 

Edytowano: 2019-09-16 08:44:25

Avatar użytkownika Maciej A
Maciej A
16 wrzesień 2019 08:17

Fajna wycieczka, jak zwykle na Waszych fotkach pięknie to wygląda.

Może i tam też byłem, w Świętokrzyskich przydarzył mi się Harcerski Rajd Świętokrzyski w latach 80-tych. Nijak nie mogę sobie przypomnieć trasy i miejsc, które odwiedzaliśmy wtedy, poza kilkoma migawkami: z dworca w Kielcach, noclegu na sianie w jakiejś stodole, z ulic Wąchocka, goniącego nas rowerem przez wzgórza miejscowego po tym jak wstąpiliśmy na poletko truskawek i apelu w ulewie (prawdopodobnie mogło to być właśnie na Świętym Krzyżu) , kiedy jakaś miłościwa samarytanka odlepiała mi od pleców mokry mundur. Takie wspomnienia :-).

Mnie się przestało spieszyć, lubię posiedzieć i pooglądać. Tempo też mam teraz gorsze, a i bardzo często używany aparat tego nie poprawia, tak że zazwyczaj tylko zbliżam się do szlakowych czasów, lub je też przekraczam.

Avatar użytkownika Joanna
Joanna
15 wrzesień 2019 09:44

My w Górach Świętokrzyskich byliśmy z pięciolatkiem. (o rety, znów mamy pięciolatkę, może trzeba wrócić?). Znaki szlakowe przeliczałam *2 i było dobrze. Nocowaliśmy wtedy w Podłysicy, więc na Święty Krzyż wchodziliśmy z każdej strony i w różnych możliwych kombinacjach, bo było blisko.

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
09 wrzesień 2019 14:13

[cytuj autor='Magdalena'] Nam się rzadko zdarza wyprzedzać, zwłaszcza jak jesteśmy w Tatrach 😉 w Bieszczadach normą było dla nas docieranie pół godziny przed czasem wyznaczonym, ale schodzenie zawsze i wszędzie zajmuje nam więcej czasu. Ale przecież to nie o to chodzi, żeby się zmieścić w czasie, tylko o przyjemność i zwykle celowo zwlekamy, żeby nasycić się widokami i świeżością. [/cytuj]

Pewnie, kiedyś jak dopiero tworzyliśmy Polskie Szlaki, to chcieliśmy być wszędzie, jak najwięcej jak najszybciej, dziś inaczej zwiedzamy, wolniej i bardziej piknikowo 🙂 Tak wolą dzieci, ale i my z wiekiem też tak bardziej polubilismy 🙂

Avatar użytkownika Magdalena
Magdalena
09 wrzesień 2019 13:58

[cytuj autor='Anna Piernikarczyk'] Hehe my też tak kiedyś bez dzieci wyprzedzaliśmy te czasy szlakowe 🙂 teraz najczęściej one są w sam raz dla nas 🙂 Jak wchodziłam w ciąży na Sokolicę w Pieninach, to nawet nie dałam rady się zmieścić, ale Łukasz się śmiał, że i tak jedną Panią wyprzedziłam 😉 [/cytuj]

Nam się rzadko zdarza wyprzedzać, zwłaszcza jak jesteśmy w Tatrach 😉 w Bieszczadach normą było dla nas docieranie pół godziny przed czasem wyznaczonym, ale schodzenie zawsze i wszędzie zajmuje nam więcej czasu. Ale przecież to nie o to chodzi, żeby się zmieścić w czasie, tylko o przyjemność i zwykle celowo zwlekamy, żeby nasycić się widokami i świeżością.

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
09 wrzesień 2019 13:33

[cytuj autor='marian'] Kolejne ciekawe miejsce,które znajduje się tylko na mojej liście do zwiedzenia.Wspaniale pokazujecie dziecią ciekawe miejsca w Polsce,a jak polubią zwiedzanie to będą  napewno wzorcem dla innych. [/cytuj]

Czasem coś tam marudzą, ale wiem, że ogólnie to lubią, tylko nie w takim tempie i ilości, jak my byśmy chcieli 😉 Zazwyczaj jest tak, że na pomysł reagują bez wielkiego szału, a na miejscu im się podoba 🙂 Potem mówią, no myślałyśmy, że będzie gorzej 🙂

Avatar użytkownika marian
marian
09 wrzesień 2019 13:11

Kolejne ciekawe miejsce,które znajduje się tylko na mojej liście do zwiedzenia.Wspaniale pokazujecie dziecią ciekawe miejsca w Polsce,a jak polubią zwiedzanie to będą  napewno wzorcem dla innych.

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
09 wrzesień 2019 13:03

[cytuj autor='Magdalena'] Święty Krzyż w całości włącznie z kryptami zwiedziłam już bardzo dawno temu, niestety nie mam żadnych zdjęć, rok temu zupełnie spontanicznie postanowiliśmy dosłownie wbiec na Łysą Górę byle tylko zajrzeć, bo czasu mieliśmy mało przy zwiedzaniu trzech zamków w drodze do Sandomierza. I tym sposobem, znak szlakowy wyprzedziliśmy o 25 minut 😉 Edytowano: 2019-09-09 11:29:04 [/cytuj]

Hehe my też tak kiedyś bez dzieci wyprzedzaliśmy te czasy szlakowe 🙂 teraz najczęściej one są w sam raz dla nas 🙂 Jak wchodziłam w ciąży na Sokolicę w Pieninach, to nawet nie dałam rady się zmieścić, ale Łukasz się śmiał, że i tak jedną Panią wyprzedziłam 😉

Avatar użytkownika Magdalena
Magdalena
09 wrzesień 2019 11:24

Święty Krzyż w całości włącznie z kryptami zwiedziłam już bardzo dawno temu, niestety nie mam żadnych zdjęć, rok temu zupełnie spontanicznie postanowiliśmy dosłownie wbiec na Łysą Górę byle tylko zajrzeć, bo czasu mieliśmy mało przy zwiedzaniu trzech zamków w drodze do Sandomierza. I tym sposobem, znak szlakowy wyprzedziliśmy o 25 minut 😉

Edytowano: 2019-09-09 11:29:04

Wycieczka na mapie

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024