Dzień powrotu z urlopu do domu. Google podpowiada najlepszą/ najkrótszą/ najprostszą wersję trasy. Ja wybieram trasę najładniejszą i najciekawszą. Zwłaszcza, że chciałabym zatrzymać czas i choć o kilka chwil i kilka ładnych miejsc ten urlop wydłużyć. Na szczęście mój mąż za kierownicą słucha mnie a nie googla.
Przebieg najciekawszego odcinka trasy nad Bugiem: Włodawa-Kodeń-Kostomłoty-Terespol-Neple-Krzyczew-Pratulin-Janów Podlaski-Wygoda-Gnojno-Serpelice.
Na Włodawę i Kodeń poświęciliśmy oddzielne dni, więc teraz pierwszy postój robimy w Kostomłotach. W tej nadbużańskiej wsi znajduje się jedyna na świecie parafia unicka obrządku bizantyjsko – słowiańskiego. Jednocześnie jest to Sanktuarium Unitów Podlaskich. Mamy możliwość wejścia do wnętrza świątyni o wschodnim wystroju i obrządku, ale pozostającej w jedności z papieżem. Przy okazji dowiadujemy się trochę o trudnych losach unitów na Podlasiu, kupujemy pamiątki i jedziemy dalej.
W Neplach stajemy przy czołgu, który już sam w sobie jest atrakcją. Dodatkowo obok niego wytyczona jest ścieżka przyrodnicza, która w jedną stronę prowadzi do tzw. kamiennej baby, a w drugą stronę biegnie przez Rezerwat Szwajcaria Podlaska. W tej części Parku Krajobrazowego "Podlaski Przełom Bugu", rzeka wcina się w stromą skarpę i tworzy malownicze zakole.
W Krzyczewie chcemy zobaczyć mały drewniany zabytkowy kościółek ze słupkiem granicznym na terenie przykościelnym. W tym kościele był ochrzczony jeden z Unitów Podlaskich – błogosławiony Wincenty Lewoniuk.
Kolejnym punktem jest Sanktuarium Męczenników Podlaskich w Pratulinie. Od czasu, gdy byłam tu poprzednio, minęło wiele lat i wiele się zmieniło. Ukończona jest plenerowa droga krzyżowa. Wytyczone zostały dróżki męczenników, gdzie każdemu z trzynastu błogosławionych poświęcona jest kapliczka. Powstaje też Martyrium Pratulińskie w miejscu dawnej świątyni zburzonej w ramach represji carskich. Pełni ono funkcję muzeum i ośrodka dokumentacji. Tu w całość układa się moja dotychczasowa wiedza o unitach, ich prześladowaniach i męczeństwie 13 z nich w 1874 roku.
W Janowie Podlaskim robię zdjęcie zabytkowego, barokowego kościoła i kierujemy się do Wygody. Słynna stadnina koni w Janowie Podlaskim mieści się tak naprawdę około 2 km od Janowa, właśnie we wsi Wygoda. Większość koni pasie się na odległych pastwiskach. Mamy jednak szczęście. Akurat jedno ze stad jest przeprowadzane przez drogę, więc jest na co popatrzeć. W barze przy stadninie zjadamy smaczne pierogi, obok kupujemy pamiątki i jedziemy dalej wzdłuż Bugu.
W tej okolicy Bug przestaje być rzeką graniczną i dalej płynie już tylko przez Polskę. Mijamy Gnojno z pięknym punktem widokowym na wysokiej skarpie i Serpelice – wieś letniskową malowniczo położoną nad Bugiem z kościołem kapucynów i Kalwarią Podlaską. Oba miejsca znamy dość dobrze, więc tym razem nie poświęcamy im czasu.
Wracamy do domu, ale niedosyt pozostaje i chęć powrotu i zwiedzania kolejnych miejsc.
Fajne klimaty, jak zawsze Twoje 🙂
No pięknie,
a jak są koniki to już jest coś dla nas
Nieznane mi tereny, ale bardzo urokliwe
[cytuj autor='Anja'] Asiu rozumiem, że nie trafiliście po prostu w dzień w związku z tym wypasem w Janowie...ale generalnie to tą janowską stadninę można normalnie "zwiedzać" chyba co? Kiedyś na jakichś zawodach hippicznych byłam, co prawda nie w samym Janowie (choć przez ten nieraz przejeżdżałam i jakoś nie wpadłam na to by się tam zatrzymać) ale w tamtej okolicy - na takim mieszczuchu jak Ja koniki zrobiły wrażenie🙂😉 [/cytuj]
Normalnie można wejść na teren stadniny za opłatą 3 zł, jest też możliwość zwiedzania z przewodnikiem w określony dzień tygodnia i o określonej godzinie (teraz nie pamiętam, ale chyba da się to znaleźć na ich stronie www). My byliśmy przejazdem, więc trudno było celować w określoną godzinę. Dobrze trafiliśmy bardziej w godzinę właśnie niż w dzień, bo konie codziennie są na pastwiskach, tylko pewnie raz bliżej alejek a raz dalej. Jednak po południu stada są pędzone z powrotem do stajni i właśnie na takie biegnące stado trafiliśmy i to zrobiło na mnie większe wrażenie niż spokojnie pasące się koniki, nawet jakby były bliżej.
Asiu rozumiem, że nie trafiliście po prostu w dzień w związku z tym wypasem w Janowie...ale generalnie to tą janowską stadninę można normalnie "zwiedzać" chyba co? Kiedyś na jakichś zawodach hippicznych byłam, co prawda nie w samym Janowie (choć przez ten nieraz przejeżdżałam i jakoś nie wpadłam na to by się tam zatrzymać) ale w tamtej okolicy - na takim mieszczuchu jak Ja koniki zrobiły wrażenie🙂😉
[cytuj autor='kasia'] Świetny z pani strateg. Trasa dopracowana szczegółowo i powroty mogą dostarczyć niezapomnianych wrażeń. Na tej trasie fajnie wpleciona w krajobraz jest historia, kultura i tradycja. Ciekawy klimat. Pozdrawiam. [/cytuj]
Asia jestem, nie żadna pani. To prawda, że lubię mieć wszystko szczegółowo zaplanowane, ale zawsze zostaje też pewien margines na działania spontaniczne.
Świetny z pani strateg. Trasa dopracowana szczegółowo i powroty mogą dostarczyć niezapomnianych wrażeń. Na tej trasie fajnie wpleciona w krajobraz jest historia, kultura i tradycja. Ciekawy klimat. Pozdrawiam.
Urlop naprawdę udany.Jest co wspominać.