Mała Babia Góra

, kristofhetvenharom
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

Zachęcony ciekawą relacją Mirosława z wycieczki na Pilsko, przypomniałem sobie, że też mam taką w planie (z Korbielowa). Byłem tam już wprawdzie, ale tylko nocą. Uznałem, że można to połączyć z Małą Babią Górą (z Zawoi). Czasu powinno wystarczyć - czerwcowy dzień jest długi.
Postanawiam zacząć od MBG. W tym celu jadę do Zawoi - Czatoży. Tam, gdzie kończy się możliwość wjechania autem, jest parking zaledwie na kilka samochodów. Kilkaset metrów wcześniej widzę dwoje turystów z Chorzowa. Od razu zaczyna się las i park narodowy. Podoba mi się tu i nie jest stromo. Niestety, po ok. trzech kwadransach przychodzi kryzys... To mi się już zdarzało i zazwyczaj pomaga odpoczynek i posiłek. Tu w tylko niewielkim stopniu. Nie wrócę jednak w dół, próbuję iść dalej. Forma zdecydowanie nie ta. Docieram do czerwonego szlaku GSB, przez krótki czas idę nim w kierunku zachodnim - do granicy, a potem zaczyna się dość strome, długie podejście. Byłoby nawet przyjemne, gdyby nie owady... Jest też trochę kamiennych, dość wysokich stopni. Stopniowo las ustępuje miejsca kosodrzewinie, którą określam mianem otuliny wysokościowej - piękna sprawa! W końcu nagle dostrzegam, że jestem na szczycie. Zatem odpoczynek i decyzja, że Pilsko sobie dziś odpuszczę. I wiem, dlaczego nie mogę dojść do siebie - we środę i w czwartek do późna oglądałem mecze, a w sobotę wstałem o 3.20... Ale należało obejrzeć reprezentację siatkówki kobiet - w meczu z Rosją grała o kilka nieb lepiej od reprezentacji piłki nożnej mężczyzn na Mundialu. Kopacze jednak, choćby nawet przegrywali z Wyspami Hula-Gula, będą zawsze najpopularniejsi. 
Dziwi mnie, że mimo słabej formy docieram tu ok. 35 minut przed czasem... Nie robiłem przerw (poza jedną) - być może dlatego.
Na MBG rozglądam się ciekawie - droga do Przełęczy Brona nie jest długa, ale jedno miejsce nie wygląda najlepiej - to się potwierdziło, ekspozycja plus mocny podmuch wiatru. Oczywiście, u wytrawnych turystów górskich moje uwagi mogą tylko wzbudzić wesołość. Podobnie jak refleksja odnośnie Diablaka - byłem tam wraz z żoną kilkanaście lata temu, a dziś zastanawiam się, jak tam wszedłem i to w dodatku bezrefleksyjnie. Dziś, od strony Przełęczy Brona, byłoby to może nie niewykonalne, ale na pewno - powyżej kosodrzewiny - bardzo nieprzyjemne. Przypomina mi się zdanie z ciekawej książki Krzysztofa Kwiatkowskiego "Survival po polsku" - "Zbyt niski poziom lęku pozwala brawurowo iść na zatracenie, zbyt wysoki - nie pozwala podjąć ryzyka" 🙂
Na odcinku Czatoża - MBG nie spotykam nikogo, do Przełęczy Brona - również, do Markowych Szczawin - mijam pięć osób. Wchodzę do schroniska - i widzę, że wafelek po 4 zł, porter żywiecki po 14... Ja rozumiem, że musi być drożej, ale to już zwykła chciwość. Mam, na szczęście, prowiant ze sobą. Potem długie zejście do parkingu w Markowej. Ile osób mijam? Ohohoho, a może i więcej...  
Parking w Markowej wygląda porządnie - warto, by odpowiedzialni za parkingi w Bieszczadach przyjechali tu, przyjrzeli się i wzięli przykład! 
Do Czatoży wracam szlakiem niebieskim - przyjemny, niedługi odcinek, przy którym jest skansen im. Józefa Żaka - wygląda na to, że warto zajrzeć...
Po południu ożywam  - nie na tyle, by iść w góry, ale na zwiedzanie Żywca sił wystarcza...
Doszedłem do jedynie słusznego wniosku, że w górach każdą zrealizowaną część planu trzeba uważać za sukces.

Droga na MBG, kristofhetvenharom
I w tył zwrot, kristofhetvenharom
Ostatnie podejście, kristofhetvenharom
, kristofhetvenharom
Diablak, kristofhetvenharom
Diablak, kristofhetvenharom
W stronę Przełęczy Brona, kristofhetvenharom
Diablak, kristofhetvenharom
Przyjemny akcent w Żywcu, kristofhetvenharom
Avatar użytkownika kristofhetvenharom
kristofhetvenharom
Komentarze 7
2018-06-16
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika allie
allie
24 lipiec 2018 22:09

Siatkówka warta jest poświęceń! A co wywędrowałeś, to Twoje. Nawet nie wiedziałam, że Babia Góra ma mniejszą siostrę.

Avatar użytkownika Maciej A
Maciej A
19 lipiec 2018 10:04

Przyjemna trasa.

To co zrealizowałeś to Twoje, przed nami zawsze będzie jakaś góra do zdobycia, kryzys przełamałeś więc sukces jest.

Każdemu jego Everest

Avatar użytkownika mirosław
mirosław
18 lipiec 2018 19:03

Szacunek że po tak wczesnym wstawaniu dałeś raby przełamać kryzys na szlaku.Ja z schroniska na marklowych szczawinach wchodziłem na babią górę w majówkę(śnieg po kolana,aż do samej babiej góry-mordęga nigdy więcej).

Avatar użytkownika Anja
Anja
18 lipiec 2018 18:27

O 3:20 to już mi się zdarzało kłaść, ale wstawać jeszcze nie🙂 

Avatar użytkownika Joanna
Joanna
18 lipiec 2018 12:59

Fajna wyprawa. Nie tylko w górach warto uważać za sukces każdą zrealizowaną część planu

Avatar użytkownika marian
marian
18 lipiec 2018 10:34

Fajnie powędrowałeś.Widoki śliczne.

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
18 lipiec 2018 08:14

Super wędrujesz, systematycznie, w swym czasie, planie i tempie 🙂 Ciekawa trasa i piękne widoki!

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024