prawie Wildes Mannle
Podróż jest zaznaczona jako prywatna. Nie jest publicznie dostępna na żadnych listach. Można ją zobaczyć tylko przy wykorzystaniu bezpośredniego adresu URL.
Po wyczerpującej nocnej podróży z kilkugodzinnym noclegiem przy niemieckiej autostradzie ruszamy na podbój trzytysięcznika. Wychodzimy z parkingu w miejscowości Vent w Alpach Otztalskich, by zakosami mijając pasące się stada krów wejść na szerokie plateau, z którego widać nasz cel jak na dłoni.
Szlak jest spokojny, bez żadnych trudności technicznych.
W połowie drogi łapie nas burza z grzmotami i deszczem. Schroniliśmy się w małym budyneczku obok kolejki. Po mniej więcej godzinie lub dwóch burza mija, a my znów zmierzamy w stronę szczytu. Jednak niestety jest już dość późno, a my musimy jeszcze poszukać noclegu, więc z bólem serca rezygnujemy. Osiągnęliśmy wysokość ok 2800 m, a do szczytu pozostało jeszcze 200 m deniwelacji. Niby mało, no ale perspektywa schodzenia po ciemku nie jest ciekawa jak na tamtą, nieznaą nam zupełnie okolicę. Odpuszczamy więc. Mimo wszystko było warto pojechać - sprawdziłam, jak się czuję na takiej wysokości, poznałam nowe miejsca i zobaczyłam kawałek prawdziwych górek 🙂.