Wielkie Rujno – Veliko Rujno

, Marek Weber

Wielkie Rujno – Veliko Rujno – jest to nasz pierwszy szlak, na który wybieramy się po przybyciu do Starigradu – miasteczka u wejścia do Paklenickiego Parku Narodowego u podnóża Velebitu. Jest gorąco jak to przystało na tę porę roku – 16 sierpnia, po pożegnaniu naszych sąsiadów ruszamy na nasz szlak – dość późno. Pierwszy odcinek drogi pokonujemy samochodem około 8 km pod górę – samochód ciężko wspina się pod górę z początku drogą asfaltową, następnie piaszczystą. Po wjechaniu na punkt widokowy nad Starigrodem, nie sposób zatrzymać się i zrobić sesję zdjęciową. Jak na dłoni widać Starigrad jego domy, zabytki oraz zatokę starigrodzką. Tutaj kończy się szeroka asfaltowa droga a zaczyna się wąska droga z miejscami na mijankę samochodów – zatoczki. Mijając jeszcze jedną chorwacką wioskę, zaczynamy mozolnie samochodem wspinać się w górę. Droga bardzo wąska i kręta z wieloma serpentynami – dziewczyny na tylnych siedzeniach piszczą z przerażenia, oglądając z jednej strony pionowe ściany pnące się w górę, a z drugiej strony spadające w dół. Dojeżdżamy do końca tej drogi. Miejsce to o nazwie Veliki Vaganac od nazwy wioski na terenie, której się znajduje. Jest tutaj mały parking, obok którego postawiony jest krzyż – pomnik ku czci poległych w ostatniej wojnie domowej żołnierzy chorwackich. Zostawiamy na nim samochód, i dalej już udając się za znakami szlaku turystycznego. Idziemy w kierunku Veliko Rujno, znajduje się tutaj kościół świętej Marii i co roku organizuje się bieg międzynarodowy ze Starigradu do tego miejsca. Nasz sąsiad, którego żegnaliśmy biegł tutaj i zajął 3 miejsce. Po ciężkim podjeździe samochodu możemy sobie wyobrazić wysiłek biegaczy, biegnących na tym dystansie.

Z parkingu ruszamy dalej teraz już czerwonym szlakiem – wszystkie szlaki tutaj są w kolorze czerwonym, i trzeba się do tego oznakowania przyzwyczaić. Z początku szlak prowadzi nas szeroką leśną drogą – nie ma tutaj drzew, tylko średniej wielkości krzaki, a czasami widać drzewa niewiele większe od krzaków. Droga lekko opada w dół i po kilku zakrętach wchodzimy w bardziej zacieniony teren, co przy tej temperaturze jest zbawienne. Po drodze mijamy ciekawe skalne formy o nazwie Vagancka Pec i po przejściu skrzyżowania szlaków dochodzimy do ruin wioski Veliki Vaganac – jak się dowiedzieliśmy, w tych górach podczas ostatniej wojny domowej w latach 90-tych XX wieku ukrywała się ludność Starigradu i okolic. Przechodzimy przez te ruiny, które czasami wydają się upiorne – domy bez szyb miejscami zburzone. Szlak teraz zaczyna nas prowadzić już nie szerokim duktem leśnym, po którym może się poruszać wóz chłopski, tylko ledwo widoczną ścieżką pnąca się do góry, którą trzeba uważnie wypatrywać. Prowadzą nas także znaki turystyczne namalowane na skała i drzewach. Idąc coraz wyżej i wyżej pojawia się nam za naszymi plecami coraz to ładniejszy widok dolinki, w której znajdują się ruiny wsi, przez którą przeszliśmy, nieco dalej widać nasz parking oraz zieloną „żabę” – nasz samochód. Dochodzimy do kapliczki postawionej tutaj w 1987 roku. Chwilkę później jesteśmy już na drodze leśnej – a właściwie piaskowej i kierujemy się dalej w kierunku kościoła świętej Marii. Wyszliśmy na płaskowyż otoczony górami. Widać tutaj tętniące życie, budujące się domy oraz mieszkających ludzi. Teraz szukamy naszego punktu przeznaczenia – kościoła, do którego ostatecznie nie dotarliśmy z powodu złego oznakowania dojścia do niego … szkoda.

, Marek Weber
, Marek Weber

Zaczyna się robić późno, więc ruszamy w drogę powrotną. Teraz już droga piaskową cały czas w dół, widząc z daleka nasz parking, do którego musimy dojść przed zachodem słońca. Z perspektywy terenu widzianego z góry oraz czasu, jaki nam pozostał do pokonania, musimy przyspieszyć nasz marsz, aby dojść w odpowiednim czasie do parkingu. Przepiękne widoki Velebitu widzianego w drodze powrotnej o zachodzie słońca oraz widok Adriatyku z wysokości około 500m n.p.m. robi na nas niepowtarzalne wrażenie. Do parkingu dochodzimy prawie o zmroku i teraz bardzo powoli jadąc w dół uważamy, aby szczęśliwie zjechać do Starigradu. Po drodze mamy jeszcze w tych trudnych warunkach mijankę … całe szczęście, że tamten kierowca był od strony przepaści … aż dziw bierze, że na tym pustkowiu o tej porze jedzie ktoś do wsi Veliko Rujno, … ale każdego do domu ciągnie.

W całkowitych ciemnościach zjeżdżamy do naszego punktu widokowego nad miasteczkiem Starigrad. Możemy je podziwiać w nocy. Zlewająca się na horyzoncie ziemia z niebem stwarza wrażenie, że światła miasteczka to gwiazdy na niebie.

, Marek Weber
, Marek Weber

Po dotarciu do naszego miejsca zamieszkania, kończymy nasze pierwsze spotkanie z górami Velebit.

, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
, Marek Weber
Avatar użytkownika Marek Weber
Marek Weber
Komentarze 2
2011-12-11
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz


13 grudzień 2011 14:50

Dzięki za interesującą relację.


13 grudzień 2011 14:50

Zwiedzone atrakcje

Starigrad-Paklenica

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024