Gniezno - miasto Św. Wojciecha, to historyczna stolica Polski i bardzo ważny punkt na Szlaku Piastowskim. My przyjechaliśmy do Gniezna w dniu bardzo ciężkim dla tego miasta. W nocy przez miasto przeszła potężna burza, z huraganowym wiatrem, o której dużo mówiono w mediach. Miasto faktycznie po burzy prezentowało się smutno, gdzie nie spojrzeć połamane i powyrywane drzewa, nawet z potężnymi korzeniami. Banery reklamowe również powywracane. Ledwo to wszystko uprzątnięte z dróg, choć my nie przyjechaliśmy z rana a dopiero po południu, tyle szkód i śladów. W tym nieszczęściu uczestniczyła też katedra gnieźnieńska, w trzech miejscach zniszczony został jej dach, a piorun podobno uderzył też w wieżę. Na szczęście można było ją zwiedzać, choć już tyle szczęścia nie mieliśmy z Muzeum Początków Państwa Polskiego. Byliśmy umówieni na zwiedzanie tego miejsca, w którym nigdy dotąd nie byliśmy, choć już Gniezno odwiedzaliśmy, a tu przykra niespodzianka, z powodu uszkodzeń po burzy Muzeum nieczynne do odwołania, nie było szans nawet na niedzielne zwiedzanie następnego dnia. No cóż, trzeba przełknąć gorzką pigułkę. I tak byliśmy szczęśliwi, że ta burza nie spotkała nas gdzieś w dzień, w czasie zwiedzania.
Skupiliśmy się więc na katedrze, a właściwie archikatedrze. Matka wszystkich polskich kościołów stała przed nami otworem, piękna i historyczna jak zwykle. Akurat odbywał się ślub i Drzwi Gnieźnienskie były zamknięte, więc obeszliśmy kaplicami świątynię i poszliśmy na Rynek. Cóż za szczęście, że wracając, akurat goście weselni wychodzili z kościoła i drzwi również się otwarły 🙂
Ta wycieczka poświęcona jest Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy, ważnemu elementowi Szlaku Piastowskiego. Wszystkie trzy odwiedzone przez nas obiekty wchodzą w skład tego właśnie Muzeum, a są to: Rezerwat Archeologiczny w Gieczu, Ostrów Lednicki (wyspa i budynek Dyrekcji) oraz Wielkopolski Park Etnograficzny w Dziekanowicach. Te miejsca naprawdę przybliżają historię Polski, taką od zarania jej dziejów 🙂 Polecam! Giecz Maleńka wioska, która mogła być jednym z głównych...
Choć Rynek w Poznaniu nie jest elementem Szlaku Piastowskiego, to nie wyobrażam sobie nie odwiedzić go będąc w tym mieście. Jest piękny, kolorowy i z cudownym, potężnym Ratuszem, a od kilku lat z tego placu widać górujący na Wzgórzu Przemysła Zamek Królewski, odbudowany niemal od podstaw. On jest już obiektem Szlaku Piastowskiego.
Jak doszło do powstania zamku na Wzgórzu Przemysła? Wspominałam już w poprzedniej wycieczce, że w XIII wieku książę opuścił Ostrów Tumski i zostawił go biskupowi, sam zaś założył miasto w miejscu dzisiejszego Starego Miasta. Tym księciem był Przemysł I, a jego siedzibą stała się odtąd ceglana wieża mieszkalna wzniesiona na legendarnym wzgórzu około 1249 roku. Jego syn Przemysł II w miejscu wieży chciał wznieść reprezentacyjną rezydencję królewską. Był to ostatni książę z wielkopolskiej linii Piastów oraz pierwszy król Polski po rozbiciu dzielnicowym. Prace nad zamkiem przerwała niestety śmierć króla i dopiero książęta głogowscy oraz Kazimierz Wielki ukończyli budowę zamku jeszcze przed 1337 rokiem. Była to największa budowla świecka ówczesnych czasów. Nie każdy pewnie wie, że to właśnie Przemysł II wprowadził znak orła białego jako godło Polski.
W ciągu wieków zamek wiele razy był niszczony, i podczas potopu szwedzkiego i wojny północnej i szturmu konfederatów tarnogrodzkich. Kresem zamku okazała się jednak II wojna światowa, kiedy to budowla znalazła się w centrum działań. Choć po wojnie podjęto się odbudowy, to tylko w niewielkim stopniu, dopiero na początku XXI wieku pojawiły się plany odbudowania symbolu królewskiego Poznania. Dziś zamek prezentuje się wspaniale, stanowi oddział Muzeum Narodowego - Muzeum Sztuki Użytkowej. Dodatkowo udostępniona jest turystom wieża widokowa z rozległą panoramą Poznania. Ma 43 m wysokości.
Ostatni weekend spędziliśmy bardzo historycznie i patriotycznie, a mianowicie przemierzaliśmy Szlak Piastowski w Wielkopolsce północnej, na zapraszenie koordynatora tegoż Szlaku. Dziękuję bardzo Panu Przemkowi za zorganizowanie tej pięknej wycieczki, której kolejny etapy będą się pojawiały w portalu. Rozpoczęliśmy od Poznania i Ostrowa Tumskiego, gdzie zatrzymaliśmy się na dość długo, bowiem poza monumentalną Katedrą zwiedzaliśmy też dwa nietypowe muzea - Rezerwat Archeologiczny...
Najbardziej słoneczna i najpiękniejsza wycieczka z całych Kaszub to właśnie Łeba, nawet nie marzyliśmy, żeby tam być, ale w ostatni dzień wyjazdu rzuciliśmy sobie takie wyzwanie 🙂 Okazała się to najdłuższa wyprawa na tej wycieczce, a następnego dnia czekał mozolny powrót do domu. Ale opłacało się, widoki i przeżycia warte przeżycia 😉
Lębork to piękne miasteczko na trasie naszego noclegu do Łeby, stąd postanowiliśmy je odwiedzić. Pokazała nam je wcześniej Danusia na Polskich Szlakach, my tylko spacerzyliśmy jej śladami 🙂 To tak jakby miasteczko zostało zrobione na nowo, średniowieczne, gotyckie obiekty z cegły zostały pięknie odnowione i powstała dzięki temu śliczna trasa spacerowa, wśród murów i baszt. Polecam to miejsce, jeśli będziecie w tych stronach, bo naprawdę nam się spodobało, w końcu jesteśmy miłośnikami budowli gotyckich 🙂 Lębork to miasto Jakubowe, stoi tu okazałe sanktuarium Św. Jakuba, a na trasie powstała też ciekawa Galeria Jakubów ze zdjęciami i opisami znanych osób w świecie o tym imieniu.
Wycieczka do Władysławowa to typowe plażowanie, chcieliśmy pokazać dzieciom morze nie w zatoce, ale otwarte. Wybraliśmy na to właśnie Władysławowo, gdzie plaża jest bardzo ładna, co widać po tłumach i ilości parawanów. Już dawno nie widziałam takiego widoku, jeśli w ogóle, bo ostatnio jak byłam na plaży nad morzem, to jeszcze parawany tak nie rządziły 🙂 Znaleźliśmy jakoś kawałek wolnej przestrzeni blisko morza, ale po chwili już do nas dobili z kilku stron, więc mieliśmy do dyspozycji namiocik i kawałek piasku przy namiociku 🙂 Jako, że to nie mój styl zwiedzania, określiłam dzieciom godzinę, do której tak siedzimy, a tu chmury okazały się jeszcze bardziej okrutne, bo po godzince niebo się zachmurzyło, ale za to ludzi trochę znikło. Wkrótce zniknęliśmy i my. Do Pucka, gdzie zrobiliśmy sobie mały spacerek. Od ruin zamku, przez kościół, zatoczkę, pomnik Zaślubin z morzem, molo. Po drodze spotkaliśmy dwie ławeczki - Kapra i Zaruskiego, kolejne do kolekcji 🙂
Na koniec jeszcze zajrzeliśmy do zamku w Rzucewie, który stoi niedaleko, a jest ładny, więc warto okiem rzucić. Po drodze potem mijaliśmy Osłonino i Żelistrzewo. W tej drugiej jako dziecko byłam 2 razy na koloniach, zaś do pierwszej chodziliśmy wtedy pieszo na plażę. Fajnie tak zobaczyć coś z dzieciństwa, co ledwo pamiętam, bo to była wczesna podstawówka.
W tym roku nogi, a raczej auto poniosło nas na Kaszuby, na drugi koniec Polski 🙂 To przepiękna kraina, z jeziorami, lasami, wzgórzami, ciszą i spokojem. Najwyższe wzniesienie w tym regionie to Wieżyca, zresztą nie tylko na Kaszubach ale i całym Niżu Europejskim. Mierzy 328,6 m n.p.m, jest porośniete lasem bukowym i objęte rezerwatem. Na jego szczycie wznosi się drewniana wieża widokowa, którą postanowiliśmy oczywiście odwiedzić. Byłam tu wiele lat temu, na studiach, a teraz rodzinnie...
Pewnie wiecie, że uwielbiam Gdańsk, bo nieraz o tym już pisałam 🙂 To prawda, dlatego rogal wielki pojawił się na mojej twarzy, jak padło to miasto jako możliwy punkt naszej wycieczki. A jeszcze większe szczęście było, gdy po dość chmurnej Gdyni, Gdańsk przywitał nas pięknym, popołudniowym słońcem, choć wg prognoz miało padać! Starałam się, ale nie wiem, czy udało mi się pokazać jak najładniej to miasto na zdjęciach, paradoksalnie nie tak łatwo dobrze obfocić piękne miasto, które wszyscy już na tyle sposobów pokazywali. A poza tym przydałby się szerszy obiektyw, bo szklane oko tak spłaszcza i zawęża widok, a Gdańsk piękny jest w całej okazałości. Jest tu tak wiele cudnych kamieniczek, ściśniętych pomiędzy sobą, że tak naprawdę nie sam widok nad Motławą mnie zachwyca, choć oczywiście też, ale te kamieniczki, każda z osobna i wszystkie razem oglądane. Dokładnie zwiedzaliśmy Gdańsk 9 lat temu, teraz spacerzyliśmy dla przyjemności w najpiękniejszym jego miejscu czyli na Długim Targu i nad Motławą. Wyspa Ołowianka mocno się zmienia, sporo spichlerzy chyba odbudowano, ale budują się też nowe, z zachowaniem stylu, super, brawa dla Gdańska za to! A zaparkowaliśmy dosłownie za Żurawiem, dlatego zobaczyliśmy go też z drugiej strony, od której prezentuje się zupełnie inaczej.
Gdynia, jak i całe Trójmiasto to jedno z moich ulubionych miejsc w Polsce! Ostatnio byliśmy tu 9 lat temu, kawał czasu, ale wtedy rozkoszowaliśmy się tym miejscem znacznie dłużej, teraz to tylko jednodniowa wycieczka, takie skradnięcie kilku bardzo przyjemnych chwil 🙂 Molo Południowe ze statkami w Gdyni to wyjątkowy rarytas, chyba dla każdego, ja uwielbiam ten zakątek, a tym razem trafiła się wisienka na torcie, bo nigdy nie miałam jeszcze szczęścia spotkać Daru Młodzieży, a teraz stał, kawałek za Darem Pomorza, na wylocie, jakby tylko czekał, żeby odpłynąć. Jak opowiadałam dzieciom, że Dar Pomorza to Muzeum i zawsze tu stoi ale Dar Młodzieży, który wypatrzyłam z daleka to tylko czasem tu zagląda, bo pływa jeszcze po morzu, to aż przyspieszyły, żeby przypadkiem nie odpłynął nam 🙂 Udzieliło mi się zniecierpliwienie, ale poczekał, aż nacieszymy oczy 🙂 Potem doczytałam, że można nawet go było zwiedzać przez kilka dni lipca, bo w tym czasie obchodzono uroczystość 35-lecia statku, banderę podniesiono 4 lipca 1982 roku, a 10 lipca tegoż roku ruszył w pierwszą morską podróż, teraz ma ich za sobą ponad 200, opłynął nawet niechlubny przylądek Horn. Opłynął się świat dookoła, taka nasza polska ciekawostka, piękna w swej formie!
Obok koniecznie zajrzeć trzeba do mariny, gdzie aż świecą jachty, miłości bogatych tego świata 🙂 Widoczek ładny, zawsze podobały mi się marinki. Dalej plaża, obecnie jakby bardziej zagospodarowana niż parę lat temu, jednak to nie jest plaża, na którą czekałam. Moją ulubioną plażą jest Orłowo, zakochałam się w tym miejscu, gdy odwiedzaliśmy je wcześnie rano ostatnim razem. Teraz oczywiście było więcej ludzi, bo i pora zupełnie inna, ale jednak plaża ma swój urok o każdej porze, jest tu malowniczo, bardziej dziko i przyrodniczo, molo kameralne, a widok klifu schodzącego do morza bardziej mnie satysfakcjonuje niż setki parawanów, które oglądaliśmy kilka dni później 🙂
Bytów i Węsiory to kolejne ciekawe miejsca na Kaszubach, choć już na krańcach południowych. Bytów przyciągnął nas głównie z racji zamku, które lubi cała rodzina, szczególnie zaś jeden jej członek męski 🙂 Bytów to historyczny ośrodek z długimi dziejami, wzmiankowany jeszcze w XII wieku, a w XIV wieku zagarnięty przez Krzyżaków, których ślady widać tu do dziś. Właśnie zamek to jeden z nich, jego budowę Krzyżacy zaczęli w XIV wieku i tę gotycką formę po części zachował, potem władali nim książęta pomorscy. Dziś mieści się tutaj hotel, ale turyści mogą również zwiedzać obiekt. Nawet z pieskiem można wejść na dziedziniec, który przedstawia się bardzo ładnie, szczególnie z drewnianego balkonu. Można tu kupić pamiątki z kaszubskim motywem, który jak zwykle mnie urzekł, bo uwielbiam etniczne wzory. No i kolejny magnesik zakupiliśmy, wiele ich znów zdobylismy na tej kaszubskiej wyprawie 🙂 Kawałek za zamkiem jest Rynek bytowski i gotycka wieża - pozostałość dawnego kościoła Św. Katarzyny.
Wracając na nocleg odwiedziliśmy jeszcze Węsiory ze słynnymi Kamiennymi Kręgami. Miejsce to wyjątkowe, ponoć z magiczną aurą, ja w takie rzeczy nie wierzę, ale cenny jest fakt, że możemy oglądać coś, co stworzono 2 tys lat temu, przez lud zwany Gotami, a który żył tutaj na przełomie ery, przez 200 lat. Niby tak krótko, a pozostał po nich trwały ślad, który dziś zastanawia i zadziwia. Oglądać można tu kamienne kręgi, coś na kształt miejsca świętego, przy którym chowano ludzi, bowiem odkryto tu kurhany i groby. Ponoć przy kręgach spotykała się starszyzna plemienia, mówi się, że to również swoisty kalendarz astronomiczny, a więc Węsiory to taki kaszubski Stonehenge 🙂 Na parkingu przed kamiennymi kręgami akurat był jakiś wojskowy zlot, myślałam, że będzie grochówka, ale była zupa kurkowa, również i tu można kupić pamiątki. Koło kamiennych kręgów można zejść nad malownicze Jezioro Długie.
Wdzydze Kiszewskie to dla mnie takie serce Kaszub, z tym, co tutaj najpiękniejsze i najcenniejsze. Potężny kompleks jezior wdzydzkich nazywany Kaszubskim Morzem, wieża widokowa usytuowana nad samą wodą i w pobliżu Kaszubski Park Etnograficzny - najstarszy skansen w Polsce. I do tego wszystkiego cudne widoki, piękna pogoda, zieleń i błękit, wymarzona wycieczka !