Wycieczka na żywiecką starówkę, Rynek, Katedra i Zamek oraz Pałac. Standardowo lody 🙂
Jako że upał, to postanowiliśmy okrążyć Jezioro Żywieckie i pooglądać ja po raz kolejny z każdej strony, tym razem z aparatem. Jezioro Żywieckie jest znacznie bardziej sportowym jeziorem od pobliskiego Międzybrodzkiego, więcej tu rowerków, jachtów i żaglówek niż możliwości rekreacji kocykowej 🙂 Zejścia głównie z ośrodków wypoczynkowych.
Stan wód wiosną wysoki, w naszej przystani w Oczkowie wszystkie płaskie kamienie zalane wodą, nie było nawet gdzie usiąść 🙂
Przespacerowaliśmy się wałem nad zbiornikiem wody pitnej w Kozłowej Górze. Po drodze zatrzymaliśmy się na dłuższą chwilę w przystani. Całkiem przyjemnie w tym zakątku, szczególnie gdy zaświeciło słoneczko.
Zespół przyrodniczy "Żabie Doły" leży na granicy Bytomia, Chorzowa i Piekar Śląskich. Są te tereny pogórnicze, ale pod względem przyrodniczym bardzo cenny obszar, szczególnie w dziedzinie ornitologii. Bytują tu liczne gatunki ptactwa wodnego.
Świetne miejsce dla fotoamatorów, łabędzie wprost wchodzą w kadr. Również mewy śmieszki na wyciągnięcie niemal ręki.
W niedzielę wybraliśmy się do Tyńca. Mieliśmy iść rano wcześnie na mszę i potem w trasę, ale, jako że pogoda średnio dopisała, pozmienialiśmy trochę plany i kolejność i zdecydowaliśmy się jednak na mszę późniejszą, z udziałem mnichów. Ciekawiło nas to.
No fajnie, bo to świetna sprawa. Trafiliśmy jeszcze dodatkowo na święcenia dwóch braci. Śpiewy gregoriańskie były cudne, w ogóle klimat tego miejsca super. Byliśmy kiedyś, ale wieczorem i wszystko było pozamykane, teraz wszystko, co się dało zobaczyliśmy. Nawet ta paskudna pogoda niedzielna świetnie wpisała się w ten średniowieczny, ponury, tajemniczy klimat. Gdyby wystrój świątyni był mniej barokowy, a bardziej gotycki, można by pomyśleć, że przenieśliśmy się do tamtych czasów.
Przez moment tylko zrobiło się weselej, gdy mała dziewczynka przez pół kościoła zawołała tacie, że chce siku 🙂 Na koniec odwiedziliśmy sklepik ze specjałami klasztornymi, by zakupić coś na pamiątkę, tym razem na pokrzepienie ciała, nie ducha🙂 Polecam odwiedziny Tyńca właśnie w niedzielę, podczas tej mszy - 10.30.
Po Kalwarii i Lanckoronie, a przed Krakowem udaliśmy się jeszcze do Dobczyc i Niepołomic. O Dobczycach nigdy bym nie usłyszała, gdyby nie Kasia Jamrozik z Polskich Szlaków. To ona właśnie pisała o tym zamku i skansenie. Teraz sami odwiedziliśmy ten ciekawy zakątek i nawet weszliśmy do wnętrz, co nam się rzadko zdarza 🙂 Polecam odwiedzić Dobczyce tym ,którzy jeszcze nie byli, bo to trochę oderwane miejsce od rzeczywistości, szczególnie pięknie musi tu być w czasie pięknej...
Spacer po Krakowie, Rynek, ulica Floriańska aż do Barbakanu i powrót pod Wawel. Chyba pierwszy raz zwiedzałam Katedrę na Wawelu, a przynajmniej pierwszy raz świadomie 🙂 Piękna jest i tak pełna historii. Szkoda, że zdjęć nie można robić. Byliśmy też pod grobem pary prezydenckiej.
Dziedziniec zamkowy już na szybko, bo pogoda do dłuższego łazikowania nie zachęcała, więc postanowiliśmy zaznać innej rozrywki i skorzystać, że bez dzieci 🙂 Poszliśmy do kina na Igrzyska Śmierci. Bardzo fajny emocjonalny film.
Kalwaria Zebrzydowska leży niedaleko Wadowic, pięknie usytuowany klasztor dumnie wznosi się ponad okolicą. Byłam już tu kilka razy, ale zwykle tylko w samym Sanktuarium. Tym razem podążyliśmy Dróżkami, które ciągną się na odcinku kilku km. Dopiero co kilka dni temu tymi Ścieżkami podążał w Wielki Piątek Chrystusowy korowód... Po Kalwarii wjechaliśmy na szczyt wzgórza, by zobaczyć długo oczekiwany Rynek w Lanckoronie, nigdy tu dotąd nie byłam, a wiedziałam, że...
Rodzinny wyjazd na spacer do Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie. Piękna pogoda, niemal letnia i o dziwo zamarznięty jeszcze staw. Ludzi mnóstwo, ale co się dziwić, każdy chce wyjść z domu po zimie i przywitać wiosnę w pięknym miejscu 🙂
Rano powiedziałam dziewczynkom, że jak będą grzeczne w kościele, to pojedziemy na wycieczkę, a młodsza Dominika na to: "A będą lodi?" No więc musiały być lody 🙂
Park jest piękny, zwykle chodzimy od strony żyrafy i tamte rejony zwiedzamy, dzisiaj zaszliśmy "daleko" w drugą stronę, do Hali wystawowej. Posiedzieliśmy chwilę na "plaży", nasz mały Azorek pokopał w piasku 🙂
Następnym razem planujemy zaparkować od strony stadionu zajrzeć może do Parku Etnograficznego.
Wycieczka w okolice Siewierza. Najpierw zobaczyliśmy, już nie pierwszy raz, kościół Św. Macieja Apostoła. Bardzo ładna świątynia z ciekawymi bramami. Dalej podążyliśmy na zamek siewierski. Dziedziniec zamkowy niestety był zamknięty, ale i otoczenie jest ciekawe. Murowana budowla powstała w XIV wieku, za sprawą książąt bytomskich. Później powstało tu Księstwo Siewierskie, z książętami siewierskimi, którymi byli biskupi krakowscy.
Zamek niedawno przechodził renowację, nie jest odbudowany, ale znacznie poprawiono stan murów, zabezpieczono ruiny. Później pojechaliśmy do Wojkowic Kościelnych zobaczyć kościółek Św. Marcina, a stamtąd do Przeczyc nad Zalew Przeczycki. Zbiornik cały skuty jest lodem, dzieci urządziły sobie na nim niemal lodowisko. Całość pokryta śniegiem i nie wiadomo nawet, gdzie kończy lub zaczyna się jezioro.
Dzieci zadowolone, tym razem z uśmiechami wytrwały do samego końca.
Tym razem wybraliśmy pałacową wycieczkę, i dobrze że bliską, bo Dominika mrozu nie wytrzymała i wycieczka zakończyła się płaczem. Niestety góry nadal poza zasięgiem zimą, może jak mrozy zelżą. W planach był pałac w Miedarach i w miejscowości Łubie, ewentualnie kościólek drewniany w Księżym Lesie. Plan wykonaliśmy, choć niestety pałac w miejscowości Łubie jest niedostępny dla turystów, cyknęłam tylko fotkę zza ogrodzenia. Ale po drodze spotkała nas niezaplanowana...
Nasz wyjazd w góry coś nie może dojść do skutku, albo jakieś urodziny w rodzinie albo choroba... Od czwartku do soboty dzieci męczyła grypa żołądkowa, a mnie kaszel, więc w niedzielę pozwoliliśmy sobie, chociaż na spacer po Świerklańcu.
Malowniczy zakątek, a dla maluchów to właściwie nie ma znaczenia, potrzebny kawałek śniegu a najlepiej lodu. Chwilę mogły pobawić się przy brzegu zamarzniętego stawu. Nawiasem mówiąc, byli odważniejsi, co wychodzili znacznie dalej w głąb stawu.
Piękna pogoda, biały śnieg i ładna okolica, zaledwie kilknaście km od domu. Polecam takie spacery z dziećmi, nawet nasze małe dość niemrawe w ciężkich warunkach się rozbawiło 🙂