Wraz z Doliną Sąspowską odwiedziliśmy też oczywiście cudną Dolinę Prądnika. Razem tworzą Ojcowski Park Narodowy - perełkę Jury Krakowsko-Częstochowskiej. W tej drugiej dolinie już tak cicho nie było, choć nadal bez tłumów. Wspięliśmy się na Jonaszówkę, a później chcieliśmy przejść zielony szlak wiodący skałkami, przez Górę Okopy. Daje on fantastyczne widoki, ale niestety szlak jest obecnie zamknięty. Jaka szkoda.
W ogóle trochę pech nas prześladował w Ojcowie, bo zamknięta była też kawiarnia Niezapominajka (tylko w weekendy po sezonie). W Piwnicy Nietoperzowej nie było żadnego ciasta, a w Muzeum Przyrodniczym akurat była awaria i nie mogliśmy go zwiedzić. Sporo tych niepowodzeń 😉 No ale spacerek udał się przedni po dolince, bo pogoda za to jak żyleta, siadła idealnie 🙂
Za to odwiedziliśmy nieplanowany wcześniej zamek w Ojcowie i tutaj też nas jak zawsze widoki zachwyciły 🙂 Zwiedzania nie ma tu dużo, ale parę ciekawostek można usłyszeć na filmach. Zmęczeni wędrowaniem dotarliśmy do parkingu na Złotej Górze. W sumie pokonaliśmy ponad 10 km, a zajęło nam to ponad 4 godziny.
Zasłużony obiad zjedliśmy w zaprzyjaźnionym Chochołowym Dworze w Jerzmanowicach. To raptem 10 minut jazdy od Ojcowskiego Parku. A jak tu pysznie, dania kuchni polskiej i włoskiej, z sezonowymi akcentami. Na miejscu jest też spiżarnia z przetworami i pokoje hotelowe. Spaliśmy tutaj już nie pierwszy raz, polecamy Wam to miejsce gorąco. Piękny ogród, a w nim widokowy ostaniec, a kilkaset metrów dalej Skałka 502 - najwyższy ostaniec Jury południowej!
Zawsze myśleliśmy o tym miejscu, gdy odwiedzaliśmy słynny Ojcowski Park Narodowy. Baliśmy się jednak dużych odległości z małą Amelką. Teraz zdecydowaliśmy się jednak na spacer przez Dolinę Sąspowską. Wybraliśmy się w tygodniu, by uniknąć tłumów. Ani przez chwilę nie żałowaliśmy, Sąspowska jest śliczna i bardzo urokliwa. To dziki zakątek Ojcowskiego Parku i całkowicie pozbawiony tłumów.
Ruszyliśmy zielonym szlakiem z parkingu płatnego na Złotej Górze. Stanął tu parkomat i mimo, że byliśmy sami, musieliśmy zapłacić aż 25 zł za 5 godzin. Nie było opcji na cały dzień i opłata konieczna jest przez cały tydzień. No trudno.
Szlak początkowo wiedzie przez las, bez specjalnych widoków i atrakcji. Dopiero, gdy weszliśmy po około 15 minutach na szlak żółty, zrobiło się dużo ciekawiej 🙂 Tutaj spacerowaliśmy wzdłuż Sąspówki i skałek, wśród ślicznych widoków. Byliśmy całkowicie sami aż do Jonaszówki, gdzie rozpoczyna się Dolina Prądnika, o której opowiem Wam wkrótce. Słuchaliśmy szemrzącego potoku i śpiewu ptaków. Jesień dodatkowo ozłociła to miejsce! Polecam Wam gorąco taki spacer, a teraz zobacz więcej informacji o dolince!
"Ojczyzno! Nie mogłam Cię obronić, niech Cię przynajmniej uwiecznię".
Tak o Rzeczypospolitej pisała Izabela Czartoryska. Puławy więc na przełomie XVIII i XIX wieku, kiedy zaborcy podzielili się Polską, stały się ostoją polskości. Nie mogliśmy ich pominąć podczas naszej wizyty w tej okolicy.
Kiedyś już spacerowaliśmy po parku, ale nie było nam dane wejść do pałacu. Tym razem przybyliśmy o tej samej porze, kiedy pałac był już zamknięty. Wróciliśmy rano, by zajrzeć do ciekawych wnętrz Muzeum Czartoryskich. Myślę, że każdy Polak powinien zajrzeć do Puław i zwiedzić to miejsce! Aby Wam to ułatwić, przygotowaliśmy nasz przewodnik po Puławach!
Każdego roku odwiedzamy mnóstwo różnych atrakcji w Polsce. Wśród nich są zamki, muzea, skanseny, ale również parki rozrywki i inne atrakcje kuszące turystów. Również tak było w tym roku, toteż spieszymy Wam pokazać te najpiękniejsze i najciekawsze, jakie udało nam się odkryć w tym roku. W tym zestawieniu bierzemy pod uwagę tylko atrakcje biletowane.
Zobaczcie atrakcje, które w 2022 roku otrzymały od nas Certyfikat jakości "Polskie Szlaki Polecają!". To miejsca, które wywarły na nas spore wrażenie i mocno nas zaciekawiły. A przy tym dbają o turystę 🙂
Porywamy Was na Srebrną Górę, ale nie tą na Dolnym Śląsku tylko na granicy Tarnowskich Gór i Bytomia. Domyślacie się dlaczego srebrna? Wyobraźcie sobie tu gwarków czyli górników, którzy prostymi narzędziami wygrzebywali z ziemi srebro. I to już od XIII wieku, przez stulecia. Dziś na tym pooranym wzniesieniu rośnie naturalny, piękny las bukowy. Od 1953 roku objęty Rezerwatem Segiet. To zielony azyl idealny na spacer czy wycieczkę rowerową.
W pobliżu wznosi się pomarańczowa hałda popłuczkowa, po dawnym górnictwie w Kopalni Fryderyk. To strefa UNESCO! Ładnie wychodzą tu zachody słońca, ale nam akurat lunęło 😉
Lubicie legendy? Tych o Krakowie jest mnóstwo, a ja chcę Wam dziś opowiedzieć jedną z nich. Taką mało znaną, a związaną z miejscem, które bardzo chcieliśmy odwiedzić 🙂 Na Rynku Głównym, u zbiegu ulicy Szczepańskiej stoi Pałac Krzysztofory - główna siedziba Muzeum Krakowa. A czy wiecie, że ciągnie się pod nim labirynt piwnic? Sięgają aż do Kościoła Mariackiego. Legenda niesie, że czarnoksiężnik Krzysztof ukrył w tych lochach złoto, a pilnuje ich sam diabeł. Pewnego dnia kucharka w pałacu chciała zabić koguta na obiad, ale ten uciekł w podziemia. Gdy go odnalazła, przyznał, że jest owym diabłem i za darowanie mu życia obsypie ją złotem. Miała tylko wrócić do pałacu bez oglądania się za siebie, by tajemnice lochów pozostały bezpieczne. Ciekawość kobieca jednak wygrała i podarowane złoto zmieniło się w śmieci, a cały skarb pozostał w piwnicach pałacu.
Odwiedziliśmy te piwnice spacerując po Krakowie, ponieważ powstała tu nowa stała wystawa "Kraków od początku, bez końca". I choć złota nie znaleźliśmy, to schwytaliśmy inny skarb - wiedzę. Wystawy bowiem to swoisty Kraków w pigułce, podany w pięknej scenerii, w towarzystwie multimediów. Tutaj legenda przeplata się z codziennością. Dodatkowo na piętrach zobaczyliśmy wystawy czasowe, a nawet weszliśmy do bajkowo kolorowej krakowskiej szopki. Również i Wam polecam wizytę w Muzeum oraz spacer po tym pięknym mieście. Zobacz nasz przewodnik ułatwiający zwiedzanie Krakowa!
Kraków odwiedzaliśmy już wiele razy, toteż tym razem postanowiliśmy się zagłębić w Kazimierz - żydowskią dzielnicę miasta. Choć miejscami nieco zaniedbana i pobazgrana, to jednak wciąż bardzo klimatyczna i ciekawa, szczególnie po zmroku, gdy rozświetlone podwórka zachwycają zielenią i niecodziennymi witrynami. Knajp jest tutaj mnóstwo, spotkasz je na każdym kroku, a wiele z nich oferuje pyszne jedzenie, fantastycznie podane.
Czy wiesz, że Kazimierz to największe skupisko synagog w Polsce? Można je tu zwiedzać, ale odpłatnie i poza sobotami, kiedy Żydzi mają swe święto. Przy jednej z nich - synagodze Remu, zaprasza też XVI-wieczny kirkut - jeden z najstarszych w Europie. Po naszej wizycie w tym uroczym miejscu powstał przewodnik po Kazimierzu. Na pewno ułatwi Ci jego zaplanowanie i zwiedzanie, tym bardziej, że atrakcje i ciekawe restauracje zaznaczyliśmy na mapce poniżej. Zobacz najlepsze atrakcje Kazimierza w Krakowie!
Z Jurą nie widzieliśmy się pół roku. To stanowczo za długo!
Tym chętniej wypełniliśmy nią cały miniony weekend ogarnięty prawdziwą Juromanią 😉 Niektórzy myślą, że znamy Jurę jak własną kieszeń, ale to wcale nieprawda. Za każdym razem zaskakuje mnie czymś nowym i nadal jest sporo zakątków, do których nigdy nie dotarliśmy, albo nie poznaliśmy ich wystarczająco.
A i sama Juromania niesie tak wiele wrażeń i cennych lekcji. Czy wiedzieliście na przykład, że pierniki swą nazwę wzięły od pieprzu? I faktycznie były ostre? A gdy były już stare, to robiono z nich musztardę. Co to się człowiek o sobie nie dowie!
Co łączy Króla Jana III Sobieskiego z markizą Blanką de Paiva - najsłynniejszą femme fatale XIX wieku i Ułanów? Tarnogórski pochód gwarkowski! Ale zacznijmy od początku, kto to Gwarek? To dawny górnik, który wydobywał z kopalni cenny kruszec. A skąd Tarnowskie Góry? Bo ten cenny kruszec jako pierwszy wydobył przypadkiem chłop Rybka w Tarnowicach, a owe kopalnie nazywano gorami. Tak powstała nazwa słynnego dziś miasta, które na górnictwie ród cynku i ołowiu z domieszką srebra wyrosło. Tak pokrótce opowiedziałam Ci największe sekrety naszego miasta 🙂
Wróćmy więc do Dni Gwarków. To wielkie święto miasta, nazywane popularnie Gwarkami, obchodzone jest od 1957 roku. Ma więc ponad 60-letnią tradycję! Zawsze we wrześniu, w jego drugi weekend. Nie pamiętam oczywiście pierwszych Gwarków, ale od dziecięcych lat co roku byłam ich świadkiem, a będzie już tego lat kilkadziesiąt. Zobacz naszą relację!
Ostatnio na Babiej Górze - królowej Beskidów, byłam na studiach, jakieś 20 lat temu. To był nocny wypad, na wschód słońca, tak modny obecnie. Wtedy rano zemdlałam w kościele, a o 1.00 w nocy po ognisku ruszyliśmy ze znajomymi na szczyt. Widoki nad ranem były spektakularne.
Tym razem na Babią Górę zwaną też Diablakiem weszliśmy z Łukaszem w sierpniu. Znów czekaliśmy na spektakularne pejzaże, ale Babia pokazała swą królewską kapryśność w całej okazałości. Zobacz naszą relację 🙂
Moi Drodzy, czy i Wy czekacie na każdy wypad w góry jak na najlepszą zabawę? Nam się udało wczoraj wyskoczyć na Błatnią w Beskidzie Śląskim. Ta nasza nazwa Polskie Szlaki nie wzięła się znikąd. Uwielbiam góry i chętnie spędzałabym w nich więcej czasu. Tak naprawdę to z Łukaszem bliższą relację nawiązaliśmy właśnie w górach. To było w jakiejś bacówce, 25 lat temu. Piękne czasy.
Dziś już nie możemy tak spontanicznie wyskoczyć w każdej chwili, ale jak tylko jest okazja, to cieszymy oczy widokiem szczytów. I wcale nie muszą być one wysokie. Zobaczcie naszą relację 🙂
Zamek w Janowcu pięknie góruje ponad miejscowością, dokładnie na przeciwległej stronie Wisły od Kazimierza Dolnego. Z Kazimierzem jest powiązany, bo warownia stanowi oddział Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. To chyba jedyny w Polsce zamek w paski, stąd jest tak charakterystyczny i łatwo rozpoznawalny.
Jego początki sięgają XVI wieku, a dziś jako malownicza ruina zaprasza turystów w swe podwoje. Skorzystaliśmy z tego zaproszenia i przekroczyliśmy jego mury, zobacz, co znaleźliśmy 🙂