Siwy Wierch, Brestova
Podróż jest zaznaczona jako prywatna. Nie jest publicznie dostępna na żadnych listach. Można ją zobaczyć tylko przy wykorzystaniu bezpośredniego adresu URL.
Paskudna pogoda nie zachęcała do wyjścia z domu, ale mimo to się zebraliśmy i pojechaliśmy. Już z daleka widać było, że cała grań Tatr Zachodnich tonie w mleku. Pierwotnie planowaliśmy wejście tylko na Siwy, a w zależności od warunków mieliśmy zdecydować się na schodzenie lub dalszą wędrówkę.
Do Siwego szło się fajnie. Na łańcuszkach było trochę zabawy, ale bez hardcoru. Mała warstewka śniegu sprawiła, że nie musieliśmy zakładać raków. Wystarczyły nakładki. Po dojściu na Jałowiecką Palenicę morale znacząco spadło, przynajmniej moje 🙂. Ale mimo wiatru zacinającego drobinkami lodu padło hasło, że idziemy dalej. No i poszliśmy. Warunki zostały później określone jako typowa tarzańska dupówa, co moim zdaniem dobrze oddaje istotę rzeczy. Niestety na podejściu widoczność bardzo spadła, a ekipa rozciągnęła się na znacznj odległości. Chcieliśmy z M. zawrócić, ale w związku z tym, że nie bardzo mogliśmy dogonić resztę postanowiliśmy iść dalej. Na Małej Brestovej trochę zeszło na szukanie zawianej ścieżki i wierzchołka. Na szczęście na chwilę usiedliśmy od zawietrznej, zjedliśmy kanapki itd. Na Brestovej znowu była akcja z szukaniem ścieżki i na zejściu Skrajnym Salatynem także.
Przez pewien czas po Brestovej miałam lekką traumę związaną z chodzeniem po Tatrach w zimie...
Trasa: http://www.planetagor.pl/places/application/TrialPage.php?ID=14748