ruiny w Zagórzu

jeszcze 10 minut po strzałkach i jesteśmy na miejscu, artur
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

Wracając z wycieczki po Bieszczadach tak zaplanowaliśmy trasę, by mieć przesiadkę w Zagórzu. Dawno, dawno temu czytałem o ruinach klasztoru kamedułów, które znajdują się w tym mieście i postanowiliśmy przy okazji je sobie obejrzeć. Na początek okazało się, że ruiny nie są w mieście, tylko za miastem, położone w zakolu rzeki Osławy, która otaczała je z trzech stron. Z ciężkimi plecakami, w upalny, sierpniowy dzień, wyruszyliśmy na parokilometrowy spacer.

Nie wiedziałem czego mamy się spodziewać po dotarciu na miejsce i nawet miałem wątpliwości, czy w ogóle warto iść dalej. Ciekawość okazała się jednak silniejsza i nie zawróciliśmy, co okazało się kolejną dobrą decyzją podczas tego wyjazdu. Szliśmy przez miasto, minęliśmy malutką cerkiew, przejazd kolejowy, zabłąkanego psa, drewniany dom z ciekawymi oknami, kościół Wniebowzięcia NMP, aż wreszcie znaleźliśmy się na drodze wiodącej przez pola, która miała zaprowadzić nas do celu. Tak też się stało i niedługo potem przed nami pojawiły się ruiny.

ruiny kościoła, artur
ruiny kościoła, artur

Wejścia na teren dawnego klasztoru strzegła tabliczka zakazująca wstępu, ale jej nie zauważyliśmy. Zresztą musiała być w trudno widocznym miejscu, bo nie tylko nam się zdarzyło ją przeoczyć – w środku znajdowało się już kilku turystów zajętych fotografowaniem. Przeszliśmy przez częściowo zachowaną, częściowo zrekonstruowaną bramę i skierowaliśmy się do głównego budynku, który mimo zniszczeń, w dalszym ciągu pozostał okazały. Kościół był pozbawiony dachu, ale ściany wciąż zdobiły dobrze zachowane fragmenty polichromii. Obejrzeliśmy budowlę ze wszystkich stron.

Oprócz kościoła znajdowały się tam pozostałości zabudowań klasztornych i gospodarczych oraz mury. Zajrzeliśmy również do niewielkich podziemi. Aby dotrzeć w niektóre zakamarki trzeba było przedzierać się przez gęste zarośla, które skuteczniej strzegły dostępu niż zardzewiała tabliczka. Ruiny były godne obejrzenia i już nikt nie narzekał ani na temperaturę, ani na zmęczenie, ani nawet na dźwiganie plecaków. Tą samą drogą, którą przyszliśmy, wróciliśmy na dworzec, skąd pojechaliśmy autobusem do domu.

wejście do klasztoru, artur
wejście do klasztoru, artur
wieżyczka, artur
fragmenty polichromii przypominają o latach świetności, artur
tam, gdzie kiedyś był dach, teraz rosną drzewa, artur
Matka Boska zaglądająca do środka przez okienko, artur
południowa ściana, artur
zła tabliczka, która prawdopodobnie pamięta najstarszych kamedułów, artur
Avatar użytkownika artur
artur
Komentarze 7
2012-10-02
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Avatar użytkownika artur
artur
04 październik 2012 22:29

Cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają. Może jeszcze kiedyś będziesz miała okazję, by tam zajrzeć. Te ruiny rzeczywiście nie są bardzo znanym miejscem.

Avatar użytkownika Kasia
Kasia
04 październik 2012 20:01

Bardzo mi się podobaj Twoje zdęjcia!!!! Widać że masz ciekawy sposób patrzenia na świat. A przez Zagórz mogłam przejeżdżać w tym roku, ale nic nie wiedziałam o tym miejsca...wielka szkoda


04 październik 2012 18:42
Konto użytkownika zostało usunięte
Avatar użytkownika artur
artur
04 październik 2012 08:54

Dzięki :-) Miejsce na pewno warto obejrzeć będąc w okolicy. Ale Bieszczady nie są takie dzikie, przynajmniej ich zachodnia część.

Avatar użytkownika Arkadiusz Musielak
Arkadiusz Musielak
03 październik 2012 22:00

Bardzo ciekawe miejsce, fajnie opisane i ładnie ujęte na fotografiach. Szkoda że takie obiekty niszczeją, bez zainteresowania stosownych Władz, co stanowi kolejny dowód na "dzikość Beszczad".

Avatar użytkownika Anna Piernikarczyk
Anna Piernikarczyk
03 październik 2012 08:09

Też mi się podbają, ale to dla nas za daleko

Avatar użytkownika toja1358
toja1358
03 październik 2012 08:03

Super fotki🙂

Wycieczka na mapie

Zwiedzone atrakcje

Zagórz

Zagórz

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024