Śnieżka - Królowa Karkonoszy
Wycieczkę rozpoczęliśmy od parkingu przy Rozdrożu Łomnickim. Ruszyliśmy czerwonym szlakiem do schroniska Nad Łomniczką. Prowadzi tam cały czas lekko wznosząca się droga przez las. Ze schroniska podążyliśmy dalej także czerwonym szlakiem na przełęcz pod Śnieżką. Po drodze mijamy spływający pięknymi kaskadami wodospad Łomniczki, a także symboliczny cmentarzyk ofiar gór. Wyżej stoi wbity do skały krzyż, a na głównej tablicy pisze : „Zmarłym ku pamięci, Żywym ku przestrodze”.
Gdy doszliśmy do Domu Śląskiego ujrzeliśmy tłumy ludzi, którzy ”napierali” na Śnieżkę. Było tak ciepło i słonecznie, że niektóre turystki szły na szczyt w strojach kąpielowych. Około godziny 11 znaleźliśmy się na Śnieżce, na której mieści się dość dużo budynków podobnie jak na Ślęży. Najstarsza jest XVII-wieczna kaplica Św. Wawrzyńca. Po polskiej stronie jest tu jeszcze obserwatorium meteorologiczne, a po stronie czeskiej znajduje się platforma widokowa i kolejka krzesełkowa, która wyjeżdża pod sam szczyt. Widoki były piękne i o dziwo nie wiało. Gdy już drugi raz obeszliśmy szczyt postanowiliśmy zacząć schodzić szlakiem jubileuszowym.
Nad nami zaczęły kłębić się chmury, lecz nie wyglądały na deszczowe. Koło Domu Śląskiego zagrzmiało. Myśleliśmy, że burza przejdzie obok nas i ruszy na Śnieżkę, więc poszliśmy szlakiem niebieskim do schroniska Strzecha Akademicka. Niestety nasz ”instynkt” zawiódł. Po chwili zaczęło padać. Nie było sensu wracać więc poszliśmy naprzód. Na nasze nieszczęście zerwała się taka ulewa, że przemoczeni do suchej nitki doszliśmy do schroniska. Z skarpetek można było wykręcać wodę. Udało się nam znaleźć miejsce i wysuszyliśmy ubrania. Przy okazji zjedliśmy coś na ciepło. Gdy przestało padać poszliśmy do kolejnego schroniska – Samotnia. Budynek znajduje się w bardzo malowniczym krajobrazie. Niestety nie zostaliśmy długo w urokliwej dolinie.
Zeszliśmy szybko zielonym szlakiem do Karpacza. Na szczęście nie spadła na nas kropla wody, więc zupełnie wyschnięci wróciliśmy na parking. Tutaj skończyła się nasza wizyta u kapryśnej Królowej Karkonoszy. Pozdrawiam.
